Mieszane nastroje na amerykańskich rynkach akcji

Dow Jones wzrósł o 0,4 proc., a S&P500 stracił 0,1 proc. Nasdaq kończył dzień zniżką o 0,5 proc. W ujęciu tygodniowym zyskał jednak 0,3 proc. przerywając serię czterech tygodni spadku z rzędu. S&P500 stracił przez tydzień 0,4 proc., a Dow Jones zjechał o 0,5 proc.  Tzw. szybki odczyt wskaźnika aktywności gospodarki w maju okazał się wprawdzie rekordowo wysoki, ale to samo badanie pokazało także problemy producentów z realizacją zamówień z powodu trudności z materiałami i pracownikami. Podobny obraz dały dane o sprzedaży domów w kwietniu. Choć mediana ceny osiągnęła rekordową wysokość, to sprzedaż nieoczekiwanie spadła. Nastrojów nie poprawił Patrick Harker, szef Fed w Filadelfii mówiąc, że dyskusja w banku centralnym o redukcji zakupów obligacji powinna zacząć się raczej wcześniej niż później. Swoje zrobiła także kolejna przecena kryptowalut po nowym sygnale z Chin, że władze chcą kontrolować ten rodzaj biznesu. Obligacje USA o dłuższym terminie wykupu lekko drożały, umacniał się dolar. Ropa WTI wyraźnie zdrożała z powodu obaw zakłócenia dostaw z Zatoki Meksykańskiej w związku z pogarszającymi się tam warunkami pogodowymi. W ujęciu tygodniowym równie wyraźnie staniała.

Spokój na rynkach utrzymał się bardzo krótko. Ostatnia sesja tygodnia na nowo przynosi wyprzedaż wirtualnych aktywów oraz niepewność na rynku giełdowym. Podczas gdy w pierwszym przypadku winne są Chiny, to jednak w przypadku rynku giełdowego kolejny raz mamy do czynienia z sygnałami inflacyjnymi. Coraz więcej wskazuje na to, że wysokie ceny pozostaną z nami na dłużej. Rynek jeszcze nie w pełni otrząsnął się po ostatniej wyprzedaży na rynku krypto, a doszło już do drugiego tąpnięcia. Ponownie głównym winowajcą są Chiny, które chcą kompletnego zakazu górnictwa i wymiany wirtualnych aktywów. Warto w tym miejscu podkreślić, że większość aktywności górniczej na rynku kryptowalut ma miejsce w Chinach. Bez tego kraju nie będzie można mówić o dalszym spektakularnym rozwoju. Nie jest to jednak główny powód, który wywołał dzisiaj niepewność na rynku giełdowym. Były to dane ze Stanów Zjednoczonych w postaci indeksów PMI oraz danych dotyczących rynku nieruchomości.

Czwartkowa poprawa nastrojów okazała się krótkotrwała. Piątkowa sesja przyniosła rozczarowanie posiadaczom akcji. Kwestionowane były zwłaszcza wyceny spółek technologicznych. Nie pomogły znakomite dane z amerykańskiej gospodarki, gdzie wskaźnik PMI dla przemysłu osiągnął drugi najwyższy wynik (61,5 pkt.) od października 2009 roku, zaś analogiczny indeks dla sektora usług osiągnął wręcz niewiarygodnie wysoką wartość 70,1 punktów (wskaźniki PMI zwykle nie przekraczają 60 pkt.). Z drugiej strony zarówno amerykańskie jak i europejskie badania PMI zaczynają rysować obraz „przegrzewającej się” gospodarki. Uwolniony z okowów lockdownu i wspierany multibilionowymi „pakietami stymulacyjnymi” popyt przekracza możliwości wytwórcze przedsiębiorstw, które uległy zmniejszeniu przez ponad rok covidowego kryzysu. W efekcie widzimy potężną presję cenową, niemal powszechnie raportowane braki surowców i komponentów oraz wydłużające się czasy dostaw. To nie jest otoczenie, jakie rynek akcji lubi najbardziej. Jednakże początkowo rynek akcji reagował całkiem nieźle. Jeszcze tuż po publikacji majowych wskaźników PMI indeks S&P500 rósł o ponad pół procent. Później jednak zaczął oddawać zyski i przez większość dnia utrzymywał się w okolicach kreski. Finalnie S&P500 zakończył tydzień na poziomie 4 155,86 pkt., czyli 0,08 proc. niżej niż w czwartek. Pod presją znalazły się spółki technologiczne. A zwłaszcza te powiązane z segmentem kryptowalutowym. Notowania bitcoina w piątek wieczorem zniżkowały o blisko 12 proc. po tym, jak chiński wicepremier powiedział, że rząd ChRL będzie dążył do ograniczenia wydobycia i handlu kryptowalut. Akcje Coinbase Global przeceniono o 3,9 proc., a walory Riot Blokchain potaniały o 5,5 proc.

 

Tragiczne prognozy dla inwestujących w kryptowaluty

Cena bitcoina spadła w ostatnim czasie o blisko 35 tysięcy dolarów z niemal 65 tysięcy dolarów do “zaledwie” 30 tysięcy dolarów. Mimo, że od tego czasu BTC zaliczył już niewielkie odbicie i obecnie kosztuje ponad 37 tysięcy dolarów, to zdaniem analityków JPMorgan, jest on w dalszym ciągu przewartościowany. Uważają oni bowiem, że godziwa cena bitcoina to 35 tysięcy dolarów. Analitycy JPMorgan zauważyli, że po ubiegłotygodniowej wyprzedaży na rynku kryptowalut, inwestorzy instytucjonalni zaczęli wyprzedawać posiadane bitcoiny i zamieniać je na złoto. Co ciekawe, po raz ostatni taką tendencję obserwowano sześć miesięcy temu.  Na początku tego roku analitycy JPMorgan zaktualizowali swój cel cenowy dla BTC do 130 tysięcy dolarów. Ich zdaniem bitcoin musiałby osiągnąć tę cenę docelową aby dorównać całkowitej inwestycji sektora prywatnego w złoto.

Ostrzegli oni jednak, że konwergencja zmienności między bitcoinem a złotem jest mało prawdopodobna, aby nastąpiła szybko i prawdopodobnie jest to proces wieloletni, co czyni cenę 130 000 USD długoterminowym celem. Od tego czasu JPMorgan podjął kroki, aby wspierać BTC i pomóc swoim inwestorom instytucjonalnym w dostępie do kryptowaluty. Według CNBC, dyrektor generalny Jamie Dimon powiedział, że klienci są zainteresowani, a on nie mówi klientom, co mają robić i że JPMorgan pomoże im kupić BTC, jeśli będą tego chcieli. Wielu zwolenników bitcoina od dawna argumentowało, że bitcoin jest cyfrowym złotem. Jednak według badań JPMorgan, inwestorzy instytucjonalni zamieniają cyfrowe złoto na tradycyjne złoto. Dzieje się to w czasie, gdy cena BTC spadła o ponad 50 proc. Rynki kontraktów terminowych na bitcoina również odnotowały znaczące upłynnienie, podczas gdy ETF-y na złoto odnotowały rosnący napływ kapitału. W oparciu o stosunek zmienności miedzy bitcoinem a złotem, JPMorgan stwierdził, że obecna wartość godziwa tego pierwszego wynosi 35 tysięcy dolarów.

Rosnąca inflacja doprowadziła wielu inwestorów instytucjonalnych do poszukiwania bezpieczniejszych aktywów. Bitcoin był często opisywany jako zabezpieczenie przed dolarem amerykańskim, podczas gdy złoto jest tradycyjnym aktywem dla tych, którzy próbują uciec przed inflacją i spadkiem wartości dolara amerykańskiego. Chociaż inwestorzy instytucjonalni wydają się obecnie preferować to drugie, bitcoin ma szansę zyskać dzięki młodszym inwestorom, którzy wolą go od złota. Jeśli inflacja w USA nie zmniejszy się, bitcoin może szybko stać się preferowanym aktywem dla tych młodszych inwestorów, którzy próbują uniknąć spadku wartości waluty fiat.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *