Burzliwe oczekiwanie na Fed

Indeksy amerykańskich giełd zeszły w piątek do najniższych od czterech tygodni poziomów. Rynek zdominowała nerwowość i obawy o przyszłość globalnego ożywienia w obliczu rozprzestrzeniającego się bardziej agresywnego wariantu Delta koronawirusa oraz niepokojących informacji z Chin. Po kiepskiej końcówce ubiegłego tygodnia na rynkach, początek nowego wcale nie wygląda lepiej i rozpoczyna się od mocnego wzrostu awersji do ryzyka. Giełda w Hongkongu straciła przeszło 3% przez ryzyko niewypłacalności największego dewelopera w Chinach Evergrande, który ma duży problem z regulowaniem swoich zobowiązań, a jego bankructwo mogłoby mocniej tąpnąć drugą największą światową gospodarką. Jesteśmy obecnie świadkami najgłębszej przeceny od miesiąca. Jutro rozpoczyna się natomiast dwudniowe posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Choć sam komunikat powinien ulec głębszym modyfikacjom, to rynek jest przekonany, że Fed nie zdecyduje się na zmiany w prowadzeniu programu skupu aktywów. To może nastąpić dopiero w listopadzie lub grudniu.

Na starcie nowego tygodnia na światowych giełdach obserwujemy silne spadki. Warszawska giełda nie jest wyjątkiem. Rozgrzanym rynkom, którym zdaniem niektórych „należała się” już korekta, powodów do obaw dostarczają przede wszystkim problemy Evergrande oraz wyczekiwanie na Fed. Wygląda na to, że wielu inwestorów poświęciło weekend na analizę problemów Evergrande, chińskiego giganta z branży deweloperskiej, który znajduje się na krawędzi bankructwa. O ile w minionym tygodniu skala rynkowych reakcji ograniczała się głównie do giełd azjatyckich i wybranych surowców, o tyle dziś możemy mówić o „rozlaniu się” dalekowschodnich strachów na resztę świata.

W poniedziałek nieczynne są giełdy w Japonii oraz Chinach, ale przecena Hang Seng opiewa na ponad 3.7 proc. Wszystko za sprawą zamieszania wokół chińskiego dewelopera Evergrande, który ma gigantyczny problem z regulacją zobowiązań wobec obligatariuszy. W najbliższy czwartek deweloper powinien uregulować część zobowiązań, ale inwestorzy coraz bardziej obawiają się tego, że firma całkowicie utraciła płynność. Zacznijmy jednak od epicentrum – w poniedziałek giełda w Hongkongu straciła ponad 3 proc., a jej główny indeks znalazł się najniżej od blisko roku. Akcje Evergrande notowane na giełdzie w Hongkongu przeceniono o ponad 10 proc., do poziomu 2,28 dolarów hongkońskich (w trakcie sesji odnotowano też minimum na poziomie 2,06 HKD). Przez ostatnie trzy miesiące akcje największego chińskiego dewelopera straciły na wartości prawie 80 proc., co jest odzwierciedleniem obaw rynku przed bankructwem spółki.

W pierwszych godzinach handlu indeks Stoxx Europe 600 tracił 1,7 proc., zniżkując do najniższego poziomu od lipca. W dalszej części sesji spadki nasiliły się do 2 proc. O ponad 2,8 proc. cofał się niemiecki DAX, który zbliżał się od góry do przebicia 15 000 pkt. (ostatnio przekroczonych w maju). Warto dodać, że od dziś główny indeks giełdy we Frankfurcie liczy nie 30, ale już 40 spółek. Kolor czerwony dominował na całym kontynencie i próżno było szukać giełdy, której główny indeks znajdowałby się na plusie.

Optymizmu próżno szukać także w notowaniach kontraktów na indeksy z Wall Street – w przypadku S&P500 można spodziewać się spadkowego otwarcia w okolicach -1,75 proc. Podobnego zachowania można oczekiwać od indeksów Nasdaq i Dow Jones. Poza analizowaniem potencjalnego wpływu chińskich problemów na resztę świata, globalni – w tym przede wszystkim amerykańscy – inwestorzy czekają na środową decyzję Rezerwy Federalnej. Wrześniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku połączone będzie z prezentacją prognoz makroekonomicznych jego członków. W publikacji tej analitycy i inwestorzy szukać będą wskazówek dotyczących dalszego kształtowania się polityki monetarnej najważniejszego banku centralnego świata, która od lat dostarcza giełdom „paliwa” do wzrostów. Na środowym posiedzeniu w centrum uwagi znajdzie się kwestia “taperowania” czyli ograniczenia przez Fed zakupów aktywów.

Zawirowania na rynkach nie zdołały póki co istotnie podbić cen złota. Żółty metal wyceniany jest na 1760 dolarów za uncję, co oznacza, że drożeje zaledwie o 0,34 proc. Nieco mocniej (0,4 proc.) w górę szło srebro, aczkolwiek warto pamiętać, że oba metale szlachetne w ubiegłym tygodniu zostały solidnie przecenione.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *