Na Wall Street optymizm po słabym tygodniu

Choć początek sesji zapowiadał, że przewagę na Wall Street podczas piątkowych notowań będzie miała strona popytowa, nastroje stopniowo się jednak psuły, efektem czego było zejście indeksów w czerwone obszary. Miniony tydzień upłynął pod znakiem słabości indeksów akcji i stabilizacji notowań dolara na rynkach finansowych. Krótszy tydzień pracy w Stanach Zjednoczonych implikował relatywny spokój, a w obecnym tygodniu uwaga inwestorów powinna skupić się na danych o inflacji z USA.  Po bardzo słabym zeszłym tygodniu na amerykańskich giełdach, dodatnie zmiany kontraktów terminowych na indeksy sugerują, że w poniedziałek, przynajmniej na otwarciu sesji na rynku kasowym za Atlantykiem, dojdzie do odreagowania i przewaga powinna leżeć po stronie kupujących.

Wprawdzie kwestia zacieśniania warunków finansowych zdaje się być przesądzona, niemniej dane o inflacji mogą rzucić więcej światła na to, kiedy się ona rozpocznie. Dane z rynku pracy zachęcają raczej do odłożenia w czasie redukcji QE, jednak presja inflacyjna w większości części świata zdaje się nie słabnąć. Wyższa inflacja może ponownie wzniecić oczekiwania szybszej normalizacji polityki pieniężnej i umacniać dolara, niemniej ewentualny ruch powinien być równie szybko wygaszony, gdyż Fed (przede wszystkim prezes Powell) pozostaje raczej gołębio nastawiony. Również wskaźniki koniunktury mogą, zdaniem rynku, nieco schłodzić nastroje, co powinno działać przeciwko dolarowi. Interesująco zapowiada się tydzień w Wielkiej Brytanii, gdzie poznamy zarówno dane z rynku pracy, jak i sprzedaż detaliczną, a także inflacje CPI. Dane istotne dla funta z uwagi na mieszany sentyment do waluty. Na koniec dane z Polski wskażą na dalszy wzrost inflacji bazowej, co z kolei działa przeciw gołębiej retoryce NBP.

 

20 lat po zamachach na WTC

11 września 2001 roku – właśnie wtedy cały świat obiegał informacja, że samolot American Airlines wbił się w północną wieżę World Trade Center (WTC), a siedemnaście minut później kolejny samolot tym razem United Airlines zakończył swój lot na wieży południowej. Aby zapobiec załamaniu się rynku akcji, nowojorskie giełdy NYSE i Nasdaq nie uruchomiły handlu tego dnia. Przewidując chaos i panikę na rynku oraz katastrofalną utratę wartości akcji pozostawały one zamknięte aż do 17 września. Był to najdłuższy okres w którym amerykańska giełda pozostawała nieczynna od 1933 roku. Warto także wspomnieć, że wiele firm handlowych, brokerskich i innych firm finansowych miało biura w World Trade Center i wskutek ataku nie były w stanie funkcjonować. Gdy handel nareszcie został wznowiony rynek doprowadził do panicznej wyprzedaży niemal wszystkich klas aktywów. Pierwszego dnia handlu NYSE po 11 września, rynek spadł o 684 punkty, co oznacza spadek o 7,1 proc., ustanawiając rekord największej dziennej straty w historii. W ciągu całego tygodnia spadki sięgnęły natomiast aż 1370 punktów, co oznacza stratę ponad 14 proc. Były to największe straty w historii NYSE. Indeks Standard and Poor’s (S&P) stracił 11,6 proc. Szacuje się, że w ciągu tych pięciu dni handlu stracono 1,4 bln dolarów wartości. Tak jak przewidywano, duże wyprzedaże akcji uderzyły przede wszystkim w sektor lotniczy i ubezpieczeniowy. Największe spadki odnotowały spółki American Airlines i United Airlines, których samoloty zostały porwane w celu przeprowadzenia zamachu. Akcje American Airlines, Inc. (NYSE: AMR) spadły z 29,70 USD do 18,00 USD, co stanowiło spadek o 39 proc. Akcje United Airlines, Inc. (NYSE: UAL) spadły natomiast z 30,82 USD do blisko 17,50 USD, co stanowiło spadek o 42 proc. Podobne gwałtowne spadki dotknęły sektory podróży, turystyki, hotelarstwa, rozrywki i usług finansowych. Spośród gigantów usług finansowych największe spadki cen akcji odnotowały Merrill Lynch, który stracił 11,5 proc. oraz Morgan Stanley (-13 proc.). Firmy ubezpieczeniowe podobno ostatecznie wypłaciły około 40,2 mld dolarów w odszkodowaniach związanych z 11 września. Po tym wydarzeniu, większość firm ubezpieczeniowych zrezygnowała jednak z ochrony przed terroryzmem.

W praktyce okazało się także, że pomimo znaczącej wyprzedaży wielu spółek, znalazły się również takie, które na ataku z 11 września zyskały. Mowa tu przede wszystkim o firmach technologicznych i wykonawcach z branży obronnej i zbrojeniowej, a także firmach komunikacyjnych i farmaceutycznych. Największa gospodarka świata, pomimo bolesnych wydarzeń z 11 września nie zatrzymała się w miejscu, a inwestorom wystarczył miesiąc by wypchnąć rynek na poziomy sprzed ataków terrorystycznych. Mimo wszystko ataki na WTC oraz Pentagon wywarły długoterminowy wpływ zarówno na gospodarkę Stanów jak i giełdowe parkiety na całym świecie. Wojna w Iraku oraz Afganistanie, a także liczne operacje antyterrorystyczne na Bliskim Wschodzie zwiększyły zadłużenie USA o kolejne biliony dolarów. Pieniądze te popłynęły wartkim strumieniem zarówno do branży zbrojeniowej, jak i inwestorów giełdowych, którzy byli w stanie powiązać swoje decyzje inwestycyjne ze skutkami ataków.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *