Niepokój na rynku walutowym
Wydarzeniem bieżącego tygodnia na rynku walutowym będzie posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, czyli ciała decydującego o polityce monetarnej światowego hegemona. Kolejne posiedzenie FOMC już dziś – decyzję poznamy o 1:00 po południu czasu chicagowskiego. Pół godziny później na konferencji prasowej pojawi się przewodniczący Fedu, Jerome Powell. Choć pojawiło się trochę głosów (również z samego Komitetu), że tak naprawdę całe QE należałoby wygasić natychmiast, przemówienie Powella w Kongresie jasno pokazało, że Fed będzie starać się je ciągnąć tak długo jak się da. Cel jest jasny – zapewnienie finansowania ogromnego deficytu USA po niskim koszcie. Dodatkowo Powell boi się (i Fed tu sam ustawił się w narożniku), że decyzja o ograniczeniu dodruku zakończy hossę na rynku akcji, która głównie nim jest napędzana.
Środowe przedpołudnie upływa pod znakiem lekkiego osłabienia złotego. Rynek walutowy czeka na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej. W południe kształtuje się na poziomie 4,599. Wcześniej na EUR/PLN obserwowaliśmy krótkoterminowe przebicie 4,60 zł, a więc granicy, która mieliśmy przed oczami zarówno tydzień temu, jak i w ostatnich dniach. Nie trzeba dodawać, że z ubiegłotygodniowego umocnienia złotego (euro kosztowało już nawet 4,56 zł) nic nie zostało. Po porannym ruchu w górę kurs dolara stabilizuje się w okolicach 3,895 zł. Względny spokój panuje też na parze EUR/USD, której notowania kształtują się na poziomie 1,18 USD. W środę kolejny okrągły poziom przebił kurs funta brytyjskiego, który kształtuje się już powyżej 5,40 zł. Brytyjska waluta jest tym samym najdroższa od końca marca. Z kolei najwyższy od listopada 2020 r. pozostaje kurs franka szwajcarskiego, który od wczoraj utrzymuje się powyżej 4,25 zł.
Środowe notowania przyniosły umocnienie wyceny bitcoina. Najpopularniejsza kryptowaluta podejmując próby wyłamania się z ostatniego spadkowego trendu zdołał wyjść ponad poziom ważnego oporu, donosi Reuters. Wirtualna waluta wybiła się na ponad 40 tys. dolarów.
Dobre dane Microsoftu nie windują akcji
Podane przez Microsoft wyniki zaskoczyły nawet analityków. Z podanego raportu przez technologicznego giganta wynika, że Microsoft po raz pierwszy przekroczył 60 miliardów dolarów rocznego zysku, by zakończyć rekordowy rok. Akcje spółki kończą jednak dzień na niewielkiej stracie. We wtorek głównie oczekiwaną spółką jeśli chodzi o raporty finansowe był gigant Microsoft. Podmiot opublikował wyniki finansowe za czwarty kwartał fiskalny kończący się 30 czerwca 2021 r, w którym to czytamy, iż przychody wyniosły 46,2 mld dolarów, przekraczając szacunki analityków i rosnąc o 21 proc. w stosunku do porównywalnego okresu ubiegłego roku.
Zysk netto spółki wzrósł o 47 proc. rok do roku do 16,5 miliarda dolarów, a rozwodniony zysk na akcję wzrósł o 49 proc. do 2,17 dolara. Akcje Microsoftu początkowo spadły, mimo że przekroczyły oczekiwania, ale nieznacznie wzrosły po tym, jak zarządy firmy powiedziały, że oczekują kontynuacji wzrostu w pierwszym kwartale nowego roku fiskalnego. Z dalszych danych wynika, że w przypadku rocznych wyników za rok fiskalny 2021 przychody Microsoftu wzrosły o 18 proc. do 168,1 mld USD, a zysk netto wzrósł o 38 proc. do 61,3 mld USD – obie wartości w porównaniu z wynikami finansowymi za rok 2020. Rozwodniony zysk na akcję w tym roku był o 40 proc. wyższy niż w poprzednim i wyniósł 8,05 dolara.
Zarząd odniósł się do wyników pisząc: “Wprowadzamy innowacje w całym stosie technologicznym, aby pomóc organizacjom w osiągnięciu nowych poziomów intensywności technologicznej w ich działalności. Nasze wyniki pokazują, że kiedy dobrze wykonujemy swoje zadania i zaspokajamy potrzeby klientów w zróżnicowany sposób na dużych i rozwijających się rynkach, generujemy wzrost, co widać na przykładzie naszej komercyjnej chmury – oraz nowych franczyz, które zbudowaliśmy, w tym gier, bezpieczeństwa i LinkedIn, z których wszystkie przekroczyły 10 miliardów dolarów rocznego przychodu w ciągu ostatnich trzech lat.”