Obawa przed inflacją blokuje wzrosty na Wall Street
Główne indeksy amerykańskich giełd spadły we wtorek, ponieważ inwestorzy ostrożnie oczekiwali na kluczowe dane, które dadzą im więcej wskazówek na temat inflacji. Zaniepokojenie rynku wzbudziły słabsza niż oczekiwano sprzedaż nowych domów oraz niższy odczyt indeksu zaufania. Prym w spadkach wiodły spółki energetyczne.
Inwestorzy giełdowi nie patrzą już na inflację. Przynajmniej na krótką chwilę. Dzisiejsza sesja jest bardzo spokojna i uczestnicy rynku przestali na moment przejmować się kwestią rosnących cen, biorąc pod uwagę utrzymanie zdania ze strony Rezerwy Federalnej. Jednak czy na horyzoncie mamy dostępne jakieś bardzo pozytywne informacje, które mogłyby pobudzić Wall Street i inne rynki do dalszych wzrostów? S&P 500 znajduje się niewiele, gdyż ok. 1 proc. od historycznych szczytów, które osiągnięte zostały po pierwszym tygodniu maja. Wydaje się, że aktualnie inwestorzy są nieco mniej przejęci inflacją, co może być związane z tym, że Fed utrzymuje zdanie, iż inflacja nie jest obecnie problemem.
Notowania amerykańskiego dolara w średnioterminowej perspektywie pozostają pod presją podaży, ale tempo spadków jest coraz mniejsze. Już wczoraj widać było pewną kontrę strony popytowej na wykresie amerykańskiego dolara. Dzisiaj rano dolar rozpoczął sesję nisko, ale na razie wypracowuje delikatne wzrostowe odbicie. Wczorajsze dane makro ze Stanów Zjednoczonych (sprzedaż domów, indeks Conference Board, indeks Fed z Richmond) nieco rozczarowały, co dało pretekst do względnej słabości indeksów akcji oraz odbicia dolara.
Dobre prognozy dla nowojorskiej giełdy
Indeks S&P 500 zakończy rok około 2,5 proc. powyżej obecnego poziomu tj. w okolicach 4300 pkt, w tle rosnących obaw o ryzyko inflacyjne, które może osłabić entuzjazm dla amerykańskich akcji w tym roku, wynika z najnowszego sondażu Reutersa przeprowadzonego wśród 46 strategów. Z sondażu wynika również, że średnia dla Dow Jones wyniesie na koniec roku 35 500, czyli o około 3,2 proc. więcej niż obecnie. S&P 500 zakończył wtorkową sesję na poziomie 4188 pkt. Główny indeks na Wall Street S&P 500 wzrósł już prawie 12 proc. od końca 2020 r., co sprzyja optymistycznym perspektywom dla gospodarki i dochodom wynikającym z bodźców ekonomicznych. Według mediany prognoz 46 strategów ankietowanych przez Reutersa, do końca 2021 r. indeks wzrośnie do 4300, co oznacza wzrost o 2,5 proc. w porównaniu z ostatnim zamknięciem.
Ta prognoza jest wyższa niż 4100 pkt, które zostało wskazane w lutowym sondażu, a stratedzy wymieniali wyższe niż oczekiwano wyniki finansowe spółek w tym roku jako jeden z powodów podbijania prognoz na 2021 r. Z sondażu wynika również, że średnia dla Dow Jones wyniesie na koniec roku 35 500, czyli o około 3,2 proc. więcej niż obecnie. – W baku zostało jeszcze trochę paliwa dla giełdy. Wiele inwestorów wciąż zmaga się z faktem, że prognozy dotyczące zysków będą dużo lepsze niż oczekiwano jeszcze kilka miesięcy temu – napisał Sameer Samana, starszy strateg globalnego rynku w Wells Fargo.
Według danych IBES z Refinitiv, analitycy z Wall Street spodziewają się obecnie, że zyski S&P 500 wzrosną o 35,6 proc. w 2021 roku, w porównaniu z prognozą 23,3% wzrostu na początku roku. Ponadto, nawet w obliczu obaw związanych z inflacją, Fed prawdopodobnie pozostanie akomodacyjny „przez jakiś czas”, uważa Samana z Wells Fargo. Jego bank w zeszłym tygodniu podniósł prognozę na koniec roku 2021 dla S&P 500 do 4500 z 4300. Rosnące ryzyko inflacyjne w USA wystraszyło ostatnio inwestorów. Wysoka inflacja zwiększa potencjał wcześniejszego niż przewidywano ograniczenia wsparcia monetarnego przez banki centralne, a także obniżenia marż zysku przedsiębiorstw. Protokół z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej w zeszłym tygodniu zasugerował, że niektórzy decydenci są gotowi rozmawiać o ograniczeniu bodźców poprzez zmniejszenie zakupów obligacji. Wielu strategów sondażu uznało korektę cen akcji w ciągu najbliższych trzech miesięcy za wysoce prawdopodobną, a kilku stwierdziło, że rynek akcji w USA jest przewartościowany na obecnych poziomach.