Obserwowany wczoraj po południu powrót do słabszego dolara, ostatecznie nie okazał się być udany. Wtorkowy ranek przynosi kontynuację tendencji zapoczątkowanej wieczorem, chociaż zmiany są symboliczne. Dolar zyskuje na szerokim rynku, ale najsłabsza w zestawieniach G-10 korona szwedzka traci 0,34 proc. Drugi jest funt z wynikiem 0,26 proc. – wczoraj notowania GBPUSD zdołały powrócić do 1,34 po informacjach, że premier Johnson odbył jednak kolejną rozmowę z szefową Komisji Europejskiej, ale dzisiaj powraca do spadków. Według doniesień sprawy negocjacyjne wciąż nie posuwają się do przodu, a szczyt UE już w czwartek. Niemniej w najbliższych dniach Johnson i von der Leyen mają jeszcze spotkać się osobiście w Brukseli.

Wtorkowy poranek przyniósł umiarkowane osłabienie złotego. Kurs euro osiągnął 4,48 zł. Natomiast notowania franka szwajcarskiego osiągnęły najwyższy poziom od trzech tygodni. Od miesiąca kurs euro utrzymuje się w konsolidacji w zakresie 4,44-4,51 zł po tym, jak na początku listopada notowania euro dynamicznie spadły z 11-letniego szczytu (4,6439 zł). Złoty nie umacnia się mimo sprzyjających nastrojów panujących na światowych rynkach finansowych.

We wtorek kurs euro kształtował się na poziomie 4,4800 zł, a więc o niespełna grosz wyżej niż dzień wcześniej. Za dolara amerykańskiego płacono niespełna 3,70 zł, czyli podobnie jak dzień wcześniej. Kurs franka szwajcarskiego po wzroście o ponad grosz osiągnął 4,16 zł i był najwyższy od 17. listopada. Do 9:55 notowania szwajcarskiej waluty obniżyły się do 4,1490 zł.

 

Słaby popyt państw  na złoto

Notowania złota rozpoczęły bieżący tydzień wyraźnym wzrostowym akcentem. W poniedziałek cena tego kruszcu zwyżkowała o 1,4 proc. i przekroczyła poziom 1860 dolarów za uncję, a we wtorek rano otarła się o 1870 USD za uncję. Główną przyczyną tak dynamicznego wzrostu notowań złota są nadzieje na kolejny program stymulacyjny w Stanach Zjednoczonych, który ma pomóc tamtejszej gospodarce w walce ze skutkami pandemii. Niemniej, dodatkowe wsparcie oznacza też większą presję inflacyjną, a to sprzyja wzrostom notowań złota, które jest traktowane właśnie jako zabezpieczenie przed inflacją.

W październiku tylko kilka państw wykazało zmianę stanu rezerw złota. Na liście nie ma żadnego przedstawiciela Zachodu. Jak podała World Gold Council, według danych przesyłanych przez poszczególne państwa do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w październiku rezerwy złota zgromadzone w bankach centralnych wzrosły łącznie o 22,8 tony, do poziomu 35 171,3 tony łącznie. Światowe rezerwy wzrosły ponownie, po dwóch miesiącach lekkiego spadku. Za październikowy wzrost odpowiedzialnych było przede wszystkim pięć państw: Uzbekistan (8,4 t), Turcja (6,9 t), Zjednoczone Emiraty Arabskie (6,2 t), Katar (2 t) i Indie (1,9 t). Jedynym istotnym sprzedającym była natomiast Mongolia (-2,5 t). Śladowe zmiany odnotowano natomiast w przypadku Rosji (-0,1 t) i Meksyku (0,1 t).

Październik nie przyniósł większych zmian na liście największych posiadaczy państwowego złota. Miejscami 18. i 19. zamieniły się Uzbekistan (315,7 t) i Wielka Brytania (310,3 t) – nie jest to jednak sytuacja nowa, ponieważ Uzbecy w obliczu koronawirusowego kryzysu sprzedali ponad 30 ton złota, zaś obecnie odbudowują rezerwy. Numerem 1 na liście potentatów z największymi rezerwami złota wciąż jest USA z 8133,5 ton cennego kruszcu. Niemcy posiadają 3362 tony, a MFW 2814 t. Polska zajmuje 23 miejsce posiadając w skarbcach 229 ton złota.

 

Handel bronią kwitnie, Polska w ogonie

Przychody największych 25 koncernów zbojeniowych na świecie wzrosły w 2019 r. średnio o 8,5 proc. W sumie potentaci osiągnęli sprzedaż na poziomie 361 mld dol. Prawie połowa tej kwoty przypada na amerykańską wielką piątkę, czyli firmy Boeing, General Dynamics, Lockheed Martin, Northrop Grumman i Raytheon.  Z danych opublikowanych przez Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) wynika, że wśród 25 największych firm zbrojeniowych świata aż 12 jest ze Stanów Zjednoczonych. W tym gronie znalazły się dodatkowo cztery firmy chińskie i dwie rosyjskie. – Chińskie firmy zbrojeniowe są beneficjentem programów modernizacyjnych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej – tłumaczy analityk SIPRI Nan Tian. Analogicznie wygląda sytuacja na rynku rosyjskim, gdzie popyt wewnętrzny się zmniejszył, co odbiło się na wynikach finansowych tamtejszych przedsiębiorstw.

Największy koncern zbrojeniowy nad Wisłą – Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) – w ostatnich latach plasował się w siódmej albo ósmej dziesiątce.  Przychody spółek związanych z PGZ w ostatnich  latach oscylowały wokół zaledwie 5 mld zł rocznie. Tak jak w przypadku innych krajów, dla polskiej zbrojeniówki kluczowym klientem jest rodzime wojsko. Problem w tym, że tych najnowocześniejszych produktów, które kupuje Wojsko Polskie (np. samoloty F-35 czy system obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej Patriot), PGZ nie produkuje, a zdolności do poważnego eksportu wciąż są tylko w sferze zapowiedzi kolejnych zarządów.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *