Wzrosty na nowojorskich giełdach

Inwestorom nagle jakby przestała przeszkadzać wysoka inflacja, pogorszenie danych makroekonomicznych oraz perspektywa ograniczenia „dodruku pieniądza” przez Rezerwę Federalną. Była to trzecia z rzędu wzrostowa sesja na Wall Street. Po dość monotonnym handlu S&P500 poszedł w górę o 0,83 proc., kończąc dzień o włos poniżej okrągłego poziomu 3400 punktów. Dzięki temu na wykresie dziennym można się doszukać przełamania linii jesiennej mini-korekty, co w połączeniu z sezonowym wzorcem daje obietnicę powrotu do trendu wzrostowego. Tym razem dobrze radziły sobie wielkie spółki technologiczne (indeks NYSE FANG+ zyskał ponad 2 proc.) jak i klasycznie cykliczne blue chipy tworzące średnią przemysłową Dow Jonesa. DJIA zyskał w czwartek blisko 1 proc., wspinając się na wysokość 34 754,94 pkt. Nasdaq zwyżkował o 1,05 proc., finiszując z wynikiem 14 654,02 pkt.

Tymczasem fundamentalnie sytuacja niewiele zmieniła się względem stanu z początku wrześniowej mini-korekty. Raporty makroekonomiczne sygnalizują ostre wyhamowanie wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych w otoczeniu bardzo wysokiej, przekraczającej 5% inflacji CPI. W tym kontekście sporo wnieść może wrześniowy raport z amerykańskiego rynku pracy, który zostanie opublikowany przed rozpoczęciem piątkowej sesji. Ekonomiści spodziewają się po nim 470 tys. nowych miejsc pracy wobec zaledwie 235 tys. utworzonych w sierpniu. W dalszym ciągu powoli pną się w górę rynkowe stopy procentowe w USA. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wzrosła w czwartek o 5 pb. i osiągając poziom 1,5750 proc. wyznaczyła najwyższą wartość od czerwca. Wiosną oraz we wrześniu to właśnie rosnące długoterminowe stopy procentowe były naczelnym wytłumaczeniem spadków na rynku akcji – w szczególności w przypadku Nasdaqa.

Nic się też nie zmieniło w postrzeganiu kolejnych ruchów Fedu. Rynkowy konsensu zakłada, że do końca roku Rezerwa Federalna ogłosi ograniczenie programu skupu obligacji (potocznie zwanego „drukowaniem pieniędzy”), a samo QE ma zostać zakończone do połowy 2022 roku. A pod koniec przyszłego roku oczekiwana jest pierwsza podwyżka stóp procentowych w USA. Równocześnie rynkowi analitycy oczekują wyraźnie wolniejszej dynamiki zysków spółek w kolejnych kwartałach. Wszystko to razem tworzy niezbyt przyjazny mix dla kontynuacji hossy na Wall Street. Niemniej jednak póki co rynek wciąż zdaje się wierzyć w dalsze wzrosty i niedługo może zaatakować ustanowione na początku września rekordy wszech czasów.

 

W oczekiwaniu na raport z rynku pracy

Stosunkiem głosów 50-48 amerykański Senat przyjął ustawę podwyższającą tymczasowo limit zadłużenia USA, informuje Reuters. Ustawa podwyższa limit zadłużenia o 480 mld do 28,9 bln dolarów. Ekonomiści szacują, że dodatkowe pieniądze zostaną wykorzystane do 3 grudnia.  Po tygodniach negocjacji amerykański senat zgodził się na czasowe podniesienie limitu zadłużenia, co wspiera sentyment na rynkach finansowych. Daje to czas do początku grudnia na dalsze rozmowy i osiągniecie długotrwałego porozumienia. Dziś jednak w centrum uwagi rynków znajdować się będą comiesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy, po których inwestorzy spodziewają się raczej solidnego odczytu.

Środowy raport ADP okazał się lepszy od prognoz. Podobnie pozytywnie zaskoczyły wskaźniki koniunktury gospodarczej. Potwierdzenie takiego odczytu nie powinno już zbytnio ciążyć inwestorom na Wall Street, bowiem decyzja dotycząca rozpoczęcia ograniczenia skupu aktywów na kolejnym posiedzeniu Fed wydaje się być przesądzona, a dobre dane powinny odzwierciedlać relatywną siłę amerykańskiej gospodarki. Widać to było już w środę po publikacji raportu ADP, która wsparła popyt na ryzyko.

Dziś liczy się tylko jeden raport. Kondycja amerykańskiego rynku pracy jest na ustach każdego inwestora. W końcu pełne zatrudnienie jest jedynym z pożądanych celów Rezerwy Federalnej. Od dzisiejszych cyfr może zależeć listopadowa decyzja FOMC dotycząca redukcji skupu aktywów. Dane opisujące rynek pracy, której do tej pory poznaliśmy, wypadają całkiem dobrze. Pozytywnie zaskoczył ADP (568,1 tys. nowych miejsc pracy), wczoraj otrzymaliśmy mniej wniosków dla bezrobotnych (326 tys.). Również sub-indeksy ISM, mówiące o zatrudnieniu w przemyśle oraz usługach pokazały solidne cyfry. Wyniki odpowiednio 50,2 pkt oraz 53 pkt. Wszystko to powoduje, że należy oczekiwać dobrego raportu dziś o 14:30. Oczekiwania Bloomberg-a są zawieszone na poziomie 500 tys. nowych miejsc pracy (NFP). Konsensus zakłada spadek stopy bezrobocia do 5,1 proc. a wskaźnik aktywności zawodowej ma urosnąć do 61,8 proc. z 61,7 proc. (poprzednia wartość).

Z ostatniej chwili:

Tylko 194 tysiące nowych miejsc pracy (poza rolnictwam – oczekiwano 475) , w prywatnym sektorze wzrost do 317 tysięcy (oczekiwano 445).  Poprawka za sierpień z 243 tysiące do 332. Poziom bezrobocia oczkiwany 5.1% zpadł do 4.8% a 5.2% w sierpniu.

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *