Pomimo słabych danych z rynku pracy nowojorskie giełdy oparły się spadkom, a S&P500 wyznaczył nowy rekordowy kurs zamknięcia.

Niepewne pozostają też losy drugiego pakietu nadzwyczajnych wydatków fiskalnych. Zatrudnienie w amerykańskim sektorze prywatnym w listopadzie wzrosło o 307 tysięcy – poinformowała przed środową sesję firma ADP. W tygodniu zakończonym 28 listopada liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych spadła o 75 tys. do 712 tys. wynika z danych Departamentu Pracy.

W normalnych warunkach byłby to wynik wręcz rewelacyjny. Ale teraz mówimy raczej o przywracaniu miejsc pracy istniejących przed wiosennym lockdownem niż o tworzeniu nowych. Dlatego ekonomiści oczekiwali wzrostu zatrudnienia o 410 tys. etatów po wzroście o 404 tys. w październiku (korekta z pierwotnie raportowanych 365 tys.).

Taka informacja na otwarciu sesji pogorszyła nastroje i doprowadziła do niewielkich spadków nowojorskich indeksów. Jednakże początkowe straty szybko zostały odrobione, a pod koniec dnia Dow Jones i S&P500 wyszły nad kreskę. DJIA zyskał 0,20 proc. i wciąż pozostaje poniżej 30 000 punktów, które po raz pierwszy w historii osiągnął w zeszłym tygodniu. S&P500 urósł o skromne 0,18 proc. i zakończył sesję na poziomie 3 669,01 pkt.

To nowy rekordowy kurs zamknięcia, ale też rezultat minimalnie poniżej wtorkowego śródsesyjnego rekordu wszech czasów. Z historycznego szczytu osunął się Nasdaq, który oddał jednak tylko 0,05 proc., kończąc na poziomie 12 349,37 pkt. – Ogólne nastawienie do ryzyka pozostaje niezmienione – być może mamy dziś do czynienia z pewną konsolidacją, ale jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, skąd skalę wzrostów w listopadzie” – powiedział Derek Halpenny, szef działu badań rynków globalnych w MUFG.
Zapał do kupowania rekordowo drogich akcji studziły też doniesienia z polityki.

Zaproponowany raptem kilkadziesiąt godzin temu dolarów został błyskawicznie odrzucony przez lidera republikańskiej większości w Senacie. Rynek od lipca wyczekuje nowych wydatków federalnych finansowanych potężną ekspansją długu publicznego. Wzrost rentowności na tzw. długim końcu krzywej spowodował, że spread rentowności obligacji 10- i 2-letnich jest największy od lutego 2018 roku, informuje Reuters. Spread wynosił 79,6 pkt. bazowego. Justin Lederer, analityk rynku obligacji skarbowych USA w Cantor Fitzgerald w Nowym Jorku wskazuje jako powód wzrostu „długiego” końca krzywej rentowności większe przekonanie o zbliżającej się stymulacji gospodarki USA oraz dalszych działaniach reflacyjnych. Zwrócił uwagę, że rentowności mogłyby iść w górę mocniej gdyby nie przekonanie o gotowości Fed do zakupów obligacji z dłuższym terminem zapadalności.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *