Bending the Climate Change Curve – Purdue Climate Change Research Center

Biedni zapłacą za rozwój bogatych

Według raportu oblikowanego na forum klimatycznym COP26, 65 krajów odnotuje spadek PKB o około 20 proc. do 2050 roku, jeśli temperatury będą nadal rosły. Zmiany klimatyczne najmocniej uderzą w najbiedniejsze kraje, które w najmniejszym stopniu przyczyniły się do globalnego ocieplenia.  Według badań osiem z dziesięciu najbardziej dotkniętych krajów znajduje się w Afryce, a dwa w Ameryce Południowej. Co więcej, okazuje się, że wskaźnik PKB na mieszkańca jest silnie skorelowany z temperaturą bazową. Przykładowo, najbiedniejsze regiony Ameryki Łacińskiej odnotowują najniższe PKB per capita.  Naukowcy alarmują, że jedna trzecia narodów świata pilnie potrzebuje pomocy w budowaniu odpowiedniej infrastruktury, która złagodzi wpływ zmian temperatury na Ziemi. Jeśli gospodarki biednych krajów mają być odporne na fale upałów, susze, powodzie i burze spotęgowane przez globalne ocieplenie, konieczne jest opracowanie rozwiązań, które wymagają środków finansowych.

Afryka, jako najsłabiej rozwinięty kontynent, w najmniejszym stopniu przyczyniła się do ocieplenia klimatu. Jednak z uwagi na jej położenie, w przyszłości będzie ponosić najwięcej konsekwencji. Przy każdej rozmowie poruszającej temat biednych gospodarek w obliczu zmian klimatu, powraca kwestia sprawiedliwości. Czy bogate kraje, które od co najmniej dwustu lat dynamicznie się rozwijają, przyczyniając się również do zmian klimatu, są winne zadośćuczynienia biedniejszym regionom, które najbardziej dotykają negatywne skutki? To pytanie otwarte, które rozpoczyna debatę dotyczącą odpowiedzialności klimatycznej. Jednak nie tylko dane państwa są odpowiedzialne, ale przede wszystkim podmioty reprezentujące przemysł.

Zmiany klimatu już postępują, co jest faktem niepodważalnym dla każdej osoby, niezależnie od zajmowanego stanowiska politycznego. Pojawia się również nierozwiązana kwestia sprawiedliwości i odpowiedzialności. Naturalne więc wydaje się udzielenie pomocy przez bogatsze kraje, tym bardziej że ponad dekadę temu zobowiązały się do przekazania ok. 100 miliardów dolarów na cele klimatyczne, aby wspomóc biedniejsze państwa w dostosowaniu się do zmian środowiska. Jednak bez wsparcia ze strony sektora finansowego, który odpowiada za inwestycje, niemożliwe jest powstrzymanie ludzi przed jeszcze większą degradacją środowiska naturalnego.

 

Global Inflation stock illustration. Illustration of investing - 220185134

Inflacja szaleje na całym świecie

Tak wysokiej inflacji w Państwie Środka nie było od 1995 roku. W poprzednim miesiącu urosła bardzo dynamicznie przebijając konsensus rynkowy aż o 1,1 pp. Winne ceny m.in. ceny surowców naturalnych.  Październikowa inflacja producencka (PPI) wyniosła w Chinach aż 13,5 proc. Jeszcze we wrześniu to było 10,7 proc., co oznacza wzrost o 2,8 pp. Jeszcze rok temu ceny w fabrykach spadały. W ciągu ostatnich 12 miesięcy PPI za Murem wzrosła o 15 pp. Październikowa dynamika cen była w Państwie Środka najwyższa od 1995 roku, czyli aż 26 lat. To nie tylko wyjątkowo rekordowe tempo wzrostu cen, lecz także duże zaskoczenie dla ekonomistów. Analitycy pytani przez Reuters prognozowali wzrost PPI o 12,4 proc. Inflacja rośnie już dziesiąty miesiąc z rzędu. Głównym powodem tak wysokiej inflacji producenckiej w Chinach, są ceny energii elektrycznej. Władze Państwa Środka przywiązują do coraz większą wagę do emisji CO2. Ograniczanie emisji CO2 oraz dynamiczny wzrost cen węgla doprowadziły do rekordowych cen prądu. Sytuację pogorszyły także powodzie w chińskiej prowincji Shanxi, które przyczyniły się do zalania wielu kopalni węgla. Ograniczenia w dostępie do prądu sprawiły, że wiele fabryk stanęło. To spowodowało ograniczenie produkcji, a co za tym idzie (przy niezmienionym popycie) – wzrost cen. Innym powodem są relatywnie wysokie ceny metali czy gazu.

Problemem jest także koszt i czas oczekiwania na transport towarów. Ceny frachtu były w październiku na rekordowych poziomach. Rekordowo drogie były także ceny metali i innych surowców. Na szczęście wiele wskazuje, że presja inflacyjna może niedługo spaść. Jednym z pozytywnych zjawisk jest wzrost wydobycie węgla za Murem. Jak wynika z danych chińskiego odpowiednika GUS, w październiku produkcja węgla wzrosła tam do 360 mln ton. Spadają nie tylko ceny węgla, ale także m.in. ceny stali. Wiele wskazuje, że zmniejszy się także presja inflacyjna ze strony cen transportu morskiego. Już dziś wiele indeksów obrazujących sytuacje na morzu zaczęło spadać, a liczba zamówień na kontenerowce może przyczynić się do dalszych spadków. Rośnie nie tylko liczba nowych statków, ale i kontenerów. W ostatnich miesiącach chińska produkcja przebiła 20 mln sztuk. Średnia dla lat 2013-2021 wynosi 10 mln. W związku z powyższym bardzo możliwe, że inflacja PPI w Chinach niedługo zacznie hamować.

Tak szybko ceny w strefie euro nie rosły jeszcze nigdy w historii. Europejski Urząd Statystyczny potwierdził, że inflacja HICP w strefie euro wyniosła 4,1 proc  r/r. W październiku ceny rosły w całej UE.  Najwolniejszy wzrost miał miejsce na Malcie, gdzie ceny urosły jedynie o 1,4 proc. Wzrost poniżej 3 proc odnotowano również w Portugalii (1,8 proc.) i Grecji (2,8 proc.). W 6 państwach przekroczyła ona próg 6 proc. Najwyższą inflację zanotowano na Litwie. Ceny urosły tam w ciągu roku aż o 8,2 proc. Na dalszych miejscach znalazły się kolejno: Estonia (6,8 proc.), Węgry (6,6 proc.), Rumunia (6,5 proc.), Polska (6,4 proc.) i Łotwa (6 proc.). Polska wypadła więc ze ścisłej unijnej czołówki pod tym względem. Jeszcze niedawno byliśmy unijnymi liderami wzrostu cen.

Największe znaczenie miały drożejące ceny energii elektrycznej. Urosły one w ciągu ostatnich 12 miesięcy o blisko jedną czwartą (23,7 proc.). Tylko w ciągu miesiąca zdrożały one o 5,6 proc. Tak wysoka dynamika cen sprawiła, że sama energia elektryczna odpowiadała za połowę całej inflacji w strefie euro. Jak jednak zaznaczają ekonomiści przyspiesza również inflacja usług. Biorąc pod uwagę kraje, to największy udział w wyniku mają Niemcy, które dołożyły do niej 1,3 pp., Jest to oczywiście kwestia tego, że to liczny i bogaty kraj. Inflacja za Odrą wyniosła 4,6 proc.. Spory jest też wkład Hiszpanii, gdzie jeszcze rok temu mówiono o deflacji, a dziś wzrost cen wynosi 5,4 proc.  Prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, starała się przekonać rynek, że nie lekceważy inflacji. Stwierdziła, że w czasie posiedzenia Rady Prezesów EBC rozmawiali o „inflacji, inflacji i inflacji”. Choć jej poziom ich zaskoczył, to EBC przewiduje, że szoki są jednorazowe, a w przyszłym roku, gdy wygasną, wróci ona do swojego celu.

Inflacja w Polsce jeszcze bardziej urośnie? Niedawno mówiło się o szczycie w okolicach 6 proc., a dziś część ekonomistów nie wyklucza już, że przebije ona 10 proc.  Okazuje się więc, że nie dzieli nas od niej tak wiele. Wystarczy, aby ceny gazu i prądu wzrosły w styczniu o 20 proc., paliwa o 5 proc., a żywność drożała tak jak obecnie. Zaznaczają jednak, że sami uważają, że ten scenariusz nie jest tak bardzo prawdopodobny.  Wzrost inflacji to nie jest już obecnie zasługa kilku kategorii. Drożeje najwięcej rzeczy od 2001 roku.

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *