Zielony poniedziałek na giełdach

Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła 2 proc., wzrosty w przypadku technologicznego Nasdaqa. Spółki technologiczne zdecydowanie brylowały, bowiem zwyżki S&P500 nie przekroczyły 1 proc., a Dow Jones zyskał zaledwie 0.3 proc.  Amerykańscy inwestorzy kupowali w poniedziałek akcje w oczekiwaniu, że kwiecień potwierdzi renomę historycznie jednego z najlepszych pod względem wzrostów miesięcy w roku. Popytowi sprzyjały niskie ceny po pierwszym kwartale, najgorszym na amerykańskich rynkach akcji od dwóch lat. Entuzjazm wywołała także wiadomość o niespodziewanym ujawnieniu się Elona Muska jako największego akcjonariusza Twittera. Popytem cieszyły się przede wszystkim spółki technologiczne, głównie o dużej wartości i wadze w indeksach. Dlatego Invesco S&P 500 Equal Weight ETF rósł na zamknięciu cztery razy słabiej niż szeroki indeks rynku. Wskaźnik spółek wzrostowych rósł przez prawie całą sesję, kończąc dzień zwyżką o 1,7 proc., a indeks spółek „value” przez niemal całą sesję spadał, kończąc ją zniżką o 0,1 proc.

Czwartkowe spadki wartości głównych amerykańskich indeksów giełdowych doprowadziły do przełamania w dół linii 3-tygodniowych trendów wzrostowych. Piątkowe i poniedziałkowe wzrosty wartości tych indeksów można traktować jako ruch powrotny do tych przełamanych rosnących linii wsparcia, które obecnie stały się liniami oporu.

Chińskie giełdy były dziś zamknięte drugi dzień z rzędu z powodu obchodów tamtejszego święta zmarłych („Quinmingje”). Na pozostałych rynkach akcji w Azji i Oceanii przeważały niewielkie wzrosty głównych indeksów. Najsilniej – o 0,57 proc. – zwyżkował nowozelandzki NZX50. Swój kolejny historyczny szczyt zaliczył indonezyjski JCI. Najmocniejszy – 0,42 proc. – spadek przypadł w udziale indyjskiemu SENSEX 30 Index.

Dolar nieznacznie traci na szerokim rynku we wtorek, co można wiązać z obserwowanym wczoraj podbiciem indeksów na Wall Street. Rynek bardziej zdaje się jednak czekać na publikację zapisków z marcowego posiedzenia Fed, jakie poznamy w środę wieczorem – mogą one lepiej pomóc w ocenie prawdopodobieństwa zwiększenia skali podwyżek stóp procentowych (prawdopodobieństwo ruchu o 50 p.b. na posiedzeniu 4 maja według CME Fed Watch Tool skoczyło do 74 proc.). Kluczowe zaczyna być jednak to, na ile będzie to jednorazowa sytuacja, a na ile podobnej podwyżki można będzie spodziewać się też 15 czerwca i 27 lipca. Rynki akcji na razie nie przejmują się zbytnio perspektywą agresywnych działań Fed, ani też możliwością dalszego zaostrzenia sankcji wobec Rosji, co już przekłada się na podbicie cen surowców (a więc i pośrednio może utrwalać podwyższoną inflację).

 

Kolejne sankcje Zachodu wobec zbrodniczej Rosji

Jak informuje Bloomberg, szykują się nowe sankcje UE, które mają objąć import rosyjskiego węgla, drewna, owoców morza, wódki i cementu z Rosji, blokadę transportu ciężarowego oraz statki. Jest to odpowiedź na rosyjskie zbrodnie wojenne na terenie Ukrainy. Niestety wśród unijnych polityków wciąż nie ma zgody w sprawie ropy naftowej i gazu. Kolejna transza sankcji obejmie m.in. import rosyjskiego węgla oraz blokady transportu lądowego i morskiego dla rosyjskich przewoźników. Ciężarówki będą miały zakaz wjazdu na teren Unii, zaś statki na unijną drogę morską. Kolejne zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie (m.in. masakra w Buczy) wywierają presję na Unię Europejską, aby rozszerzyć sankcje na rosyjski sektor energetyczny. Jak jednak donosi agencja Bloomberg, wśród unijnych polityków wciąż nie ma zgody w spawie embarga na ropę naftową i gaz z Rosji.

Sprzeciwia się kilka rządów, w tym szczególności rządy Niemiec oraz Węgier, które otwarcie mówią o niemożliwości uniezależnienia się od rosyjskich surowców w obecnym czasie ze względu na brak alternatyw, nad którymi trwają prace. Trudno podzielać ich zdanie. Od początku rosyjskiej inwazji powstało multum opracowań, które jednoznacznie stwierdzają, że Europa Zachodnia jest w stanie uniezależnić się od surowców energetycznych z Rosji już teraz. Kraje bałtyckie będące de facto państwami silnie uzależnionymi od rosyjskiej ropy i gazu przed wojną, podjęły już decyzję o całkowitym uniezależnieniu się od importu tych surowców ze „zbrodniczego” kraju.

Zakładając nawet, iż rządy Niemiec czy Węgier mają racje, mówiąc, że embargo na gaz i ropę z Rosji wywoła gwałtowny wzrost cen tych surowców, co w efekcie doprowadzi do recesji i zubożenia społeczeństwa, nie biorą one [wspomniane rządy] pod uwagę długoterminowych kosztów ekonomicznych. Innymi słowy, Zachód powinien szacować koszty ekonomiczne nałożenia embarga na rosyjskie surowce, biorąc pod uwagę również długoterminowe skutki, które przeważają nad tymi krótkoterminowymi. Decyzje tu i teraz wpłyną na przyszłe losy, w tym eskalację bądź deeskalację rosyjskiej inwazji.

Piąty pakiet sankcji ma składać się z sześciu filarów. Jednym z nich jest zakaz importu węgla z Rosji za 4 mld euro rocznie. Kolejne to całkowity zakaz transakcji w czterech kluczowych rosyjskich bankach, w tym drugim co do wielkości VTB. W ramach tego samego pakietu UE zamierza rozszerzyć kontrolę eksportu na więcej technologii stosowanych w sektorze obronnym i innych kluczowych gałęziach przemysłu, a także ograniczenia sprzedaży sprzętu LNG.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *