Czwartkowa sesja i spadek indeksu Nasdaq Composite

W rynkowych komentarzach pisano przede wszystkim o kwestii wysokiej inflacji, która jeszcze dzień wcześniej nie zdawała się dla inwestorów większym problemem. Jeszcze w środę Wall Street dzielnie zlekceważyło 7-procentowy odczyt inflacji CPI. Sprawę usiłowano bagatelizować na różne sposoby. A to tym, że odczyt był w sumie zgodny z oczekiwaniami. A to tym, że od marca dynamika oficjalnego CPI ma ponoć zacząć spadać (o rzekomym szczycie inflacji bajdurzono już od lipca). A to znowu tym, że przecież Fed nie odważy się istotnie podnieść stóp procentowych, bo przecież cała gospodarka jedzie na półdarmowym kredycie. Ale w czwartek narracja ta uległa załamaniu. Być może pomogły w tym uwagi Lael Brainard, ultra-gołębia i od niedawna wiceszefowej Rezerwy Federalnej. Pani Brainard powiedziała, że „inflacja jest zbyt wysoka” i że jest obecnie najważniejszym zadaniem banku centralnego. Jeśli coś takiego mówi osoba, której wysokie odczyty CPI nigdy wcześniej nie przeszkadzały, to może jednak Fed odważy się zacieśnić (a raczej znormalizować) politykę monetarną znacznie szybciej, niż tego oczekują inwestorzy. Rynek terminowy szacuje ponad 70 proc. szans na podwyżkę stóp procentowych do 25 pb. podczas posiedzenia Fedu w marcu i co najmniej dwie kolejne podwyżki do końca roku
Mimo że rynek obligacji nie potwierdził kursu na wyższe stopy procentowe (rentowności na całej długości krzywej terminowej poszły nieznacznie w dół), to już rynek akcji reagował zgodnie ze znanym już od roku schematem: przewartościowane big-techy mocno w dół, a procykliczne biznesy w górę. W ten sposób Nasdaq zaliczył soczysty spadek o 2,51 proc., schodząc z powrotem poniżej 15 000 punktów. Od początku roku indeks ten stracił już 5,4 proc. Nie dziwi też fakt, że szczególnie mocno ucierpiały nierentowne biznesy technologiczne – ich nieoficjalny indeks znalazł się na najniższym poziomie od października. Znacznie lepiej trzymały się klasyczne blue chipy. Dow Jones stracił niespełna 0,5 proc., kończąc dzień na poziomie 36 113,62 pkt. Wypadkową tych dwóch był S&P500, który zniżkował o 1,42 proc. i finiszował z wynikiem 4 659,03 pkt. Wśród 30 największych spółek najmocniej rosły notowania Boeinga (o prawie 3 proc.) i Caterpillara (o ponad 2 proc.). Za to o ponad 4 proc. przeceniono walory Microsoftu, a o blisko 2 proc. w dół poszła wycena Apple’a.
Już w piątek na Wall Street rozpoczyna się sezon publikacji raportów finansowych za IV kwartał. Analitycy szacują, że zyski spółek przypadające na indeks S&P500 wzrosły o ponad 22 proc. rdr. Byłby to czwarty z rzędu kwartałem ze wzrostem zysków powyżej 20 proc. – wynika z danych FactSet. W piątek raporty kwartalne opublikują m.in. JPMorgan, Goldman Sachs, Bank of America, Morgan Stanley, Wells Fargo oraz Citigroup.


Kryptowalutowy misz-masz
Według raportu Crypto Perception 2022 opracowanego przez Huobi Group, operatora dużej giełdy kryptograficznej Huob, około 70 proc. amerykańskich posiadaczy kryptowalut zaczęło inwestować na tym rynku dopiero w 2021 r. Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego w połowie grudnia ub.r. wśród około 3100 dorosłych Amerykanów, respondenci nie inwestowali jednak zbyt wiele w kryptowaluty. Badanie to wykazało, że 68 proc. respondentów uzyskało swoją pierwszą ekspozycję na kryptowaluty w ciągu ostatniego roku, a kolejne 21 proc. ankietowanych przyznało, iż zaczęło inwestować na tym rynku dwa lata temu. Jedynie 12 proc. dokonało swojej pierwszej inwestycji w kryptowaluty w ciągu czterech lat, podczas gdy zaledwie 9 proc. zaczęło inwestować na tym rynku więcej niż cztery lata temu. Jeżeli chodzi z kolei o kapitał inwestycyjny, 46 proc. respondentów zgłosiło posiadanie 1 000 USD lub mniej w kryptowalutach, podczas gdy kolejne 25 proc. stwierdziło, że posiada od 1 000 USD do 10 000 USD. Badanie sugeruje również, że nadal istnieje wiele sceptycyzmu wokół branży kryptowalutowej. Aż 42 proc. ankietowanych uważa bowiem, że inwestowanie w kryptowaluty jest zbyt ryzykowne, a 34 proc. było również zaniepokojonych brakiem regulacji rynku, podczas gdy 24 proc. respondentów zauważyło, że nie mają wystarczającego kapitału, aby inwestować w kryptowaluty. Dyrektor ds. globalnej strategii Huobi Group, Jeff Mei, powiedział, że rok 2021 był wielkim rokiem dla kryptowalut dzięki wzrostowi sektorów takich jak zdecentralizowane finanse i niewymienne tokeny.
Kurs dogecoina wystrzelił w piątek o poranku o ponad 25 proc. powiększając w ten sposób zasięg trwającej od kilku dni zwyżki do niemal 59 proc. Aprecjacja ta jest reakcją inwestorów na uruchomienie przez Teslę opcji płatności w DOGE. Osoby chcąc zakupić cokolwiek od spółki Elona Muska muszą zwrócić jednak uwagę na pewien haczyk. DOGE jest jak na razie jedyną kryptowalutą akceptowaną przez spółkę. Firma twierdzi bowiem, że nie może przyjmować innych aktywów oprócz DOGE i poinformowała klientów, że “nie-Dogecoinowe aktywa cyfrowe wysłane do Tesli nie zostaną zwrócone nabywcy.” Dodatkowo, przedmioty zakupione za pomocą DOGE “nie mogą zostać zwrócone, wymienione lub anulowane.” Tesla uważa wszystkie sprzedaże dokonane za pośrednictwem DOGE za ostateczne, w związku z czym nie mogą one później zostać wymieniane na gotówkę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *