Niewielkie straty na Wall Street

Indeksy Dow Jones i S&P 500 zakończyły środową sesję z niewielkimi spadkami. Nasdaq Composite, pomimo równie niewielkiego wzrostu, zdołał wyśrubować ustanowiony dzień wcześniej rekord. Dow Jones stracił 0,21 proc. i zamknął się z wynikiem 33,874.24 pkt, zaś S&P 500 spadł o 0,11 proc. do 4,241.85 pkt. Nasdaq Composite wzrósł o 0,13 proc. do 14,271.73 pkt, po raz drugi z rzędu ustanawiając rekord wszech czasów. Pod lupą inwestorów w środę znalazły się dane makroekonomiczne. Optymizm wzbudził wstępny odczyt indeksu ISM dla przemysłu, który był najwyższy od października 2009 roku. Sektor produkcyjny wciąż uskarża się jednak na zakłócenia łańcuchów dostaw, galopujące ceny surowców i brak wykwalifikowanej siły roboczej. Podobne problemy trapią firmy usługowe, co doprowadziło do spadku indeksu ISM dla tego sektora z 70,4 do 64,8 w ujęciu miesięcznym. Za niepokojący sygnał można uznać kolejny spadek sprzedaży nowych domów w USA. Branża nieruchomości cierpi z powodu wzrostu cen domów za sprawą podaży, która nie nadąża za wzmożonym popytem. S&P 500 w ciągu dnia dryfował między zyskami i stratami. Ostatecznie zwyżkowały jedynie trzy z 11 głównych sektorów tego indeksu – energia (+0,27 proc.), finanse (+0,28 proc.) i usługi konsumenckie (+0,62 proc.).

Spośród technologicznych blue chipów w środę najlepiej radziła sobie Tesla, której akcje wzrosły o 5,27 proc. To zasługa odbicia bitcoina (wieczorem kurs oscylował wokół 33,2 tys. dolarów) oraz otwarcia stacji ładowania zasilanej energią słoneczną w Chinach. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wzrosła o dwa punkty bazowe do 1,49 proc. Złoto zdrożało do tygodniowego maksimum – 1783,40 USD za uncję. Ropie WTI pomógł kolejnych już spadek zapasów w USA – jej cena wzrosła o 0,3 proc. do 73,08 USD za baryłkę. Indeks S&P 500 odnotował 30 nowych 52-tygodniowych maksimów i żadnego nowego minimum, a Nasdaq Composite 73 nowe maksima i 18 nowych minimów.

 

Rośnie bańka na rynku nieruchomości

W Stanach Zjednoczonych trwa boom na rynku mieszkaniowym. Wspierane przez politykę Rezerwy Federalnej ceny domów na rynku wtórnym osiągnęły rekordowo wysoki poziom, więcej niż podwajając się w ciągu ostatniej dekady. W maju 2021 roku mediana cen domów na rynku wtórnym wyniosła 350,3 tys. dolarów – poinformowało Narodowe Stowarzyszenie Pośredników Nieruchomości (National Association of Realtors). To aż o 22,2 proc. więcej niż rok temu i już o blisko jedną trzecią niż jeszcze trzy lata temu. Przez ostatnie 10 lat mediana cen używanych domów w USA wzrosła o ponad 100 proc. Ostatnią fazę boomu mieszkaniowego napędziła polityka Rezerwy Federalnej, która od ponad roku skupuje obligacje hipoteczne za 40 mld dolarów miesięcznie, sztucznie zaniżając koszty finansowania. W rezultacie Amerykanin o dobrej zdolności kredytowej może zaciągnąć 30-letnie zobowiązanie po koszcie 2,93 proc. rocznie. To oprocentowanie, które z dużym prawdopodobieństwem okaże się niższe od oficjalnie raportowanej inflacji w okresie spłaty tych pożyczek. Przy niemal rekordowo tanim kredycie hipotecznym o stałym oprocentowaniu w całym okresie kredytowania ceny domów w USA rosną już równie szybko jak w szczycie bańki nieruchomościowej sprzed 15 lat.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *