Pandemia okazała się punktem zwrotnym dla światowego handlu

Mimo że pandemiczne zakłócenia nie były tak brzemienne w skutkach, jak się początkowo spodziewano, to i tak dla wielu przedsiębiorstw stały się okazją do zrewidowania strategii zamówień, produkcji i dystrybucji. W efekcie dziś dywersyfikują dostawców i ryzyko, często skracając łańcuchy dostaw. Także państwa przygotowują się na nowe otwarcie w światowym handlu – nowe przepisy w USA czy UE mają zagwarantować, że kluczowe dla gospodarki półprzewodniki będą produkowane lokalnie, a krytyczna infrastruktura będzie lepiej chroniona i monitorowana.  Na niemal każdy dostępny na rynku produkt składa się kilka etapów: od pozyskania surowca, poprzez produkcję, aż po dystrybucję. Pandemia COVID-19 spowodowała ogromne zakłócenia w tym łańcuchu, które po raz pierwszy w historii przybrały tak dużą skalę. Unaoczniła problemy wynikające m.in. z braku dywersyfikacji i uzależnienia się od jednego dostawcy. Badanie przeprowadzone przez PwC, SpotData i firmę badawczą CBM Indicator pokazało, że już wiosną 2020 roku, czyli w trakcie pierwszej fali COVID-19, zakłócenia w łańcuchu dostaw odczuło średnio 31,7 proc. polskich przedsiębiorstw. Potwierdzają to też wyniki badania DNV Viewpoint, przeprowadzonego na grupie ponad 1,1 tys. firm. Wynika z niego, że w trakcie pandemii ponad połowa z nich doświadczyła zakłóceń w obrębie łańcucha dostaw. Wśród głównych przyczyn tych zakłóceń firmy wskazywały opóźnienia dostaw (45 proc.), problemy logistyczne (34 proc.) i ograniczenia w handlu międzynarodowym (24 proc.).

W efekcie perturbacji 57 proc. przedsiębiorstw planuje w tej chwili wzmocnienie i dywersyfikację swojego łańcucha dostaw poprzez pozyskiwanie nowych dostawców. Firmy zamierzają też łagodzić skutki pandemii, zwiększając poziom cyfryzacji (36 proc.) oraz modyfikując kryteria doboru dostawców (36 proc.). Co ciekawe, przykładają też dużo większą wagę do zarządzania ryzykiem. Aż 77 proc. firm prowadzi identyfikację i ocenę ryzyka, 42 proc. podejmuje działania łagodzące ryzyko, a 50 proc. monitoruje wdrożone działania – wynika z badania DNV. Według Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO) w tym roku światowy wolumen handlu wzrośnie o 8 proc., po ubiegłorocznym spadku o 5,3 proc., który i tak okazał się niższy od zakładanego wcześniej. Statystyki pokazują, że to właśnie cyfryzacja pozwoliła wielu branżom przejść przez koronakryzys w miarę suchą stopą, a największym „wygranym” okazał się właśnie sektor e-commerce. Według raportu OECD („E-commerce in the time of COVID-19”) jeszcze przed pandemią był to najszybciej rosnący segment handlu. O ile jeszcze pięć lat temu światowy rynek miał wartość ok. 1 bln dol., o tyle teraz jest to już ponad 3 bln dol., a rynek rośnie co roku o ok. 20 proc.

Nowości ze  świata mediów społecznościowych

Google testuje nową funkcję dla usługi YouTube Premium, jak donoszą The Verge i TechCrunch. Chodzi o pobieranie materiałów z platformy i oglądanie ich offline na komputerach. Brak dostępu do wysokiej jakości łącza internetowego lub długie podróże bez dostępu do WiFi nie powinny być już problemem dla użytkowników YouTube Premium, chcących obejrzeć film na większym ekranie. Google postanowił wprowadzić w fazę testów możliwość pobrania filmu z platformy i odtworzenia go w dowolnej chwili na komputerze. Póki co funkcja ta dostępna jest na rynku amerykańskim. Z relacji użytkowników uczestniczących w testach wynika, że przycisk pobrania znajduje się w panelu obok miejsca na ocenę (łapek) oraz przycisku do udostępniania. Film nie zostanie pobrany bezpośrednio na dysk komputera, tylko do folderu w przeglądarce, a jego odtworzenie będzie możliwe w nowej karcie przeglądarki. Funkcja ta nie jest niczym nowym dla użytkowników korzystających z YouTube Premium. Jest ona dostępna na urządzeniach mobilnych. Dla osób korzystających z komputerów konto premium popularnej platformy, kosztujące 23,99 zł miesięcznie, umożliwia jedynie oglądanie filmów bez reklam. Testy mają zakończyć się 19 października 2021 r., ale Google nie podało jeszcze daty, kiedy funkcja zostanie włączona dla wszystkich.

Po trwającym od maja okresie testów Twitter wprowadza możliwość nagradzania autorów na swojej platformie napiwkami w najpopularniejszej kryptowalucie. W pierwszej kolejności nowość trafi do aplikacji na urządzenia Apple. Jack Dorsey, jeden z założycieli Twittera i CEO firmy, znany jest jako orędownik kryptowalut. W maju 2021 r. opcja „słoika na napiwki” trafiła do wersji beta aplikacji. Pozwalała ona na przekazywanie drobnych donacji wybranym autorom za pośrednictwem kilku wybranych narzędzi – m.in. PayPala, Venmo i Cash App. 23 września ogłoszono, że usługa trafi do szerszego grona odbiorców, a jedną z opcji pokrycia płatności będzie bitcoin. Użytkownik, który zechce przekazać datek będzie mógł skorzystać z posiadanego już wcześniej portfela lub wykorzystać narzędzie Strike używające sieci Lightning (swego rodzaju „nakładki” na bitcoinowy blockchain umożliwiającej natychmiastowe i tanie transfery). Twitter nie będzie pobierał żadnej prowizji od płatności – całość przekazu ma trafić do adresata. W pierwszej kolejności opcja dostępna będzie dla użytkowników aplikacji w systemie iOS. Wkrótce nowej funkcji można spodziewać się również na Androidzie. Na razie z bitcoinowych płatności mogą korzystać Amerykanie i mieszkańcy Salwadoru, który niedawno uznał kryptowalutę za prawny środek płatniczy.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *