Giełdy na czerwono, rosną obawy o rozpędzającą się inflację

W kwietniu 2021 r. inflacja cen konsumenckich odnotowała 0,8 proc. dynamikę w ujęciu miesięcznym, wynika z danych Bureau of Labor Statistics. Odczyt jest zdecydowanie wyższy od mediany prognoz ekonomistów, która zakładała wyhamowanie dynamiki do 0,2 proc. po 0,6-proc. wzroście w marcu. Przedstawiciele Rezerwy Federalnej (Fed) zmagają się z zaskakująco słabym wzrostem zatrudnienia w kwietniu. Jednocześnie utrzymują wiarę w ożywienie gospodarcze w USA, choć w licznych wypowiedziach decydenci przyznają, że tempo ożywienia w zatrudnieniu może okazać się bardziej chwiejne niż pierwotnie oczekiwano. Indeks dolara (DXY) nieznacznie wzrasta w środę testując lokalny poziom oporu 90,42.  W osobnych wystąpieniach prezes Fed w Cleveland Loretta Mester, prezes Fed z Filadelfii Patrick Harker i prezes Fed z San Francisco Mary Daly przedstawili podobne stanowiska. Tempo ożywienia na rynku pracy ma bezpośredni wpływ na to, jak Fed zamierza kształtować politykę pieniężną. Bank centralny oświadczył niedawno, że nie zmieni obecnych 120 miliardów dolarów miesięcznych zakupów rządowych papierów wartościowych, dopóki nie nastąpi „znaczący dalszy postęp” w osiąganiu maksymalnego zatrudnienia. Wolniejszy wzrost zatrudnienia przesuwa ten moment dalej w przyszłość, nawet jeśli rosną obawy, że utrzymująca się luźna polityka pieniężna może napędzać inflację lub podnieść ceny aktywów, które ostatecznie runą na ziemię.

Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła drugą z rzędu przecenę głównych indeksów, a w ślad za nimi podążył dziś rynek azjatycki. Początek handlu na Starym Kontynencie przynosi jednak pewną stabilizację sytuacji w oczekiwaniu na dzisiejsze dane o kwietniowej inflacji w USA. Rosnące ceny surowców i niedobory siły roboczej podsyciły obawy inwestorów, że, pomimo zapewnień Rezerwy Federalnej, krótkoterminowe skoki cen mogą przełożyć się na długotrwały wzrost inflacji. Wtorkowa dawka pesymizmu najmocniej odbiła się na indeksie Dow Jones, dla którego wtorkowa sesja była najgorsza od lutego.

Środowa sesja w Azji była wyjątkowo nerwowa. Szczególnie na Tajwanie, gdzie doszło do giełdowego mini-krachu. Powód to skupisko… 6 przypadków koronawirusa.

 

Spokojniej na rynku ropy

Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) uważa, że globalny rynek ropy znalazł się w równowadze, a nadmiar podaży wywołany pandemią został już zniwelowany. Zdaniem instytucji, sytuacja uległa w tej kwestii poprawie nawet jeśli istnieją uzasadnione obawy związane z popytem na surowiec ze strony Indii, jednego z największych konsumentów ropy. Kraj ten przechodzi przez najgorsza falę infekcji Covid-19 od początku pandemii, co wpłynie na zapotrzebowanie na ropę. IEA uważa, że nadwyżki zapasów ropy naftowej w krajach rozwiniętych stanowią obecnie zaledwie niewielki ułamek poziomów obserwowanych, gdy w zeszłym roku załamał się popyt, a cięcia produkcji przez OPEC i jego sojuszników uszczuplały nadwyżkę. W marcu zapasy surowca w krajach rozwiniętych wyniosły zaledwie 36,9 mln baryłek powyżej średniego poziomu w latach 2015-2019, w porównaniu z nadwyżką około 250 mln baryłek zeszłego lata. W porównaniu ze średnią z lat 2016-2020, nadwyżka wynosi zaledwie 1,7 mln baryłek, czyli mniej niż pojemność pojedynczego supertankowca.

Rozdęte światowe zapasy wróciły do bardziej normalnego poziomu – napisała agencja w miesięcznym raporcie. Przestrzegła jednak, że dalsze prognozy są obarczone nadal dużą niepewnością i dopóki pandemia nie zostanie do końca opanowana, zmienność rynku prawdopodobnie będzie się utrzymywać. Choć obecnie perspektywy popytu są kruche, IEA oczekuje bardzo silnego ożywienia w drugiej połowie roku. Globalna konsumpcja jest na dobrej drodze do odbicia o 5,4 mln baryłek dziennie, czyli 6 proc., w tym roku po bezprecedensowym załamaniu w 2020 r. – ocenia Toril Bosoni, szef działu rynków ropy naftowej i przemysłu IEA.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *