Wczoraj na giełdzie spokój, czeka nas jednak ciekawy okres…

Poniedziałkowa sesja nie przyniosła większych zmian na głównych indeksach giełdowych. Statystycznie poniedziałki charakteryzują się niższa zmiennością, jednak dziś drugim powodem tego typu sytuacji było święto w USA (dzień Martina Luthera Kinga). Brak inwestorów ze Stanów Zjednoczonych był wyraźnie widoczny nie tylko na rynku akcji, ale także na rynku Forex, gdzie ruchy również były ograniczone.

Poniedziałkowa sesja z powodu zamkniętego rynku amerykańskiego, gdzie inwestorzy obchodzili dzień Martina Luthera Kinga nie dawała zbyt wielu okazji do handlu. To jednak w tym tygodniu może się zmienić, kiedy kalendarium publikacji spółek wypełnione jest po same brzegi. W USA poznamy niebawem wyniki takich spółek jak P&G, Netflix, IBM, Logitech, Microsoft, Intel, Apple czy Meta (dawny Facebook). FED oraz FOMC zejdą w tym tygodniu na plan dalszy. Rynki amerykańskie w kolejnych tygodniach mogą być nader-aktywne, kiedy to chociaż na chwilę inwestorzy będą przenosić swoją uwagę z polityki monetarnej na szukanie dalszych wskazówek w raportach finansowych najważniejszych spółek na Wall Street. Stanowi to o tyle zmianę sytuację, że niepewność gospodarcza i obawy o tempo podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną mocno zaciążyły na rynkach na początku nowego roku. Teraz skupienie sięgać będzie najnowszemu kalendarium spółek. W kolejnych dniach możemy być zatem świadkami większej zmienności, która niemal zawsze towarzyszy publikacji raportów finansowych przez największych gigantów w USA. Poznamy niebawem wyniki takich spółek jak P&G, Netflix, IBM, Logitech, Microsoft, Intel, Apple czy Meta (dawny Facebook), a kolejnych tygodniach swoje wyniki za Q4 pokaże także Ford, Nokia, AON, Pfizer, Uber czy Disney.

Analitycy uważają, że spółki z indeksu S&P 500 odnotują rekordowo wysoki zysk na akcję w 2022 roku, a wyniki mogą być jedynie motorem napędowych takich wzrostów. Według ostatnich danych FactSet Research w czwartym kwartale 2021 r. spodziewano się wzrostu zysków S&P 500 o 21,7 proc. Byłby to czwarty kwartał z rzędu, w którym wzrost zysków przekroczyłby 20 proc. Analitycy zwrócili również uwagę, że szacunki EPS dla S&P 500 wynosiły w zeszłym miesiącu 222,32 USD. Zysk na akcję (EPS) to zysk netto firmy podzielony przez liczbę wyemitowanych akcji zwykłych. EPS wskazuje, ile pieniędzy firma zarabia na każdą akcję jej akcji i jest powszechnie stosowanym miernikiem do szacowania wartości firmy.

Jeśli prognoza spełni oczekiwania, będzie to najwyższa roczna liczba EPS dla indeksu od czasu, gdy FactSet rozpoczął śledzenie tej metryki w 1996 roku. Portal podał, że średnio analitycy przeszacowali ostateczną liczbę EPS o 7,2%. Nawet biorąc pod uwagę przeszacowanie, ostateczna wartość EPS w wysokości 206,32 USD za 2022 r. nadal pobiłaby poprzednie rekordy.

 

Wojna to kosztowna rzecz…

Groźba ataku na Ukrainę wydaje się coraz bardziej realna. Na napiętą sytuację dynamicznie reagują rynki. Tylko w ciągu dwóch dni wartość dziesięciu kluczowych rosyjskich firm spadła o 40 mld dolarów. Gdy Siergiej Ławrow wystąpił na konferencji, prezentując skutki negocjacji z NATO i Stanami Zjednoczonymi, w piątek rosyjskie indeksy na moskiewskiej giełdzie zaliczyły spory spadek. Jak informuje Rzeczpospolita, Ławrow nazwał żądania wycofania wojsk z granicy z Ukrainą absurdalnymi. Po raz kolejny nie udało się osiągnąć konsensusu pomiędzy stronami. Moskwa chce prawnych zapewnień, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO. Ponadto Kreml domaga się wycofania sił na ustalone pozycje sprzed rozszerzenia NATO.

Nastroje na giełdzie pogorszył również projekt amerykańskiej ustawy obejmującej wprowadzenie sankcji na Rosję, gdy ta zdecyduje się na podjęcie działań zbrojnych na terytorium Ukrainy. Reakcja rynku była natychmiastowa, rozpoczęła się wyprzedaż rubla. Zagrożenia geopolityczne skłaniają inwestorów do wyprzedawania akcji. W czwartek rubel wobec dolara spadł prawie o 3 proc. Hrywna ukraińska osiągnęła najsłabszy poziom w stosunku do dolara od kwietnia, po spadku o 0,5 proc. Rosyjski referencyjny indeks giełdowy Moex spadł o 4,1 proc. i był to najgorszy wynik od kwietnia 2020 roku. Co więcej, jak donosi finanz.ru, dziesięć największych rosyjskich firm potaniało o 40,1 miliarda dolarów w ciągu dwóch dni. Stracił przede wszystkim Gazprom. Pierwszego dnia odnotował stratę wynoszącą 5,4 mld USD, drugiego zaś – 2,4 mld USD. W tym czasie kapitalizacja Sbierbanku obniżyła się o 11,1 mld dolarów.

Obie waluty tracą na wartości na wieść, że Rosja gromadzi na granicy ok. 100 tys. żołnierzy. Siergiej Chestanow, doradca makroekonomiczny prezesa Otkritie Investments, przewiduje, że dno na giełdzie dopiero nadejdzie. W związku z napięciami geopolitycznymi można spodziewać się kolejnych spadków.

 

Przełom w zwalczaniu postprawdy?

W kwietniu na Węgrzech zaplanowane są wybory. Z tej okazji powstała pierwsza strona weryfikująca fake newsy, która ma pomóc w sprawdzaniu rzetelności informacji prasowych. lakmusz.hu jest pierwszą platformą na Węgrzech, która powstała w ramach walki z dezinformacją. Za jej powstanie odpowiada francuska państwowa agencja informacyjna AFP, węgierski portal 444.hu oraz Fundacja Media Universalis. W ramach działalności nowej strony AFP będzie przeprowadzać szkolenia dla lokalnych dziennikarzy.

Jak donosi Euractiv, projekt powstał dzięki inicjatywie unijnej. Warto przypomnieć, że po przejęciu władzy w 2010 roku Fidesz uchwalił szereg kontrowersyjnych ustaw medialnych. Rząd Orbána niedawno przyjął zakaz zamieszczania w przestrzeni medialnej treści „propagujących lub przedstawiających” homoseksualizm. Przed kryzysem w 2008 roku rynek medialny na Węgrzech był zdywersyfikowany. Wszystko zmieniło się na skutek wzrostu znaczenia portali internetowych i malejących przychodów z reklam. Wówczas wiele międzynarodowych grup medialnych opuściło tamtejszy rynek, który został opanowany przez stronnicze portale aktywnie wspierające rząd.

Na Węgrzech agencja jest najważniejszym partnerem Facebooka w walce z nieprawdziwymi informacjami. Głównym celem projektu jest weryfikacja informacji mogących wpływać na dyskurs polityczny, w szczególności dotyczący zbliżających się wyborów. Jednak kilka dni po uruchomieniu platformy, pojawiają się pierwsze ataki ze strony rządowych mediów. Zarzuca się projektowi koordynowanemu przez AFP, że funkcjonuje na zlecenie George’a Sorosa i chce zaszkodzić władzy Orbána.

W ostatnich latach Budapeszt promuje rządowe kanały informacji. Międzynarodowe organizacje mają nadzieję na odwrócenie tego trendu. AFP to nie pierwsza agencja, która coraz odważniej działa na Węgrzech. Pod koniec 2020 roku swoją działalność wznowiło finansowane przez Stany Zjednoczone Radio Free Europe/Radio Liberty. Również niemiecki nadawca RTL zdecydował się niedawno na uruchomienie programu informacyjnego.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *