Solidne wzrosty na nowojorskich parkietach

Brylowały spółki technologiczne, którym pomógł lekki spadek rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Po dość burzliwym ubiegłym tygodniu poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła powrót do zwyczajowego optymizmu. Giełdowe indeksy ruszyły w górę zbliżając się do historycznych rekordów ustanowionych na początku maja. Dow Jones zyskał 0,54 proc. i finiszował z wynikiem 34 393,98 pkt. To już mniej niż 2 proc. poniżej majowego szczytu. S&P500 zwyżkował o 0,99 proc., na zamknięciu meldując się na poziomie 4 179,05 pkt. – czyli już tylko… 0,99 proc. poniżej rekordu wszech czasów. – Pomimo załamania na rynkach kryptowalut w zeszłym tygodniu i raczej jastrzębiego protokołu z posiedzenia FOMC, inwestorzy po raz kolejny kupowali na spadkach. Ta strategia jest w tym roku często wykorzystywana, co zapewnia rynkowi aktywów ryzykownych wsparcie i zapobiega rozszerzaniu się korekt – napisano w raporcie JP Morgan. Nieco dalej (o 3,9 proc.) od szczytu znajduje się Nasdaq Composite, który jednak w poniedziałek był najmocniejszym z trzech głównych indeksów zyskując 1,41 proc. Wycenianym przy bardzo wysokich mnożnikach spółkom technologicznym pomógł delikatny spadek  rynkowych stóp procentowych. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA obniżyła się o ok. 2 pb., schodząc w pobliże 1,60 proc.

Stabilizacja na rynku długu nieco łagodzi nastroje przed trwałym lub niekontrolowanym wzrostem inflacji w Stanach Zjednoczonych. Przypomnijmy, że kwietniowy odczyt CPI pokazał inflację konsumencka na bardzo wysokim poziomie 4,2 proc. Jeśli taki stan rzeczy się utrzyma, to Rezerwa Federalna może zostać zmuszona do porzucenia skrajnie ekspansywnej polityki monetarnej, która od ponad roku pozwala rynkowi akcji bić historyczne rekordy. Po niedawnych drastycznych spadkach poprawiły się nastroje w segmencie kryptowalutowym – w poniedziałek wieczorem bitcoin drożał o blisko 15 proc. Ale akcje Riot Blockchain zyskały ponad 8 proc., a kurs Marathon Digital poszedł w górę o przeszło 7 proc.

Niemcy odbudowują potęgę

Maj przyniósł dalszą poprawę nastrojów w niemieckim biznesie. Wskaźnik Ifo osiągnął najwyższą wartość od dwóch lat, sygnalizując zakończenie recesji będącej konsekwencją polityki antycovidowych lockdownów. W maju indeks Ifo mierzący nastroje wśród liczącej ok. 9 000 osób próby niemieckich menedżerów w maju wzrósł do 99,2 pkt. wobec 96,6 pkt. odnotowanych w kwietniu. Był to najwyższy odczyt od maja 2019 roku i sygnał, że nastroje w gospodarce naszych zachodnich sąsiadów powróciły do stanu sprzed koronakryzysu. Złagodzenie antycovidowych restrykcji, które z różnym natężeniem obowiązywały od listopada, sprawiło, że poprawie uległa ocena bieżącej koniunktury. Wskaźnik ten podniósł się z 94,2 pkt. do 95,7 pkt., podczas gdy jeszcze w lutym wynosił zaledwie 90,7 pkt. Jeszcze silniejszej poprawie uległy oczekiwania względem nadchodzących miesięcy. Subindeks oczekiwań wzrósł z 99,2 pkt. do 102,9 pkt., osiągając najwyższą wartość od 4 lat – czyli od szczytu poprzedniego cyklu koniunkturalnego.

W dalszym ciągu utrzymuje się jednak wyraźne zróżnicowanie między poszczególnymi sektorami gospodarki. Wciąż na bardzo wysokim poziomie utrzymują się nastroje w przemyśle, w którym od kilku miesięcy trwa postcovidowy boom.  W kwietniu i w maju wyraźnie poprawiły się nastroje w usługach, ale w tym sektorze daleko jeszcze to stanu sprzed marca 2020. Nieco lepiej jest też w handlu, który u naszych zachodnich sąsiadów był sparaliżowany zwłaszcza na początku 2021 roku. Interesująca sytuacja panuje w niemieckim budownictwie, gdzie dość wysokiej ocenie bieżącej koniunktury towarzyszą bardzo niskie oczekiwania na przyszłość.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *