Spokój na giełdach w USA, w Australii bez zmian stóp

Poniedziałek minął na rynkach w bardzo dobrych nastrojach. Inwestorom nie przeszkadzał dzień wolny i w zasadzie brak jakichkolwiek wiadomości. Europejskie rynki rosły, a GPW była w czołówce. Złotemu zaszkodził jednak NBP. Sierpniowe dane z amerykańskiego rynku pracy oznaczają rynkowy status quo. Jedyne namacalne „zagrożenie” w postaci zmniejszenia dodruku przez Fed znów zostało odsunięte, a zatem tak daleko posunięta już hossa może być kontynuowana. Wczoraj europejskie rynki mocno rosły, a notowane kontrakty na amerykańskie indeksy znów zaliczyły rekordy. Co ciekawe działo się to przy nieco zyskującym dolarze, co było jednak tylko niewielką realizacją zysków po sporym osłabieniu z poprzedniego tygodnia.

Australijskie władze monetarne nie zmieniły poziomu stóp procentowych równocześnie zapowiadając ograniczenie skali programu skupu aktywów, informuje Reuters. Bank Rezerw Australii podtrzymał dziś swoje plany „taperingu”. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami cotygodniowe zakupy zostaną zredukowane. Program został przedłużony do lutego 2022 r. Australijski dolar  w pierwszej reakcji zyskał w relacji do amerykańskiej waluty. Aktualnie para walutowa jest najniżej od 3 września. Bank zakłada, że gospodarka Australii ucierpi tylko na chwilę a następnie pojawi się dynamiczne odbicie.

RBA podał swoją decyzję. Oczywiście stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie. Urzędnicy ogłosili jednak, że cotygodniowe zakupy obligacji będą zmniejszone z 5 mld do 4 mld AUD. To jastrzębia informacja. Program będzie jednak wydłużony do lutego, co wpisuje się już w gołębi ton. Bank centralny pokazuje, że nie wstrzymuje się ze swoimi planami normalizującymi politykę pieniężną. Ekonomiści banku zakładają, że spowolnienie wywołane 4 falą pandemii jest przejściowe, a zaraz po nim zobaczymy dynamiczne ożywienie koniunktury. RBA zakłada, że wzrosty gospodarki ponownie pojawią się w grudniu. Bank Rezerw Australii trzyma się natomiast silnie swojego forward guidance i dlatego, dopóki inflacja nie powróci trwale do tolerowanego przez niego przedziału (2-3 proc.), koszt pieniądza nie wzrośnie. Z wypowiedzi prezesa nie wynika, żeby wzrost cen nastąpił w najbliższym czasie. Dowiadujemy się również, że pomimo dobrego rozwoju gospodarki i dobrej kondycji rynku pracy przed wariantem delta, presja płacowa a tym samym cenowa pozostanie raczej stłumiona.

Rozrasta się niemiecka giełda

Z dniem 20 września indeks niemieckiej giełdy DAX powiększy liczebność swych komponentów z 30 do 40 spółek. Przypomnijmy, że ze zwiększeniem liczby spółek we flagowym indeksie eksperymentowała wcześniej GPW. Dziesiątka nowych spółek zasili szeregi indeksu DAX, flagowego miernika kondycji jednej z najważniejszych europejskich giełd – Deutsche Borse. W sumie od 20 września niemiecki indeks będzie liczył nie 30, a 40 spółek. Oto lista spółek, które wejdą w skład odświeżonego indeksu:

Airbus SE

Zalando SE

Siemens Healthineers AG

Symrise AG

HelloFresh SE

Sartorius AG Vz

Porsche Automobil Holding

Brenntag SE

Puma SE

Qiagen N.V.

– Kończymy największą reformę DAX w naszej historii, pozycjonując DAX jako niemiecki indeks blue chipów, który będzie reprezentował szersze spektrum niemieckiego rynku kapitałowego – oświadczył Stephan Flaegel, Chief Product Officer, odpowiedzialny za dział indeksów w Qontigo, części Deutsche Börse Group. Warto dodać, że jednocześnie zmniejszona zostanie liczebność mDAX-a, czyli indeksu “średnich spółek”. Do tej pory notowane w nim było 60 podmiotów, po zmianach będzie to 50. W sDAX bez zmian, nadal notowanych będzie 70 podmiotów. Niemcy ogłosili też ostatnio zmiany jakościowe. Kandydaci do DAX-a muszą wykazać dodatni EBITDA w dwóch ostatnich sprawozdaniach. Uczestnicy dowolnego indeksu z rodziny DAX muszą poddać audytowi także raporty kwartalne. Członkostwo w indeksach zależne będzie także od kapitalizacji, obrót przestanie mieć znaczenie (w zamian pojawi się wymóg minimalnej płynności).

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *