Popyt na akcje okazał się na tyle silny, że we wtorek nie doszło do kontynuacji poniedziałkowych spadków. Lewica oskarża Donalda Trumpa o „podżeganie do powstania” i grozi impeachmentem prezydenta, którego kadencja wygasa za tydzień. Trump nie odpuszcza i nadal uznaje listopadowe wybory za sfałszowane, a rozpoczęcie procedury odsunięcia od go od władzy nazwał ł „kontynuacją największego polowania na czarownice w historii polityki”. Na Wall Street nie widać jednak obaw o stan amerykańskiej gospodarki, choć styl przekazania władzy prezentuje się fatalnie. Inwestorzy liczą, że administracja Bidena mająca przewagę w obu izbach Kongresu rychło przepchnie kolejny wielki pakiet wydatków fiskalnych (mówi się o bilionie dolarów) mających podkręcić koniunkturę  gospodarczą kosztem wyższej inflacji i dalszego wzrostu i tak już ogromnego długu publicznego. Stąd też i takie a nie inne rezultaty wtorkowej sesji. Po poniedziałkowych, umiarkowanych spadkach zapowiadało się, że także wtorek przyniesie przecenę amerykańskich akcji. Jednakże w  drugiej części sesji giełdowym bykom udało się wyprowadzić indeksy na zieloną stronę rynku.

Dow Jones zyskał 0,19 proc., utrzymując się tuż powyżej 31 000 punktów. S&P500 zyskał symboliczne 0,04 proc., odzyskując linię 3 800 pkt. Nasdaq wzrósł o 0,28 proc., pozostając powyżej 13 000 punktów. Wszystkie trzy indeksy w dalszym ciągu notowane są blisko historycznych rekordów ustanowionych w ubiegłym tygodniu. Teraz uwaga inwestorów zapewne skupi się na raportach ze spółek. Już w piątek poznamy wyniki największych banków: JP Morgan Chase, Citigroup oraz Wells Fargo. Analitycy szacują, że zyski spółek przypadające na indeks S&P500  (EPS) były o ok. 9 proc. niższe niż przed rokiem. Jeśli te szacunki się potwierdzą, będzie to trzeci z rzędu kwartał spadku EPS-u w ujęciu rok do roku. Ale już w pierwszym kwartale 2021 roku korporacyjne zyski mają być o ponad 16 proc. wyższe niż rok temu.

Po wtorkowym osłabieniu dolara, które przerwało trzydniowe wzrosty tej waluty na szerokim rynku, środa przynosi mieszane wskazania i niewielkie zmiany. Widoczna jest nieznaczna korekta na rentownościach US-Treasuries, która może mieć związek z kolejnymi wypowiedziami członków FED, jakie napłynęły wczoraj. Ich ogólny kontekst jest taki, że na rozważanie terminu podjęcia dyskusji o tzw. taperingu jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, takowe mogłyby się pojawić, gdyby ożywienie w gospodarce było znacznie silniejsze od oczekiwań. Domyślnie skala skupu w ramach programu QE nie powinna zostać zmieniona w tym roku. To w połączeniu z zapowiedziami bilionowej stymulacji fiskalnej (jej szczegóły Joe Biden ma zaprezentować jutro) może prowadzić do ponownej fali słabości dolara na rynkach.

 

Pokój w relacjach UE i USA

Unia Europejska pracuje nad propozycją nowych warunków handlowych dla USA pod rządami przyszłej administracji Joe Bidena. Propozycja miałaby również zakończyć długotrwały spór ws. lotnictwa, w wyniku którego obie strony nałożyły na siebie cła wysokości 11,5 mld dol. – wynika z wiedzy osób zbliżonych do sprawy. UE prowadzi dyskusje w tej sprawie z państwami, które są stronami konfliktu, czyli m.in. z Niemcami i Francją. Tematem rozmów jest kwestia rozwiązania problemu nielegalnej pomocy publicznej, jakiej obie strony transatlantyckiego sporu udzieliły Airbusowi i Boeingowi – twierdzą informatorzy agencji Bloomberg. Propozycja Komisji Europejskiej (KE) ma jednak dotyczyć nie tylko sporu wokół samolotów, ale także szerszego tematu relacji handlowych Europy i USA. „Unia Europejska kontynuuje wsparcie dla wynegocjowanego porozumienia ws. wszystkich spraw związanych z lotnictwem cywilnym” – napisała w oświadczeniu Sophie Dirven, rzeczniczka prasowa KE. „Oczekujemy konstruktywnej współpracy ze strony nowej administracji Joe Bidena, aby rozwiązać ten długotrwały spór w ramach odnowionej agendy transatlantyckiej. Jestemy w tej kwestii w stałym kontakcie z państwami członkowskimi” – czytamy w oświadczeniu.

Celem każdego porozumienia będzie wycofanie się USA i UE z subsydiowania producentów samolotów w zamian za likwidację ceł na maszyny Boeinga i Airbusa, a także szereg rozwiązań takich obszarach, jak handel winem, oliwkami, traktorami i grami wideo. Amerykańsko-europejski spór sięga 2004 roku, gdy USA założyły w Światowej Organizacji Handlu (WTO) sprawę przeciw UE i jej członkom, którzy udzielili wsparcia Airbusowi. Rok później Unia odpowiedziała złożeniem własnej skargi na USA, które w niesprawiedliwy sposób udzieliły wsparcia Boeingowi. Choć Joe Biden zachowuje milczenie w tej sprawie, to przyszły sekretarz stanu Tony Blinken wzywał wcześniej do poprawy stosunków transatlantyckich i zakończenia wywołanej przez Donalda Trumpa „sztucznej wojny handlowej” z Europą.  Wczoraj administracja Donalda Trumpa ogłosiła nałożenie dodatkowych ceł na produkty z Francji i Niemiec, w tym na części samolotowe. Te ostatnie zostały objęte 15-proc. cłem, zaś 25-proc. cłem objęto sprowadzane z tych krajów alkohole.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *