Na giełdach powiew nadziei

Wtorkowa sesja na rynkach finansowych przyniosła częściowe odreagowanie ostatnich spadków. Najwięcej na Wall Street odrobiły spółki technologiczne, a Nasdaq zyskał wczoraj przeszło 1 proc. Dow Jones spadł o 0,26 proc. S&P500 zyskał 0,25 proc. i wrócił powyżej 4000 pkt. po spadku poniżej tego poziomu na poprzedniej sesji. Nasdaq wzrósł o 1,0 proc. Było to wynikiem cofnięcia rentowności na rynku długu, bowiem oprocentowanie amerykańskich obligacji 10-letnich spadło poniżej 3 proc. Było to możliwe dzięki komentarzom, jakie pojawiły się z Fed. O ile jasno one wskazywały, że szybko trzeba doprowadzić poziom kosztu pieniądza do poziomu neutralnego – czyli takiego, który ani nie wspiera wzrostu, ani nie schładza gospodarki – to jednak co będzie działo się dalej nie jest przesądzone. Dało to nadzieję, że polityka Fed nie będzie nadmiernie restrykcyjna, a gospodarce uda się uniknąć recesji czy nawet silniejszego hamowania. Z drugiej strony Mester szefowa Cleveland Fed mimo zapewnień Powella o małych szansach na potrójną podwyżkę stóp, nie wykluczyła takiej możliwości.

Nieznaczne odbicie na globalnych rynkach akcji nieco przyhamowało rajd dolara napędzany ucieczką od ryzyka. Znaczenie mają też rentowności amerykańskich obligacji, które po cofnięciu się od swoich szczytów pozostają poniżej bariery 3,0 proc. (10-letnie). To przekłada się zwłaszcza na USDJPY, chociaż jen nie jest dzisiaj najsilniejszą walutą. W gronie G-10 są to korony skandynawskie, oraz waluty Antypodów, które ostatnio traciły najbardziej. Kosmetyczny ruch notują funt (ciąży niepewność dotycząca protokołu irlandzkiego, oraz pogarszające się perspektywy gospodarcze), oraz dolar kanadyjski (ostatnia słabość surowców).

Dzisiaj kluczowym punktem dnia będą dane o inflacji CPI w USA. Oczekuje się, że w kwietniu mogła ona się cofnąć od marcowych szczytów (prognozy 8,1 proc. r/r i 6,0 proc. r/r dla bazowej core). Jeżeli jednak tak się nie stanie, to rynki mogą zacząć obawiać się scenariusza 75 p.b. podwyżki stóp procentowych przez FED, którego nie wykluczyła wczoraj “jastrzębia” Loretta Mester. Tak czy inaczej jest on ostatecznie mało prawdopodobny w czerwcu, ale chwilowo mógłby narobić zamieszania. Zwłaszcza, że rynki mogą reagować emocjonalnie, co dobrze pokazuje ostatnia zmienność na rynkach akcji, czy surowcach. Na tym tle rynek FX wypada jeszcze względnie przyzwoicie. Tak czy inaczej – wyższa inflacja to dalsze spadki na giełdach i silniejszy dolar, niższa inflacja to z kolei szansa na pewne odreagowanie ostatnich trendów.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *