Kiepska forma Dow Jones

Główne indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych nie miały lekko podczas wtorkowej sesji. Finał dnia był zarejestrowany spadkowo a najbardziej tracącym indeksem okazał się Dow Jones, tracący 1,22% czyli nieco ponad 400 punktów. Tego dnia inwestorzy zapoznali się z wynikami spółki Uber oraz Caterpillar, oraz PayPal, Starbucks, Airbnb i Gilead już po zamknięciu rynku. W drugim dniu handlowym tygodnia akcje w Stanach Zjednoczonych przechodziły trudniejsze momenty. Główne akcje na Wall Street zakończyły wtorkową sesję znacznymi stratami, ponieważ obawy geopolityczne wzrosły po dzisiejszej wizycie marszałka Izby USA Nancy Pelosi na Tajwanie, w związku z dalszym wzrostem napięcia między Waszyngtonem a Pekinem. Chiny obiecały jednak wcześniej, że za jej decyzją pójdą “poważne konsekwencje“. Chińskie wojsko przeprowadzi ćwiczenia w pobliżu Tajwanu od 4 do 7 sierpnia, potwierdziły później państwowe media. Według doniesień chińskich mediów państwowych, myśliwce Su-35 tego kraju przekroczyły Cieśninę Tajwańską, gdy samolot Pelosi lądował w Tajpej. Tymczasem widziano Pelosi, która wraz ze swoją załogą bezpiecznie weszła na teren lotniska i wygłosiła oficjalne oświadczenie dla przedstawicieli Tajwanu.

Tymczasem inwestorzy zapoznali się z wynikami dwóch kolejnych spółek: Ubera oraz Caterpillar Inc. Uber Technologies Inc. ogłosił, że jego przychody wyniosły 8,1 mld dolarów w drugim kwartale roku fiskalnego 2022, co oznacza wzrost o 105% w porównaniu z tym samym okresem czasu rok temu. Natomiast Caterpillar podał, że jego sprzedaż i przychody za drugi kwartał 2022 r. wyniosły 14,2 mld USD, skacząc o 11% w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Finalnie indeks Dow Jones Industrial Average pogrążył się o ponad 400 punktów wraz ze spółką Caterpillar Inc. na czele, która traciła 5,82%. Technologiczny Nasdaq 100 spadł o 0,31%, a indeks S&P 500 spadł o 0,66%, który ciągnięty był przez spółkę Molson Coors Beverage Company, spadającą o 10,46%.

 

Ottawa wprowadza nowy haracz dla krezusów

Kanada zdecydowała się nałożyć nowy podatek na dobra luksusowe, który obejmie prywatne odrzutowce, jachty i luksusowe samochody. Podatek stanowi część ustawy C-19, która obejmuje kilka innych środków dotyczących podatku od osób prawnych. Zawiera ona m.in. redukcję zysków z produkcji technologii o zerowej emisji. Nowy podatek od wskazanych dóbr luksusowych ma na celu promowanie bardziej ekologicznych rozwiązań. Nowe przepisy wejdą w życie 1 września. Będą one miały zastosowanie do każdego nowego zakupionego pojazdu, którego wartość rynkowa przekracza 100 000 USD oraz łodzi wycenionych powyżej 250 000 USD. Nowa stawka, nad której wprowadzeniem pracuje rząd, wyniosłaby 10% pełnej wartości przedmiotu. Krok ten nakładałby również podatek z mocą wsteczną na wszelkie „pisemne umowy sprzedaży” zawarte w całym 2022 roku. Co więcej, wszyscy importerzy, producenci, detaliści czy hurtownicy zostaną zobowiązani do zarejestrowania swojej działalności w kanadyjskiej agencji skarbowej (CRA). Każda transakcja, czy to sprzedaży, czy związana z importem dobra będzie musiała zostać przeprowadzona zgodnie z wytycznymi. Krytycy nowego rozwiązania wskazują przede wszystkim na utratę miejsc pracy. Bardziej restrykcyjne warunki sprzedaży wskazanych dóbr luksusowych będą na wielu przedsiębiorcach wymuszać ograniczenie liczebności personelu. Kanadyjskiemu ustawodawcy zarzuca się brak konsultacji z firmami z branży. Jednym z krytyków wprowadzanego podatku jest Anthony Norejko, prezes i dyrektor generalny Canadian Business Aviation Association.

Nowy podatek ma wyznaczać początek zmian, które mają ukierunkować społeczeństwo na bardziej ekologiczne rozwiązania. Sprawiają również, że dobra luksusowe są jeszcze bardziej niedostępne. Kanada chce stać się państwem bardziej ekologicznym, a opłaty nałożone na najbogatszych prawdopodobnie trafią do organizacji promujących ekologię. Wykorzystywanie odrzutowców do prywatnych rejsów jest ostatnio bardzo głośnym tematem powielanym przez media na całym świecie. Młodzi aktywiści publicznie wytykają publicznym osobom podróże, wskazując na ogromne szkody środowiskowe. Według szacunków 1% populacji emituje dwa razy więcej niż biedniejsza połowa ludzkości. Przytaczana analiza autorstwa Tima Gore z Oxfamu wskazuje, że najbogatsi są w największym stopniu odpowiedzialni za wzrost emisji dwutlenku węgla. Na podstawie analizy najbogatsze 5% odpowiada aż za 35% globalnego wzrostu emisji w latach 1990-2015.

W warunkach UE bardzo dużą rolę odgrywa sam transport. Badanie pokazuje, że wśród 1% największych emitentów w UE, sam ruch lotniczy stanowi ponad 40% wszystkich emisji. Z transportem lądowym jest to łącznie blisko ⅔ wszystkich emisji. Co więcej, wśród 10% największych emitentów, transport stanowi nieco poniżej 50%, więc prawie tyle samo, ile same emisji z lotów wśród 1% największych emitentów. Innym zaskakującym pomysłem Kanady jest zwiększenie wydobycia ropy naftowej bez destrukcyjnej ingerencji w środowisko naturalne. Rząd ogłosił projekt, który ma  być zgodny z wyznaczonymi celami klimatycznymi. Na ich podstawie poziom emisji dwutlenku węgla w Kanadzie będzie w 2050 roku o ponad 40% niższy niż w 2005 roku. Analitycy wątpią, że uda się to osiągnąć, ze względu choćby na zanieczyszczenia wytwarzane przez branżę zajmującą się produkcją ropy i gazu. Zwiększone wydobycie ropy naftowej i nowy podatek to jedne z najgłośniejszych tematów w całej Kanadzie. Według szacunków rządu podatek pozwoli na wpłynięcie dodatkowych środków do budżetu. Zgodnie z Legislative Costing Note sporządzonym przez Parlamentarne Biuro Budżetowe podatek przyniósłby 600 milionów dolarów przychodu w ciągu pięciu lat. Teoretycznie środki te mogłyby zostać zainwestowane w rozwój OZE.