Ropa, złoto i miedź na wyprzedaży
Ceny ropy spadły poniżej 100 dolarów za baryłkę po kolejnej dużej wyprzedaży odnotowanej w miniony wtorek. Ekonomiści Goldman Sachs dostrzegają, że ruch ten odzwierciedla rosnące obawy dotyczące fundamentów ropy, zarówno w kontekście wyższej podaży, jak i słabszego popytu. Spoglądając na notowania ropy WTI zauważymy, że jej kurs osunął się dziś poniżej 93 dolarów za baryłkę, co jest najniższym poziomem od drugiej połowy lutego br. Ropa Brent kosztuje z kolei poniżej 98 dolarów za baryłkę, co również jest najniższa wartością od drugiej połowy lutego br. Ekonomiści Goldman Sachs szacują jednak, że nawet przy założeniu niekorzystnych wyników, wartość godziwa pozostaje powyżej obecnych poziomów, potwierdzając ich bycze poglądy cenowe. Rosja sprzedaje ropę z dużym dyskontem względem światowych cen. Państwowe koncerny naftowe dostają już za swoją ropę tyle, ile przed napaścią na Ukrainę. Wojna Moskwie zaczyna się coraz mniej opłacać.
Silna przecena na rynku metali przemysłowych zepchnęła wycenę miedzi poniżej ważnego oporu na poziomie 7 tys. dolarów za tonę. Wykorzystywany w całym spektrum gospodarki metal jest obecnie najtańszy od 20 miesięcy, informuje Bloomberg.
Notowania złota w bieżącym tygodniu kontynuowały ruch w dół. Presja na spadek cen tego kruszcu trwa już od ponad 4 miesięcy, jednak w ostatnich tygodniach niedźwiedzie się dodatkowo umocniły, a przeceny przyspieszyły.
Zachód wykańcza sankcjami Rosję
Choć faszystowska Rosja reakcję normalnego świata za atak na Ukrainę odczuje naprawdę dopiero późną jesienią nawet oficjalne dane wskazują na to, że stan rosyjskiej gospodarki z każdym miesiącem się pogarsza. Choćby z informacji opublikowanych przez Ministerstwo Rozwoju Rosji wynika, że PKB tego państwa w maju był niższy rok do roku o 4,3 proc. W szczególnie złej sytuacji znalazł się tamtejszy przemysł motoryzacyjny. Według Federalnej Służby Statystyki Państwowej (Rosstat) produkcja samochodów osobowych w maju była niższa aż o 96,7 proc. rok do roku. Choć warto zaznaczyć, że wspomniane dane mogą nie ukazywać w pełni tego, w jak złym stanie jest rosyjska gospodarka. Zdaniem analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), rosyjskie, państwowe urzędy mogą specjalnie zaniżać dane choćby o spadku PKB.
Za pogarszający się stan rosyjskiej gospodarki odpowiada głównie mający aktualnie miejsce kryzys w tamtejszym przemyśle. Z danych zaprezentowanych na poniższym wykresie wynika, że rosyjskie fabryki zaczęły wytwarzać mniej lodówek, pralek, silników i tak dalej. Szczególnie duży spadek odnotowano w motoryzacji. Według statystyk Rosstatu w maju produkcja samochodów osobowych uległa załamaniu. Wolumen spadł o 96,7 proc., tym samym wyprodukowano jedynie 3720 aut. Dla porównania w analogicznym okresie roku ubiegłego wyprodukowano 112 tys. samochodów. Ponadto już w kwietniu sprzedaż samochodów Łada przez największego rosyjskiego producenta samochodów AvtoVaz spadła o 78 proc. Co warto podkreślić, do pogorszenia się sytuacji w tamtejszym przemyśle najmocniej przyczyniły się sankcje! Otóż ten sektor rosyjskiej gospodarki był zacofany technologicznie trzy dekady temu i niewiele się od tamtych czasów zmieniło. Zacofanie tamtejszego przemysłu doprowadziło do tego, że stał się on całkowicie uzależniony od importu maszyn i technologii. Z kolei obecnie ze względu na sankcje nałożone na Rosję przez Zachód, rosyjskie przedsiębiorstwa nie są w stanie sprawnie sprowadzać wspomnianych dóbr.
Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii szacuje, że import do portu w St. Petersburgu zmalał o 67 proc. Z kolei ruch we Władywostoku oraz Noworosyjsku jest o 20-30 proc. mniejszy. Choć warto zaznaczyć, że eksport dóbr zaawansowanych technologicznie do Rosji, zmniejszyły również państwa, które nie nałożyły na Rosję żadnych sankcji. Weźmy za przykład Chiny. Kraj ten nie tylko nie nałożył na agresora żadnych sankcji, ale również jego przedstawiciele mówili o tym, że mają zamiar zacieśniać współpracę z Rosją. Eksport Chin do Rosji od momentu rozpoczęcia inwazji spadł aż o 38 proc. w stosunku do drugiej połowy 2021 roku. Z kolei to właśnie Państwo Środka dotychczas było największym dostawcą półprzewodników i ważnym eksporterem układów scalonych do Rosji. W 2020 roku w rosyjskim imporcie tych pierwszych towarów kraj ten miał 57 proc. udział, a w tych drugich 20 proc. Na samym końcu warto zaznaczyć, iż oficjalne dane mogą nie ukazywać w pełni tego, w jak złym stanie jest obecnie rosyjska gospodarka, a ich wiarygodność jest ograniczona. Rosyjskie urzędy, zdaniem analityków PIE, najprawdopodobniej celowo zaniżają dane choćby o poziomie inflacji, czy spadku PKB.
Czeka nas „kryptozima”
Dramatyczny spadek cen tokenów doprowadził do bankructwa Celsius Network. Amerykański pożyczkodawca kryptowalut poinformował w środę, że złożył wniosek o ogłoszenie upadłości. Kilka innych platform kryptograficznych, w tym Voyager Digital, Babel Finance i Vauld, podjęło podobne kroki. Celsius oszacował swoje aktywa i pasywa na kwotę od 1 miliarda do 10 miliardów dolarów, informuje Reuters, który dotarł do wniosku złożonego w amerykańskim sądzie upadłościowym dla południowego okręgu Nowego Jorku. Platforma nie wystąpiła o zezwolenie na wypłaty klientów, poinformowała firma w środowym komunikacie prasowym, dodając, że złożyła w sądzie szereg zwyczajowych wniosków, które umożliwią jej dalsze kontynuowanie działalności. Firma ma w kasie 167 milionów dolarów, które zapewnią płynność i wesprą niektóre operacje podczas procesu restrukturyzacji. Celsius zamroził wypłaty i przelewy w zeszłym miesiącu, powołując się na „ekstremalne” warunki rynkowe, przez co 1,7 miliona klientów nie mogło wymienić swoich aktywów. To skłoniło stanowe organy nadzoru papierów wartościowych w New Jersey, Teksasie i Waszyngtonie do zbadania tej decyzji.
Pożyczkodawcy kryptowalut rozwinęli swoje usługi podczas pandemii COVID-19. Potencjalni deponenci mogli liczyć na wysokie zyski z inwestycji oraz łatwy dostęp do pożyczek aktywów rzadko oferowanych przez tradycyjne banki. Obecnie rynek kryptograficzny zmaga się z poważnym kryzysem płynności, ponieważ platformy walczą z zalewem wniosków o wypłaty od klientów przestraszonych gwałtownym spadkiem cen walut cyfrowych. Po decyzji Rezerwy Federalnej o rozpoczęciu zacieśnienia polityki pieniężnej wyceny ryzykownych aktywów, w tym tokenów zaczęły się osłabiać. Jako pierwszy w maju bieżącego roku upadł stabelcoin Terra. W szczytowym momencie kryptowalutę wyceniano na około 60 miliardów dolarów. Bitcoin, największa waluta cyfrowa na świecie, stracił rekordowo dużo, bo aż 38 proc., w czerwcu bieżącego roku. Inwestorzy na rynku kryptograficznym szykują się na znacznie dłuższy spadek cen walut cyfrowych, znany jako „kryptozima”.