Kanada energetycznym mocarzem?

Poprzez inwestycje wynoszące miliardy dolarów, Kanada chce zdobyć przywództwo energetyczne na świecie. W kraju znajdują się ogromne zasoby surowców oraz wykwalifikowana kadra inżynierska, która skaluje produkcję i eksport surowców. Kanadyjski sektor gazu i ropy czeka dobry rok pod względem planowanych inwestycji. Wzrost wydatków ma wynieść 22%. Tym samym całkowite inwestycje w sektor ropy i gazu wyniosą 32,8 mld USD w 2022 roku, w porównaniu z 26,9 mld USD w roku ubiegłym. Wzrost inwestycji napędzany jest przede wszystkim przez ciągły rozwój nowych zakładów naftowych i gazowych oraz coraz większy wolumen eksportu skroplonego gazu ziemnego (LNG). Warto przypomnieć, że Kanada ma 171 miliardów baryłek rezerw ropy naftowej, z czego 165 miliardów baryłek to rezerwy piasków roponośnych, co stanowi ok. 10 proc. światowych zasobów. Dodatkowo kraj zajmuje 6. miejsce w wydobyciu gazu ziemnego, po USA, Rosji, Iranie i Katarze. Zasoby gazu ziemnego szacowane są na 2,0 biliony metrów sześciennych. To około 1 proc. całkowitych światowych zasobów. Według prognozy Kanadyjskiego Stowarzyszenia Producentów Ropy Naftowej (CAPP), kanadyjskie firmy mogą efektywnie wykorzystać europejski kryzys energetyczny dzięki światowej klasy zasobom i wiedzy eksperckiej w zakresie rozwoju zasobów ropy naftowej i gazu. CAPP podaje, że to już drugi rok rzędu, gdy obserwuje się wzrost wydatków na kanadyjskim rynku ropy i gazu.

Kanada chce wejść na nowe rynki. Wśród planowanych inwestycji znajdują się piaski roponośne w Albercie. Złoża piasków roponośnych w prowincji Alberta stanowią około 97 proc. zasobów kraju. Projekt Trans Mountain Expansion ma potroić przepustowość rurociągu. W Saskatchewan trwają natomiast inwestycje w produkcję gazu. W Nowej Fundlandii i Labradorze nastąpił wzrost aktywności wokół wierceń morskich. Niektóre obiecujące projekty mają zostać uruchomione w ciągu najbliższych kilku lat. Kluczową kwestią jest budowa nowych rurociągów. Aby zaspokoić popyt w przyszłości, muszą powstać teraz. Pomimo że obecnie Kanada eksportuje prawie całą produkcję ropy i gazu, rząd w ostatnich latach nie wydawał zgód na nowe rurociągi. Szacuje się, że Kanada już wkrótce może poważnie zagrozić liderom rynkowym.

 

ChRL wciąż przoduje w wymianie handlowej

Mimo pandemii i zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw w 2021 r. wymiana handlowa Chin, drugiej co do wielkości gospodarki świata, kwitła. W 2021 r. na 238 państw ujętych w zestawieniu Generalnej Administracji Celnej Chin (GACC) tylko w 29 przypadkach łączna wymiana handlowa była mniejsza niż w poprzednim roku. Największą wartość wymiany handlowej Chiny osiągnęły ze Stanami Zjednoczonymi – łącznie wzrosła ona o 28,7 proc. do 455,6 mld dol. W handlu ze Stanami Zjednoczonymi Chiny miały nadwyżkę na poziomie 396,6 mld dol. Drugim największym partnerem handlowym Chin była Japonia z wymianą towarów i usług o wartości 371,4 mld dol. (wzrost o 17,1 proc.). W handlu z Japończykami Chiny odnotowały deficyt na poziomie 39,7 mld dol. Na trzecim miejscu znalazła się Korea Południowa (362,3 wymiany handlowej – wzrost o 26,9 proc., deficyt Chin 64,6 mld dol.)

Wśród państw europejskich największym partnerem handlowym Państwa Środka w 2021 r. były Niemcy. Z Chin do naszych zachodnich sąsiadów (i w drugą stronę) popłynęły towary o wartości ponad 235 mld dol. (wzrost o 22,5 proc.), co plasuje Niemy na szóstej pozycji.  W tym zestawieni Polska plasuje się na 29. pozycji. Łączna wymiana handlowa między Polską a Chinami w 2021 r. wynosiła ponad 42,1 mld dol., co oznacza wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem o 35,7 proc.  Bilans dwustronnego handlu Polski z Chinami wypada na korzyść Państwa Środka, które osiągnęło nadwyżkę w handlu z Polską na poziomie powyżej 31 mld dol.

Coraz większy demograficzny problem

Liczba państw, które w danym roku notują więcej zgonów niż urodzeń, stale rośnie. Analiza danych ONZ przeprowadzona przez Federalny Instytut Badań Ludności Niemiec pokazuje, że „naturalna równowaga” urodzeń i zgonów na całym świecie spada, powodując starzenie się, a nawet zmniejszenie populacji. Niemcy były pierwszym krajem na świecie, w którym odnotowano większą liczbę zgonów niż narodzin. U naszych zachodnich sąsiadów każdego roku od 1972 roku rodziło się mniej osób niż zmarło. Przed 1990 r. ten sam trend zaobserwowano również na Węgrzech (od 1982 roku) i w Czechach (od 1986 roku). Oczekuje się jednak, że do połowy obecnego stulecia we wszystkich krajach Europy, z wyjątkiem Norwegii i Szwecji, naturalny przyrost liczby ludności stanie się ujemny. Przewiduje się, że ludne kraje, takie jak Brazylia i Chiny, również doświadczą tej zmiany przed 2050 r.

Po 2100 r. większość “naturalnie” rozwijających się krajów będzie znajdować się w Afryce, a niektóre z nich na Półwyspie Arabskim, Oceanii i Azji Środkowej. Według prognoz Szwecja jest jedynym krajem europejskim, który ma utrzymać naturalny wzrost populacji po tej dacie. Ale nadwyżka zgonów nie oznacza automatycznie, że populacja się kurczy. Równie ważną rolę w tym równaniu odkrywa migracja, która może wspierać wzrost populacji, jeśli kraj jest w stanie przyciągnąć (i chce przyjąć) wystarczającą liczbę migrantów. Niemcy, pomimo długiej historii ujemnych urodzeń netto, korzystają z nadwyżki imigracyjnej, co oznacza, że przez większość lat więcej osób osiedla się w kraju niż emigruje, w wyniku czego ich populacja nadal nieznacznie rośnie. Inne kraje europejskie – głównie we wschodniej części kontynentu – nie przyciągają tak wielu imigrantów, co spowodowało, że ich ogólny wzrost populacji stał się ujemny. Ten sam los czeka Koreę Południową i Chiny, dwa kolejne kraje azjatyckie, w których liczba urodzeń spada, a które nie pozycjonują się jako beneficjenci migracji. Japonia już teraz jest na liście krajów kurczących się z powodu nadwyżki zgonów.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *