Na parkietach ruch w górę

Piątkowa sesja na Wall Street w przypadku przemysłowego Dow Jonesa oraz S&P500 zakończyła się wzrostami, a ten ostatni wykreślił nowe szczyty wszech czasów. S&P500 wzrósł w piątek o 0,3 proc. i drugą sesję z rzędu kończył rekordową wartością. Dow Jones poszedł w górę o 0,7 proc. dzięki dwucyfrowej zwyżce kursu Nike. Nasdaq stracił mniej niż 0,1 proc. Przez tydzień S&P500 wzrósł o 2,7 proc. Miniony tydzień był dla S&P500 najlepszy od lutego. Nieznacznie pod kreską znalazł się technologiczny Nasdaq. Początek tygodnia nie przynosi większych przetasowań na rynku, a główne indeksy z oczekiwaniu na kolejne sygnały pozostają blisko piątkowych poziomów zamknięcia. Wśród elementów, które będą determinować sytuację rynkową w najbliższych dniach będą zapewne czerwcowe dane z amerykańskiego rynku pracy publikowane w najbliższy piątek. Nie powinny one nieść za sobą większych ryzyk dla sytuacji na Wall Street. Amerykańscy inwestorzy nadal kupują akcje. Nastroje poprawiły czwartkowe doniesienia o możliwych 600 mld USD wydatków na infrastrukturę po tym jak prezydent Joe Biden zgodził się realizować program inwestycji zaproponowany przez grupę senatorów obu partii. Opublikowane w piątek dane wskazujące na stagnację wydatków Amerykanów w maju osłabiły obawy wywołane przez ostatnie „jastrzębie” sygnały z Fed. Drożały banki po tym jak bank centralny poinformował o przejściu przez nie testu wytrzymałości i zniesieniu ograniczeń dotyczących buybacków i dywidend.

Globalne rynki akcji mają za sobą tydzień, który dla wielu graczy mógł być zaskakujący. Po zderzeniu z jastrzębimi sygnałami ze strony Rezerwy Federalnej w tygodniu poprzednim, w właśnie zakończonym większość indeksów zanotowała dynamiczne zwyżki. DJIA, Nasdaq Composite, S&P500 i DAX – a więc koszyki symboliczne dla najważniejszych rynków – wzrosły na czterech z pięciu sesji tygodnia, a pojedyncze rozdania spadkowe miały w sobie więcej odpoczynku i konsolidacji niż jakiejś poważnej korekty. Dodatkowo, indeksy amerykańskie Nasdaq Composite i S&P500 wykreśliły nowe historyczne maksima, gdy DJIA i DAX flirtowały z poziomami najwyższymi w historii. Bilansem jest całkowite przykrycie tygodnia poprzedniego i zamazanie wrażenia, iż Fed swoimi jastrzębimi sygnałami na temat zmian w polityce monetarnej zaszkodzi giełdom i pchnie rynki w poważniejsze korekty. Patrząc z dzisiejszej perspektywy ową korektą mogły być poprzednie tygodnie, które skończyły się dla DJIA największym spadkiem od października 2020 roku, a w przypadku S&P500 najmocniejszym od lutego 2021 roku. Z obowiązku należy odnotować, iż DJIA odrobił stratę w całości i zanotował najlepszy tydzień od marca.

Kontrakty terminowe śledzące indeks S&P 500 utrzymują się w poniedziałek na najwyższym poziomie w historii. Można zaobserwować jednak bardzo nieznaczną tendencją spadkową, pisze Reuters. Rano kontrakty e-mini na indeks Dow Jones straciły 60 punktów, czyli 0,17 proc, a e-mini S&P 500 spadły o 2 punkty, czyli 0,05 proc. Z kolei e-mini na indeks Nasdaq 100 zyskały 23,5 punktu, czyli 0,16 proc. To zasługa Microsoftu, Amazona i Facebooka, których akcje zdrożały w obrotach przedrynkowych.

 

Raport walutowy

Na rynkach akcji po posiedzeniu Fed nie ma już śladu – indeksy na Wall Street są już na nowych rekordowych poziomach. Jednak dolar utrzymuje większość umocnienia, a problemy innych walut są dla niego szansą. Zgodnie z oczekiwaniami chór wystąpień przedstawicieli Fed w ubiegłym tygodniu robił wszystko, aby zatrzeć negatywny ślad po czerwcowym posiedzeniu i dokładnie tak się stało – indeksy na Wall Street szybko powędrowały na nowe maksima. Sytuacja na rynku walut jest jednak inna. Nieznaczna podwyżka stóp rezerw oraz reverse repo (do 5 punktów bazowych z zera) przyciągnęła do dolara kolejne fundusze. W ubiegłym tygodniu widzieliśmy próby jego osłabienia, ale skończyły się one niepowodzeniem.

Początek nowego tygodnia przyniósł kontynuację delikatnego umocnienia polskiej waluty. Kurs euro zszedł w pobliże 4,50 zł, korygując dynamiczną zwyżkę z pierwszej części miesiąca. W poniedziałek przed południem kształtował się na poziomie 4,5077 zł i był nieznacznie niższy niż przed weekendem. Przez poprzednich sześć dni roboczych notowania wspólnotowej waluty obniżyły się o blisko 6 groszy po tym, jak w pierwszej części miesiąca podniosły się o ponad 10 groszy.

Za dolara amerykańskiego w poniedziałek rano trzeba było zapłacić 3,7711 zł, a więc o prawie grosz mniej niż w piątek wieczorem. Na parze euro-dolar od kilku dni panuje spokój. Po zdecydowanym umocnieniu dolara w reakcji na czerwcową decyzję Fedu kurs EUR/USD ustabilizował się poniżej 1,20.

Kurs franka szwajcarskiego wynosił 4,1181 zł i był o ponad 4 grosze niższy niż tydzień temu, lecz wciąż pozostawał o ponad 6 groszy wyższy niż na początku czerwca. Funt brytyjski kosztował 5,2517 zł, a więc o dwa grosze więcej niż przed weekendem.

 

Co nowego na rynku złota i ropy?

Notowania złota w poprzednim tygodniu próbowały odbić się w górę po wcześniejszych dynamicznych zniżkach. Niemniej, odreagowanie wzrostowe okazało się nieznaczne, a utrzymująca się siła amerykańskiego dolara nadal wywierała presję na wykresie notowań złota. W rezultacie, cenom kruszcu nie udało się nawet dotrzeć do poziomu 1800 dolarów za uncję, a obecnie ceny złota poruszają się w okolicach 1780 USD za uncję. Najważniejszym czynnikiem, przekładającym się na niezdecydowanie inwestorów na rynku złota i brak wyraźnego kierunku cen kruszcu, jest brak jasnego stanowiska Rezerwy Federalnej w sprawie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. O ile niektórzy przedstawiciele Fed wspominają o konieczności rozważenia taperingu w najbliższych miesiącach, to inni zaznaczają, że podwyższona inflacja to stan przejściowy.

Notowania ropy naftowej zakończyły na plusie cztery ostatnie tygodnie. Z technicznego punktu widzenia, rynek ten dotarł już do rejonu wykupienia, więc w bieżącym tygodniu pod tym kątem możemy obserwować pewną presję ze strony sprzedających. Nie zmienia to jednak faktu, że fundamentalnie sytuacja na rynku ropy naftowej cały czas sprzyja kupującym. Jednym z elementów, które przyczyniają się do obserwowanej już od wielu tygodni zwyżki notowań ropy naftowej, jest powolne tempo zwiększania produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych.

Wraz z przebiciem ropy naftowej WTI 70 dolarów za baryłkę, rozmowy wśród inwestorów o osiągnięciu poziomu 100 USD nabrały rozpędu. Co więcej, gwałtowny wzrost cen powinien ułatwić pracę OPEC+ na posiedzeniu ministerialnym 1 lipca, na którym rynki poznają decyzję ws. dalszej strategii redukcji produkcji, informuje Art Woo, starszy ekonomista i dyrektor ds. ekonomicznych w Bank of Montreal.  Eksperci zastanawiają się czy OPEC+ jest na pewno na rękę, gdyby ceny ropy naftowej wzrosły znacznie, pomimo oczywistych korzyści ekonomicznych płynących z większych wpływów. Ceny ropy naftowej, jeśli zostaną utrzymane, osiągnęły już takie poziomy, które pchną budżety wielu kluczowych członków OPEC+ z powrotem do nadwyżki.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *