Silne spadki głównych indeksów na nowojorskich giełdach

Mówi się, ze rynek przestraszył się wizji odcięcia przedostatniego źródła z łatwym pieniądzem. Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 1,94 proc., schodząc do poziomu 32 272,79 pkt. S&P500 poszedł w dół o 2,38 proc., obniżając się do 4 017,82 pkt. Nasdaq zniżkował o 2,75 proc., zatrzymując się na wysokości 11 754,23 pkt. Wydarzeniem dnia był komunikat z Europejskiego Banku Centralnego. EBC już od 1 lipca zakończy program skupu obligacji, zwany potocznie „dodrukiem pieniądza”. To szybciej, niż się spodziewano. Oczekiwano takiej decyzji dopiero we wrześniu. EBC zapowiedział także podwyżkę stóp procentowych o 25 pb. w lipcu i kolejną podwyżkę o niewiadomej skali we wrześniu. To uruchomiło spekulacje, że może być to ruch o 50 pb.

Do kolejnych 50-puntkowych podwyżek przymierza się także Rezerwa Federalna, która w czerwcu rozpoczęła proces redukcji swojej sumy bilansowej (QT), co oznacza „odessanie” płynności z sektora bankowego. Wcześniej swoje QE zakończył też Bank Anglii. Na placu boju pozostali więc tylko naczelni „drukarze” z Banku Japonii. Zatem w ciągu kilku miesięcy 2022 roku największe banki centralne świata odeszły od ultra-ekspansywnej polityki monetarnej i na poważnie biorą się za jej zaostrzanie (a raczej za próbę normalizacji). To uderza w wyceny praktycznie wszystkich aktywów finansowych, od obligacji po akcje.  Wszystko to z powodu bardzo wysokiej inflacji, która nawet w gospodarkach rozwiniętych zbliżyła się do 10%, osiągając poziomy nienotowane od kilku dekad.

I póki co nie zanosi się, aby tak wysoka inflacja mogła szybko ustąpić. Niepokoją zwłaszcza rosnące notowania ropy naftowej, która w środę i czwartek była najdroższa od marca, utrzymując się powyżej 120 dolarów za baryłkę. Rekordowo wysokie w USA są ceny benzyny, które w skali całego kraju po raz pierwszy w historii zbliżyły się do 5 dolarów za galon. Dlatego inwestorzy z napięciem będą wyczekiwali na jutrzejszy raport amerykańskiego Biura Statystyki Pracy. Majowe statystyki CPI w Stanach Zjednoczonych ukażą się dziś na godzinę przed startem sesji na rynku kasowym. Ekonomiści spodziewają się odczytu na poziomie 0,7 proc. mdm i 8,3 proc. rdr. Zwłaszcza wyższa dynamika roczna mogłaby zostać źle odebrana przez rynek, ponieważ podważałaby hipotezę o tym, że szczyt inflacji w USA odnotowano w marcu (na poziomie 8,5 proc.).

 

Małe ale ważne dla USA pacyficzne wyspy

Chociaż wyspy Pacyfiku są słabo zaludnione, to mają kluczowe znaczenie dla interesów bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Szczególnie Mikronezja, Wyspy Marshalla i Palau, które są związane z USA umową stowarzyszeniową (ang. Compact of Free Association) dającą Amerykanom wyłączny wojskowy dostęp do terytoriów wysp i służą jako „autostrada do projekcji siły”, która łączy wojska USA rozmieszczone na Hawajach z wysuniętymi daleko od ich terytorium pozycjami w (pacyficznym ̶ przyp. red.) teatrze działań. Zachodni planiści zakładają, że ostatecznym celem Chin będzie przeciwstawienie się USA w regionie poprzez zdobycie militarnych przyczółków w krajach takich jak Wyspy Salomona czy Kiribati, skąd mogłyby rozszerzyć zasięg swojej marynarki wojennej i zagrozić amerykańskim liniom komunikacyjnym biegnącym do Australii czy Nowej Zelandii.

Wcześniejsze obietnice pogłębienia więzi ekonomicznych i bezpieczeństwa w regionie (sięgające 30 lat) spełzły po początkowych fanfarach na niczym. Wysiłki poprzednich rządów USA i Australii mające na celu poprawę stosunków z krajami Pacyfiku były podkopywane przez sceptycyzm tych pierwszych wobec zmian klimatycznych – egzystencjalnego problemu dla topograficznie nisko położonych wyspiarskich państw. Administracja prezydenta USA Joe Bidena wysłała fatalny sygnał, pozwalając, by rozmowy o odnowieniu pomocy gospodarczej dla trzech krajów wspomnianego porozumienia aż do niedawna traciły na intensywności. Stany Zjednoczone są dopiero piątym z kolei krajem pod względem pomocy bezpośredniej dla regionu w latach 2009-2019 (za Australią, Nową Zelandią, Chinami i Japonią).

Chiny przeciwnie, zapewniły wyspom nie tylko pomoc, ale także szerokie możliwości handlowe: według jednego z szacunków „wchłonęły” w 2019 roku ponad połowę drewna, owoców morza i minerałów eksportowanych z państw regionu. Chińskie firmy zrealizowały też na wyspach ogromne infrastrukturalne projekty. Dyplomaci z Państwa Środka są tam bardziej widoczni niż ich amerykańscy odpowiednicy, a czołowi chińscy przywódcy wytrwale podtrzymują znajomości z elitami krajów Pacyfiku. Przykładem na to, w jaki sposób Chiny mogą wykorzystać takie powiązania do robienia strategicznych postępów jest niedawno osiągnięte porozumienie w sprawie bezpieczeństwa podpisane z Wyspami Salomona, które może otworzyć drzwi do chińskich morskich eskapad.

By powstrzymać dalszą ekspansję Chin, Stany Zjednoczone będą musiały wykazać, że rozumieją długoterminowe priorytety regionu i potrafią sprostać jego oczekiwaniom lepiej niż rywal. Pierwszym krokiem musi być szybkie zakończenie negocjacji w sprawie pomocy dla Wysp Marshalla, Mikronezji i Palau. Oprócz dotacji na edukację i przyznania im uprawnień do niektórych programów federalnych, USA mogą stanąć przed żądaniami zwiększenia rekompensaty dla osób, które przeżyły amerykańskie próby jądrowe, a także zwiększenia zaangażowania w rekultywację środowiska. To cena, którą warto zapłacić. Pomijając moralne zobowiązania Ameryki, są to niewielkie inwestycje, jeśli weźmiemy pod uwagę wojskową wartość wysp. Co równie ważne, Stany Zjednoczone muszą współpracować z partnerami takimi jak Australia i Japonia, by opracować kompleksową strategię dla całego regionu. USA powinny również szczególnie skupić się na zwiększeniu swojej dyplomatycznej obecności w regionie i bardziej konsekwentnie współpracować z lokalnymi organizacjami takimi jak Forum Wysp Pacyfiku. Wytyczając granicę chińskiej wojskowej obecności, Stany Zjednoczone powinny zaakceptować fakt, że kraje te będą nadal dążyć do zacieśnienia inwestycyjnej i handlowej współpracy z Chinami. Opieranie porozumienia na wspólnych interesach, a nie przymusie, jest najlepszym sposobem, w jaki Stany Zjednoczone mogą zarówno zwiększać dobrobyt na wyspach Pacyfiku, jak również bacznie obserwować Chiny.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *