Kiepska pogoda dla wirtualnych pieniędzy

Rynek kryptowalut nie może zaliczyć minionego weekendu do udanych. Drugi pod względem kapitalizacji token ethereum (ETH) kończył w sobotę swoją czterodniową passę dynamicznych spadków testem poziomów poniżej 3 tys. dol. (najniższym od 3 miesięcy), a największa kryptowaluta – bitcoin (BTC) – zatrzymał się tuż nad psychologicznym poziomem 40,5 tys. dol., a obecnie nieskutecznie walczy z lokalnym oporem. Zeszłotygodniowe spadki ethereum wypchnęły cenę z zakresu obserwowanej od grudnia konsolidacji, powodując naruszenie szeregu istotnych wsparć, doprowadzając ostatecznie do testu poziomu 2987,60 dol., w trakcie sobotniej sesji. Co prawda dzień ostatecznej kończył się nad psychologicznym poziomem 3 tys. dol., ETH/USD trzyma się jednak nadal najniższych poziomów od początku października. Za jednego ETH w poniedziałek płaci się 3159 dol., dopóki jednak ethereum nie powróci nad strefę wsparcia wyznaczaną przez poziom 3400 dol. i znajdującą się tuż powyżej średnią ruchomą 200 EMA, presja spadkowa na kryptowalucie może się utrzymać. Wybicie 3 tys. dol., otworzy drogę do testu wrześniowych dołków tuż nad 2600 dol.

Notowania bitcoina podobnie jak ethereum ustanawiały lokalne dołki w sobotę, testując poziom 40,5 tys. dol., najniższy od 22 września. Od tego czasu BTC/USD próbował skromnie odbijać, jednak drugi dzień z rzędu jest blokowany przez strefę 42,5 tys. dol., gdzie przebiegają minima z grudnia (długi knot spadkowej świecy z 4 grudnia). Dodatkowo niepokojący okazać może się układ średnich ruchomych na wykresie dziennym. Szybsza 50-dniowa EMA przecina od góry wolniejszą 200 EMA, co przez analityków określane jest mianem krzyża śmierci i w przeszłości wielokrotnie sygnalizowało pogłębienie spadków.  Jeżeli poziom 40 tys. dol., nie wytrzyma – a jest obecnie psychologiczną strefą wsparcia – bitcoin będzie miał sporo miejsca do spadków. Kolejnym istotnym poziomem dla byków będzie tak naprawdę dopiero dołek z lipca, czyli okolice 30 tys. dol.

 

Brexit nie spowolnił  (jeszcze) wzrostu cen nieruchomości na Wyspach

Według szacunków pożyczkodawcy Halifax ceny domów w Wielkiej Brytanii w 2021 roku wzrosły aż o 9,8 procent. Jest to najszybsze tempo wzrostu przez cały rok kalendarzowy od 2004 roku. Wówczas ceny mieszkań rosły w tempie 12,5 procent. Jak wskazuje Halifax ceny mieszkań w 2021 roku wzrosły aż o 9,8 procent. W związku z tym jest to najszybsze tempo wzrostu od 17 lat. Wówczas w wyniku niskich realnych stóp procentowych w Wielkiej Brytanii ceny mieszkań rosły w zabójczym tempie na poziomie 12,5 procent. Według szacunków średnia cena nieruchomości w grudniu była na rekordowym poziomie i wyniosła nieco ponad 276 tys. funtów. W ujęciu pieniężnym oznacza to wzrost o 24 tys. funtów w ciągu roku. Największy roczny wzrost cen nieruchomości na poziomie 14,5 proc. odnotowano w Walii. Natomiast regionem, w którym wzrost cen domów w 2021 roku był najmniejszy, jest Londyn (2,1 proc.).

Należy przy tym zaznaczyć, że powyżej opisany skok cen nieruchomości odnosi się do tempa wzrostu przez cały rok kalendarzowy. Biorąc pod uwagę wzrost r/r ceny mieszkań w Wielkiej Brytanii rosły najszybciej od lipca 2007 roku, a więc tuż przed światowym kryzysem finansowym. Wówczas w wielu krajach na świecie doszło do bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. Niedługo potem ceny runęły w dół, co pokazuje poniższy wykres.

Stymulatorów napędzających wzrost cen nieruchomości w 2021 roku w Wielkiej Brytanii było wiele. Jednym z nich były oczywiście niskie stopy procentowe, które po pierwsze zmniejszały oprocentowanie kredytów hipotecznych, a po drugie powodowały odpływ kapitału z lokat na rynek nieruchomości, gdzie była wyższa stopa zwrotu z inwestycji.

Kolejnym czynnikiem (który wskazuje Halifax) był wzrost rezerw gotówkowych gospodarstw domowych. W czasie pandemii wiele rodzin zmniejszyło swoje wydatki. Jednocześnie rząd brytyjski wprowadził tzw. the stump duty holiday, czyli wakacje od opłaty skarbowej. Wobec tego osoby kupujące dom nie musiały płacić podatku od nieruchomości. Ustawa ta obowiązywała od 8 lipca 2020 roku do 30 czerwca 2021 roku. Natomiast od 1 lipca do 30 września z opłaty zwolnione były nieruchomości do 250 tys. funtów. W ten sposób wzmógł się popyt na nieruchomości, co nasiliło proces wzrostu ich cen.

Bank Anglii podobnie jak decydenci polityki monetarnej w innych krajach rozpoczął stopniowe podwyższanie stóp procentowych. W 2022 roku zaostrzanie polityki monetarnej będzie oczywiście kontynuowane. Wzrost oprocentowania kredytów osłabi zdolność kredytową Brytyjczyków, ponieważ musieliby oni dysponować proporcjonalnie wyższym dochodem rozporządzalnym. Ponadto w obecnym roku nie będzie obowiązywać już zwolnienie z tytułu podatku od nieruchomości, z którego przez co najmniej pół roku Brytyjczycy mogli korzystać w roku poprzednim. W związku z powyższym oczekiwać należy spowolnienia wzrostu cen nieruchomości.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *