Powell nie uratował sytuacji

Wall Street bardzo liczyła, że przewodniczący Rezerwy Federalnej ponownie uratuje ją przed spadkami. Tak się jednak nie stało. Jerome Powell nie ukoił obaw inwestorów, którzy obawiają się wzrostu rynkowych stóp procentowych w USA. To miał być dzień w stylu „Powell na białym koniu ratuje Wall Street”. Szef Fedu miał jasno i dobitnie powiedzieć rynkowi, że nie dopuści do wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Zamiast tego inwestorzy otrzymali pakiet fedomowy, z której zasadniczo niewiele wynikało. – Byłbym zaniepokojony bezładnymi warunkami rynkowymi lub utrzymującym się zacieśnieniem warunków finansowych, które zagrażałoby osiągnięciu naszych celów – powiedział Jerome Powell podczas webinaru zorganizowanego przez „Wall Street Journal”. Powell powiedział też, że nie spodziewa się, aby wzrost cen miał wystarczający wpływ, aby zmienić akomodacyjne nastawienie polityki pieniężnej Fedu. Dodał, że wzrost rentowności zwrócił jego uwagę, podobnie jak poprawiająca się sytuacja gospodarcza. To najwyraźniej było za mało. Od kilku tygodni inwestorzy obawiają się, że nowy pakiet stymulacyjny doprowadzi nie tyle do ożywienia gospodarczego, co do niekontrolowanego wzrostu inflacji  w USA. Przejawem tych lęków są dość szybko rosnące rynkowe oczekiwania inflacyjne i wzrost rentowności długoterminowych obligacji skarbowych. Powellowi nie udało się rozwiać tych obaw. Rentowność 10-letnich Treasuries w czwartek wzrosła o blisko 9 pb., do 1,56 proc. To wciąż nieco mniej niż tydzień temu, lecz w dalszym ciągu oznacza to utrzymanie tendencji do wzrostu rynkowych stóp procentowych w USA. A żyjemy w świecie, w którym nawet stopa procentowa rzędu 2 proc. jest czymś, co przeraża inwestorów i grozi destabilizacją całego systemu finansowego.

Najmocniej cierpią na tym uzależnione od taniego finansowania technologiczne spółki „wzrostowe”. To dlatego Nasdaq spadł w czwartek o 2,1 proc. po tym, jak w środę osunął się o 2,7 proc.  W rezultacie przełamane zostały potencjalne poziomy wsparcia. Zmaleć mogła także pewność siebie giełdowych byków, ponieważ Nasdaq stracił już ponad 10 proc. od lutowego szczytu i znajduje się poniżej poziomu z początku roku. Jednakże poza Nasdaqiem spadki nie były specjalnie dotkliwe. Dow Jones  stracił 1,1 proc., schodząc nieznacznie poniżej 31 000 punktów. S&P500 zniżkował o 1,34 proc., do 3 768,47 pkt. Dobrze radziły sobie spółki energetyczne. Akcje Exxon Mobil zyskały 3,9 proc., a walory Chevrona podrożały o 0,9 proc. To zasługa blisko 5-procentowego wzrostu cen ropy naftowej, która osiągnęła najwyższe notowania od stycznia 2020 roku. Mimo nasilających się oczekiwań inflacyjnych nadal taniało złoto, które po raz pierwszy od czerwca 2020 było wyceniane poniżej 1700 dolarów za uncję.

 

Świetne wyniki  z amerykańskiego rynku pracy wzmacniają dolara

Najważniejszą informacją piątkowej sesji była niewątpliwie publikacja raportu z amerykańskiego rynku pracy autorstwa BLS. Po wyniku na poziomie zaledwie 49 tys. nowych etatów w sektorze pozarolniczym (NFP) ze stycznia 2021 r., w raporcie lutowym ekonomiści spodziewali się zauważalnej poprawy sytuacji i wyniku na poziomie 182 tys. W lutym br. amerykańska gospodarka wytworzyła natomiast aż 379 tysięcy nowych miejsc pracy, co było dla rynków niezwykle pozytywnym zaskoczeniem.  Jak wynika z najnowszego raportu amerykańskiego biura pracy (BLS) zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (NFP) w lutym 2021 roku wyniosła aż  379 tys. etatów, co okazało się najlepszym rezultatem od października 2020 r. Jakby tego było mało, styczniowy rezultat został zrewidowany dodatnio do aż 166 tys. z 49 tys.  Pozytywny wydźwięk tej publikacji wspierał także spadek stopy bezrobocia do 6,2 proc. z 6,3 proc.  Spoglądając na notowania głównych par walutowych zauważymy, że zaskakująco dobre dane z amerykańskiego rynku pracy przyczyniły się do zauważalnego umocnienie dolara amerykańskiego, który tuż po publikacji raportu NFP wysunął się na prowadzenie stając się tym samym najsilniejszą spośród walut grupy G8.  Kurs dolara zyskuje w relacji do euro nieprzerwanie od trzech dni. Fakt ten sprawił, że kurs euro osunął się dziś poniżej technicznego wsparcia w wysokości 1,1960 USD osiągając w ten sposób najniższą wycenę od listopada 2020 roku.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *