Zielono na Wall Street

Główne amerykańskie indeksy zakończyły czwartkową sesję największymi zyskami od siedmiu tygodni. Wzrost był szczególnie wyraźny w przypadku Nasdaq Composite, który odzyskiwał siły dzięki obiecującym wynikom spółek technologicznych. Dow Jones wzrósł o 1,85 proc. do 33,916.39, S&P 500 o 2,47 proc. do 4,287.51 pkt, zaś Nasdaq Composite o 3,06 proc. do 12,871.53 pkt. Wzrosty zdołały zredukować większość tygodniowych strat, jednak główne indeksy nadal zmierzają w kierunku zakończenia miesiąca na dużym minusie. W ten sposób kluczowe wsparcia zostały obronione. Giełdowe byki mogą z tego miejsca rozpocząć lokalną kontrę, ale coraz trudniej będzie im powrócić do trendu wzrostowego. Spadkowa korekta trwa już cztery miesiące (na Nasdaqu już ponad pięć miesięcy), a Fed zapewne na serio zabierze się za podnoszenie stóp procentowych, aby okiełznać najwyższą od 40 lat inflację CPI.

Przedostatnia sesja kiepskiego giełdowego kwietnia przyniosła mocne odbicie na nowojorskich parkietach. Liderowały spółki technologiczne, które dostawały wsparcie w postaci wyników kwartalnych właściciela Facebooka. Przez ostatni miesiąc S&P500 stracił 6,6 proc. i w końcówce kwietnia powrócił do tegorocznych minimów z lutego i marca. Wyceny akcji spadały pod wpływem nasilających się oczekiwań na zdecydowane podwyżki stóp procentowych w Rezerwie Federalnej, gwałtowne spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie oraz ekonomiczne konsekwencje rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wygląda jednak na to, że Powell i spółka będą zmuszeni do podnoszenia stóp w okresie ostrego hamowania wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych. W czwartek ekonomistów mocno zaskoczył wstępny odczyt PKB za I kwartał. Rządowe dane pokazały annualizowany spadek PKB o 1,4 proc. (czyli ok. -0,35 proc. kdk), podczas gdy rynkowy konsensus zakładał wzrost o 1,1 proc. Choć rozstrzał względem prognoz był ogromny, to jednak winne temu rozczarowaniu były przede wszystkim efekty statystyczne: korekta skokowego wzrostu zapasów z IV kwartału oraz słabość eksportu. Niemniej jednak słowo „stagflacja” było po tym raporcie odmieniane przez wszystkie przypadki, a wyraźnie wolniejszy od wcześniejszych prognoz wzrost gospodarczy powoli staje się faktem.

Tymczasem uwaga amerykańskich inwestorów nadal skupiona jest na analizie sprawozdań kwartalnych giełdowych korporacji. Po środowej sesji wynikami pozytywnie zaskoczył Meta Platforms. Akcje właściciela Facebooka podrożały o blisko 18 proc., choć w dalszym ciągu są o 39 proc. tańsze, niż były na początku roku.  To pokłosie zahamowania ekspansji społecznościowego giganta oraz rosnącej konkurencji na rynku reklamy internetowej. Niemniej jednak raport Mety wsparł notowania innych technologicznych gigantów, którzy byli ulubieńcami inwestorów przez poprzednią dekadę. Akcje Amazona poszły  w górę o 4,65 proc. Po niedawnej potężnej przecenie odbijały notowania Netfliksa (+5,8 proc.) oraz Alphabetu (+3,7 proc.). Zwyżkę (+2,3 proc.) kontynuowały też walory Microsoftu.

 

Amerykańska gospodarka w tarapatach

Największa gospodarka świata nieoczekiwanie skurczyła się w pierwszym kwartale, co wzmogło obawy przed światową recesją. W I kwartale PKB Stanów Zjednoczonych zanotował spadek, co kompletnie zaskoczyło ekonomistów. Co prawda jeden słabszy kwartał jeszcze nie czyni recesji, ale największa gospodarka świata hamuje znacznie szybciej, niż się tego spodziewano. W I kw. 2022 roku amerykański PKB (wyrównany sezonowo) odnotował spadek o 1,4 proc. w ujęciu annualizowanym – poinformowało rządowe Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). To wynik zdecydowanie gorszy od wzrostu o 6,9 proc. odnotowanym kwartał wcześniej. To także najniższy wynik od wiosny 2020 roku, gdy covidowy lockdown zdruzgotał gospodarkę USA. Opublikowany wynik okazał się wręcz sensacyjnie niższy od oczekiwań większości ekonomistów. Rynkowy konsensus zakładał bowiem wzrost PKB Stanów Zjednoczonych w tempie 1,1 proc. Rezultatu jeszcze słabszego  – bo zaledwie 0,4 proc. w ujęciu annaulizowanym – kazał się spodziewać model prognostyczny Fedu z Atlanty. Także ta projekcja okazała się zbyt optymistyczna.

Jeden kwartał pod kreską jeszcze nie oznacza recesji, którą ekonomiści zwykle definiują jako dwa kwartały z rzędu spadku aktywności gospodarczej. Tym bardziej, że słaby wynik I kwartału po części wynikał z efektu wysokiej bazy z kwartału poprzedniego. Niemniej jednak w danych o PKB widać lekką słabość amerykańskiej gospodarki, co może zmusić Fed do zacieśnienia polityki w znacznie mniej sprzyjających okolicznościach niż te, z którymi mieliśmy do czynienia w roku 2021. Ujemna dynamika amerykańskiego PKB względem poprzedniego kwartału jest po części efektem statystycznym. W IV kwartale wzrost tego wskaźnika napędziły szybko rosnące zapasy. W I kw. zapasy obniżyły annualizowany wzrost PKB o 0,84 punktu procentowego po tym, jak kwartał wcześniej dodały aż 5,32 pp. Ujemną kontrybucję wniósł też eksport (-0,68 pp. Względem +2,24 pp. kwartał wcześniej).

Te dwa czynniki w zasadzie wyjaśniają tak słaby odczyt amerykańskiego PKB. Przy tym konsumpcja prywatna wniosła 1,83 pkt. proc., inwestycje 1,27 pkt. proc., a wydatki publiczne obniżyły annualizowaną dynamikę PKB o 0,48 pkt. proc. Warto dodać, że spadkowi PKB towarzyszyła bardzo wysoka inflacja cenowa w amerykańskiej gospodarce. Deflator PKB sięgnął aż 8 proc. wobec 7,1 proc. kwartał wcześniej i 7,3 proc. oczekiwanych przez ekonomistów. W 2021 roku gospodarka Stanów Zjednoczonych urosła o 5,7 proc. po tym, jak w 2020 roku skurczyła się realnie o 3,4 proc., co było największym regresem w sięgającej roku 1948 historii tych statystyk. Na skutek efektu niskiej bazy wynik odnotowany w 2021 był najwyższy od roku 1984. Opublikowane dane to tzw. szybki szacunek. Wyniki te będą podlegały jeszcze dwóm regularnym rewizjom. Pierwsza z nich ujrzy światło dzienne 26 maja.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *