Złotówka wciąż na łopatkach

Pomimo zejścia kursu euro w okolice 4,70 zł, polski złoty pozostaje niemal ekstremalnie słaby. Wciąż bardzo mocny jest za to frank szwajcarski, za którego musimy płacić ok. 4,50 zł. Po listopadowej katastrofie złoty pozostaje bardzo słaby. Dość powiedzieć, że notowania euro przewyższające 4,70 zł w całej współczesnej historii widzieliśmy tylko dwa razy: w lutym i marcu 2009 oraz wiosną 2004 roku. Nadal więc kręcimy się w pobliżu 12-letniego szczytu. Tylko przez ostatni rok złoty stracił względem euro prawie 5,5 proc. i już niemal 10 proc. względem dolara amerykańskiego.

W poniedziałek rano kurs euro kształtował się na poziomie 4,0745 zł, a więc tylko nieznacznie niżej niż przed weekendem. Warto odnotować, że w piątek podczas globalnej wyprzedaży ryzykownych aktywów kurs EUR/PLN jednak nie przekroczył wcześniejszych maksimów, w czym zapewne pomogło odbicie na parze euro-dolar. Niemniej jednak amerykańska waluta na parze z euro wciąż wyceniana jest blisko najmocniejszych poziomów od czerwca 2020 roku. A to przekłada się na kurs dolara na polskim rynku powyżej 4,17 zł, czyli o dwa grosze wyższy niż w piątek wieczorem.

Wciąż bardzo mocny pozostaje frank szwajcarski, który względem euro jest najmocniejszy od lipca 2015 roku. Przy tak poważnej słabości złotego skutkuje to notowaniami helweckiej waluty na poziomie 4,5095 zł, a więc o 1,5 grosza wyższymi niż przed weekendem oraz bliskimi niedawnego rekordu wszech czasów (4,5220 zł).

Piątek był na rynkach globalnych prawdziwym trzęsieniem ziemi. Nowy wariant koronawirusa przywrócił obawy o restrykcje i ich ekonomiczne skutki. Spadały ceny akcji i notowania ropy naftowej, jednak złoty pozostawał względnie stabilny. Co Omicron oznacza dla naszej waluty? Wiosną ubiegłego roku złoty tracił bardzo mocno wraz z przeceną na globalnych rynkach. Panika na giełdach oznaczała odpływ kapitału od ryzyka, a w takich sytuacjach złoty zwykle traci. Dlaczego tym razem jest inaczej? Po pierwsze ruchy na globalnych rynkach – choć spore jak na jeden dzień – są niczym w porównaniu do marca 2020 i tym bardziej do hossy, która później nastąpiła. Po drugie Omicron pojawia się w dość delikatnym momencie z punktu widzenia polityki pieniężnej. Wiele banków centralnych już podnosi stopy, a powoli do takiego ruchu przymierza się Fed.

Zuckerberg  nie jest wszechwładny

Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynków (CMA) skłania się ku zablokowaniu przejęcia platformy Giphy przez właściciela Facebooka, spółkę Meta – podał w poniedziałek “Financial Times“.  Według informatorów dziennika, brytyjski regulator jest bardzo bliski podjęcia decyzji o zablokowaniu transakcji, co byłoby pierwszym takim posunięciem wobec big tech. Strony na razie nie skomentowały tych doniesień. Urząd ds. Konkurencji i Rynków, który na początku tego roku wszczął śledztwo w sprawie przejęcia Giphy przez Facebooka (spółka zmieniła nazwę na Meta), stwierdził, że amerykański gigant celowo unikał dostarczenia informacji dowodzących, że wstrzymał integrację obu podmiotów do czasu zakończenia dochodzenia. W październiku regulator nałożył na operatora mediów społecznościowych karę w wysokości 50 mln funtów. Facebook kupił platformę do tworzenia i udostępniania GIF-ów w maju 2020 roku, aby zintegrować ją z Instagramem. Transakcja opiewała na 400 mln dolarów.

Europa goni świat w motoryzacji

Nissan ogłosił, że wyda 17,59 mld dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat, aby przyspieszyć elektryfikację swoich pojazdów. Producent samochodów planuje dogonić konkurencję w jednym z najszybciej rozwijających się obszarów przemysłu motoryzacyjnego. Największe europejskie koncerny motoryzacyjne są opóźnione w rozwoju kluczowych technologii, które będą kształtować rynek w najbliższych latach. Ale zaczynają nadrabiać zaległości. W Europie powstaje dużo nowych fabryk baterii elektrycznych, a także tworzone są istotne innowacje dotyczące cyfryzacji pojazdów.

Póki co jednak,  europejski sektor motoryzacyjny wyraźnie ustępuje amerykańskim i azjatyckim producentom w dwóch kluczowych obszarach – technologii samochodów elektrycznych oraz tzw. pojazdów zdalnie połączonych i zautomatyzowanych (CAV – Connected and Automated Vehicles). Koncerny z Europy podejmą jednak wiele działań, aby odmienić tą sytuację i w najbliższych latach przynajmniej częściowo może im się to udać. Taki generalny wnioski płynie z raportu „The Future of the EU Automotive Sector” („Przyszłość unijnego sektora motoryzacyjnego”) przygotowanego na potrzeby Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *