Sprzeczne proroctwa ekonomistów sprawie indeksu S&P 500

S&P500 kończył sesję mikroskopijnym wzrostem o mniej niż 1 pkt. Dow Jones i Nasdaq traciły mniej niż 0,1 proc. Na amerykańskich rynkach akcji dominowała w poniedziałek ostrożność. Inwestorzy czekają na publikację we wtorek danych o sprzedaży detalicznej, a także wyników kwartalnych gigantów handlu detalicznego: Walmart i Home Depot. Dzień później raporty opublikują z kolei Target i Lowe’s. Negatywnie na nastroje wpływał wzrost rentowności obligacji. W przypadku 10-letnich powyżej 1,6 proc., a 30-letnich do 2 proc. Jak zwykle wraz ze wzrostem rentowności słabły notowania spółek nowych technologii. Kolejny raz uwagę przyciągała przecena akcji Tesli (-1,9 proc.) po tym jak jej twórca i szef Elon Musk zasygnalizował podczas weekendu, że nadal może sprzedawać papiery spółki. W ubiegłym tygodniu upłynnił akcje wartości prawie 7 mld dolarów. Przyczyniło się to do spadku kursu przez tydzień o ponad 15 proc.

Goldman Sachs przewiduje, że indeks S&P 500 wzrośnie o 9 proc. do końca przyszłego roku. Powodem przyhamowania trwającego obecnie rajdu mają być obawy dotyczące spowolnienia wzrostu gospodarczego i perspektywa wyższych stóp procentowych.

Tymczasem Morgan Stanley rekomendował „niedoważanie” S&P500 i prognozuje, że na koniec 2022 roku indeks będzie miał o 6 proc. niższą wartość niż obecnie, informuje Reuters. Amerykański bank inwestycyjny ma „niedźwiedzie” oczekiwania dotyczące S&P500, bo spodziewa się większej zmienności rynków akcji spowodowanej spowolnieniem wzrostu zysków spółek, wzrostu rentowności obligacji i wzrostu kosztów wsadu. W raporcie opublikowanym w niedzielę Morgan Stanley prognozuje, że S&P500 będzie miał na koniec 2022 roku wartość ok. 4400 pkt., czyli 6 proc. mniej niż obecnie. Uważa, że inwestorzy powinni w tym okresie „przeważać” akcje spółek ochrony zdrowia, nieruchomości i finansowych. „Niedoważać” natomiast akcje dostawców dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych.

Rosnące globalne obawy o wzrost gospodarczy i inflację spowodowały napływ pieniędzy do bezpiecznej przystani dolara amerykańskiego, informuje Reuters. W poniedziałek indeks dolara, pokazujący zmianę jego wartości wobec koszyka sześciu głównych walut, osiągnął największą wartość od lipca 2020 roku. Reuters wskazuje jako przyczynę umocnienia waluty USA głosy bankierów centralnych w Europie zaniepokojonych o wzrost gospodarczy i inflację. Dodatkowo za poszukiwaniem bezpieczeństwa przemawiać ma oczekiwanie na publikację we wtorek danych o sprzedaży detalicznej. Rynek oczekuje jej wzrostu w październiku o 1,1 proc., wynika z sondażu przeprowadzonego przez Reutersa.  Widać wyraźnie, że echa opublikowanych w zeszłym tygodniu danych o inflacji CPI pozostają silne, gdyż wiele instytucji finansowych dopiero teraz dokonuje zmian w swoich oczekiwaniach, co do podwyżek stóp procentowych przez Fed – presja na II połowę przyszłego roku, jako termin rozpoczęcia cyklu jest bardzo duża. W tle mamy też zakłady na rynku o to, czy Jerome Powell zostanie wybrany na drugą kadencję, poważną rywalką staje się wiceprezes Lael Brainard – prezydent Joe Biden powinien podjąć taką decyzję w ciągu kilku tygodni, a kandydatura powinna być jeszcze zaakceptowana przez Kongres.

 

Dwugłos w sprawie bitcoina

Popularny trader i zwolennik bitcoina (BTC) potwierdza swoje stanowisko, że największy zasób kryptograficzny pod względem kapitalizacji rynkowej może osiągnąć wartość sześciocyfrową przed końcem roku. Tone Vays oznajmił swoim 115 000 subskrybentom na YouTube, że podwaja prognozę z września 2021 roku i oczekuje, że BTC osiągnie 100 000 dolarów przed 1 stycznia 2022 roku. Kurs BTC/USD silnie spada we wtorek o ponad 5 proc. naruszając barierę 60 000 USD. – Nadal się tego trzymam – bitcoin po 100 000 dolarów do końca roku. Do realizacji tego scenariusza zostało nam około sześciu tygodni. Wykres miesięczny wygląda bardzo byczo. Niemal wszystkie średnie kroczące rosną – oznajmił Vays. Średnie kroczące to wskaźniki techniczne, które pomagają traderom określić obecne i przyszłe trendy. Obecnie trader kryptograficzny widzi BTC w kanale między 60 000, a 66 000 USD. – Dopóki pozostaniemy na tym kanale, będę prognozował silny wzrost cen do końca roku – dodał. Jednak Vays prognozuje konsolidację w kanale do czasu Święta Dziękczynienia (25 listopada). Jeśli ten scenariusz się spełni, Vays oczekuje, że BTC wzrośnie do 100 000 USD w ciągu ostatnich czterech tygodni roku. – Pozostaję przy tym – podsumował Vays wskazując strzałkę na wykresie wskazująca na +100 000 USD.  Notowania BTC/USD kontynuują korektę spadkową zapoczątkowaną wczoraj. We wtorek kurs spadł do niskiego poziomu 58 563 USD, jednak kupującym udało się przywrócić cenę powyżej okrągłego poziomu 60 000 USD. Dopóki kurs utrzymuje się powyżej tego poziomu wsparcia trend boczny powinien się utrzymywać z celem na historyczne maksimum 69 000 USD. Z drugiej strony dopiero trwały spadek poniżej 60 000 USD będzie oznaczał głębszą korektę spadkową.

Znany ekonomista Mohamed El-Erian będący głównym doradcą ekonomicznym Allianz ujawnił, że kupił BTC w trakcie „krypto walutowej zimy” w 2018 roku, kiedy to notowania najstarszej z walut wirtualnych spadły z niemal 20 tysięcy dolarów aż w okolice 3 tysięcy dolarów. Niestety, źle ocenił on potencjał bitcoina i z powodu „błędów behawioralnych” zbyt wcześnie sprzedał posiadane przez siebie aktywa.  Ekonomista powiedział także, że chętnie ponownie kupi BTC. Będzie on jednak czuł się komfortowo kupując ponownie dopiero wtedy, gdy niektórzy spekulanci na rynku zostaną „wytrząśnięci”. Podobnie jak ewangeliści bitcoina, El-Erian wierzy, że kryptowaluta jest „bardzo destrukcyjną siłą”. Nie sądzi jednak, że kiedykolwiek stanie się ona „globalną walutą” rywalizującą z dolarem amerykańskim. – Myślę, że zawsze będzie istnieć w ekosystemie, ale nie będzie to globalna waluta. To nie zastąpi dolara – powiedział. Zapytany zaś o projekcję dot. przyszłej wyceny BTC wskazał, iż nie do końca rozumie dlaczego 60 000 USD, w przeciwieństwie do 68 000 USD, jest właściwym poziomem. El-Erian dzieli inwestorów bitcoinowych na trzy kategorie: „fundamentaliści”, którzy są w tym na dłuższą metę, profesjonalni inwestorzy, którzy chcą zdywersyfikować swoje portfele i „spekulanci” handlujący w ciągu dnia.  W miarę jak coraz więcej inwestorów głównego nurtu wskakuje na rynek wirtualnych aktów, El-Erian uważa, że branża kryptowalutowa powinna zacząć angażować się w kontakty z organami regulacyjnymi raczej wcześniej niż później, aby uniknąć regulacyjnego bólu głowy, przed którym stanęli giganci internetowi, tacy jak Amazon, Google i Facebook.  W jego ocenie, rynek kryptowalut musi poważnie wziąć pod uwagę, że istnieją obawy dotyczące nielegalnych płatności, oszustw i stabilności platform ich wymiany. El-Erian ostrzegł także, że Chiny mogą szukać sposobu na wyprzedzenie Stanów Zjednoczonych i innych krajów Zachodu w kwestii walut cyfrowych i technologii blockchain. Przypomniał on bowiem, że podczas gdy druga co do wielkości gospodarka świata w dużej mierze zakazała działań związanych z kryptowalutami, ma ambitne plany emisji własnej waluty cyfrowej banku centralnego i zastosowania technologii blockchain, która leży u podstaw wielu kryptowalut w innych dziedzinach, takich jak własność intelektualna.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *