Ponuro na giełdach

Wtorek przynosi nadal mieszane nastroje wokół dolara, podobnie jak miało to miejsce w poniedziałek. Chociaż w USA świętowano wczoraj Dzień Kolumba, to Wall Street pracowała normalnie i pomimo obiecującego startu zakończyła handel spadkami. Poniedziałkowa, nieco okrojona przez Dzień Kolumba sesja na Wall Street zakończyła się 0,7 proc. spadkami, a notowania kontraktów terminowych we wtorkowy poranek dalej osuwają się na południe. Dow Jones i S&P500 straciły 0,7 proc. Nasdaq kończył dzień zniżką o 0,6 proc.

Amerykańskie rynki akcji rozpoczęły tydzień spadkami. Choć na początku poniedziałkowej sesji przeważał optymizm, to wyczerpał się jeszcze przed półmetkiem notowań. Jako powód wskazywano rosnące nadal ceny surowców, przede wszystkim ropy WTI, która zakończyła poniedziałkowe notowania po raz pierwszy od 2014 roku kursem powyżej 80 USD. Rośnie obawa dotycząca oczekiwań inflacyjnych. Morgan Stanley zwrócił uwagę, że choć bank centralny i inwestorzy są przekonani, że wyższa inflacja jest przejściowa, to wskaźniki pokazują iż już od czerwca konsumenci nie podzielają tej opinii. Bank ostrzegł, że jeśli ich nastroje szybko się nie poprawią, może to zapowiadać spadek wydatków i wzrost oszczędności, a w konsekwencji rewizję oczekiwań dotyczących wyników spółek. Tymczasem w tym tygodniu rusza sezon publikacji raportów kwartalnych. Według Refinitiv, rynek oczekuje wzrostu zysków spółek z S&P500 w trzecim kwartale o 29,6 proc. w ujęciu rocznym.

W podobnym tonie rozpoczyna się sesja na Starym Kontynencie, gdzie niemiecki Dax ponownie schodzi do 15000 pkt. Nastroje inwestorów psują obecnie wysokie ceny surowców. Te nie tylko mogą wymuszać na bankierach centralnych bardziej restrykcyjną politykę monetarną, ale również możliwe zawirowania w podaży energii podczas zbliżającej się zimy będą osłabiały perspektywy wzrostu. Termin stagflacja, który oznacza wysoką inflację przy osłabionej aktywności gospodarczej, pojawia się w komentarzach coraz częściej.

 

Kryzys energetyczny za progiem…

Przekroczenie przez ropę WTI kolejnej cenowej bariery w postaci 80 dolarów za baryłkę przyniosło eskalację obaw, co do kryzysu energetycznego i jego potencjalnych skutków – stagflacja, zmniejszenie zysków spółek itd. To drugie zdaje się mieć większe znaczenie za sprawą zbliżającego się sezonu publikacji wyników za III kwartał – w najbliższych dniach jako pierwsze swoje wyniki opublikują największe banki. Notowania ropy naftowej dzisiaj rano wyhamowały zwyżkę, ale nadal utrzymują się przy tegorocznych maksimach. Cena amerykańskiej ropy naftowej WTI przekracza 80 USD za baryłkę, zaś notowania ropy Brent oscylują w okolicach 84 USD za baryłkę. Oznacza to, że notowania ropy WTI pozostają na najwyższych poziomach od 2014 roku, a ceny ropy Brent znajdują się najwyżej od 2018 roku.

Fundamentalnie, zwyżkę cen ropy naftowej nadal wspiera ożywienie popytu na paliwa, związane z otwieraniem się niektórych gospodarek po lockdownach (zwłaszcza w Azji), jak również dynamiczna zwyżka cen pozostałych surowców energetycznych oraz obawy o ich zapasy w obliczu zbliżającej się zimy. Nie pomógł także fakt, że OPEC+ zdecydował się na utrzymanie stopniowego (a według niektórych innych państw – zbyt wolnego) tempa wzrostu produkcji ropy naftowej do końca bieżącego roku. Odbijające się ceny ropy naftowej pogłębiają różnice gospodarcze między eksporterami i importerami ropy na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, poinformował Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF).

Astronomiczny wzrost cen gazu ziemnego, gwałtownie rosnące koszty węgla – kryzys energetyczny się pogłębia. Prognozy mówią o ropie naftowej nawet za 100 dolarów. Globalny kryzys energetyczny spowodowany klimatem i wzrostem popytu pogłębia się, wzbudzając obawy przed zimą, kiedy to potrzeba więcej energii do oświetlenia i ogrzewania domów – podaje redakcja CNN. Rządy na całym świecie próbują ograniczyć wpływ kryzysu na konsumentów, ale przyznają, że mogą nie być w stanie zapobiec wzrostowi rachunków. Sytuację dodatkowo komplikuje rosnąca presja, by przyspieszyć przejście na czystszą energię, podczas gdy światowi przywódcy przygotowują się do kluczowego szczytu klimatycznego w listopadzie.

W Chinach mają już miejsce przerwy w dostawach prądu dla mieszkańców, a w Indiach elektrownie walczą o węgiel. Rzecznicy konsumentów w Europie wzywają do wprowadzenia zakazu odłączania prądu, jeśli klienci nie są w stanie szybko uregulować swoich należności. W Azji Wschodniej koszt gazu ziemnego wzrósł o 85 proc. od początku września, osiągając około 204 dolarów za baryłkę (w przeliczeniu na ropę). W Stanach Zjednoczonych, które są eksporterem netto gazu ziemnego, ceny pozostają znacznie niższe, ale i tak wzrosły do najwyższego poziomu od 13 lat. Gorączka zabezpieczania rezerw gazu powoduje również wzrost cen węgla i ropy, które w niektórych przypadkach mogą być stosowane jako substytuty, ale są jeszcze gorsze dla klimatu. Indie, które pozostają skrajnie uzależnione od węgla, poinformowały w tym tygodniu, że aż 63 ze 135 elektrowni węglowych ma zapasy na dwa dni lub jeszcze krócej.

Wyjątkowo długa i mroźna zima na początku tego roku wyczerpała zapasy gazu ziemnego w Europie. Rosnący popyt na energię utrudnił proces uzupełniania zapasów, który zazwyczaj odbywa się wiosną i latem. Rosnący apetyt Chin na skroplony gaz ziemny sprawił, że rynki LNG nie są w stanie wypełnić tej luki. Spadek eksportu rosyjskiego gazu i wyjątkowo spokojne wiatry pogłębiły ten problem. Dynamika ta odbija się echem na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych ceny gazu ziemnego wzrosły o 47 proc. od początku sierpnia. Pogoń za węglem wywołuje również wzrost cen, jakie wiele europejskich firm musi płacić za kredyty węglowe, aby móc spalać paliwa kopalne. Dodatkowo, kryzys energetyczny wspiera zwyżkę ceny ropy naftowej, która w tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych osiągnęła siedmioletnie maksima. Bank of America przewidział niedawno, że mroźna zima może spowodować, że cena ropy Brent, światowego benchmarku, przekroczy 100 dolarów za baryłkę. Ceny nie były tak wysokie od 2014 roku. „Nie ma Arabii Saudyjskiej dla gazu” – powiedział Jim Burkhard, który kieruje badaniami IHS Markit nad ropą naftową, energią i mobilnością.

Rosja teoretycznie mogłaby tu zaradzić. Société Générale zauważył, że szybsze zatwierdzenie przez niemieckie władze kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, który transportowałby gaz bezpośrednio z Rosji do Europy, złagodziłoby kryzys. Prezydent Rosji Władimir Putin zasugerował, że Rosja może zwiększyć swoje wydobycie, mówiąc, że państwowy gigant gazowy Gazprom nigdy „nie odmówił zwiększenia dostaw dla swoich konsumentów, jeśli złożą oni odpowiednie oferty”.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *