Cena złota ponownie wybiła powyżej 1900 dol. za uncję w czwartek rano na fali informacji o prowadzeniu Joe Bidena, kandydata Demokratów, w wyścigu po fotel prezydencki w Stanach Zjednoczonych.  Informacja ta jest pozytywnym bodźcem dla wzrostu notowań złota, bowiem prezydentura Demokraty wiązać się będzie z większym pakietem stymulacji fiskalnej, który zapewne już chwilę po wyborach zostanie przepchnięty przez Kongres.  Więcej pieniądza wpompowanego w gospodarkę to większa presja inflacyjna, a to jest bezpośrednim motorem napędowym wzrostu ceny złota.

W trzecim kwartale ilość nabywana złota była najniższa od 11 lat – wynika z danych Światowej Rady Złota. Mocno wzrósł popyt inwestycyjny, natomiast załamała się sprzedaż złotej biżuterii. Z rynku wyszły też banki centralne. Od lipca do końca września na całym świecie właściciela zmieniło 892,3 ton złota – poinformowała Światowa Rada Złota (World Gold Council – WGC). To najmniejsza ilość od III kwartału 2009 roku, gdy kończyła się pierwsza po II wojnie światowej globalna recesja. Od początku 2020 roku ilość nabytego złota wyniosła 2 972,1 ton, co jest wynikiem o 10 proc. niższym niż w tym samym okresie roku 2019.

Te liczby nie mówią jednak wszystkiego. Są one bowiem wypadkową dwóch przeciwstawnych tendencji. Z jednej strony zakupy złotej biżuterii zmalały aż o 29 proc. rdr i wyniosły zaledwie 333 tony. Powszechne lockdowny zubożyły mieszkańców Ziemi i wielu z nich musiało zapomnieć o zakupie złotego pierścionka czy kolczyków. Wielu mogło też odroczyć decyzję o zakupie, zwłaszcza w obliczu ograniczeń w urządzaniu imprez weselnych. Trend ten dobitnie był widoczny na dwóch największych rynkach złota na świecie. W Indiach kupiono o blisko połowę mniej złotej biżuterii niż przed rokiem. W Chinach spadek ten sięgnął 25 proc. rdr. Słabość popytu zaobserwowano też w Turcji (-22 proc. rdr) oraz na Bliskim Wschodzie (-27 proc. rdr). Odpornością wykazał się za to rynek amerykański, gdzie ilość nabywanej biżuterii była tylko o 3 proc. niższa niż przed rokiem. W Europie spadek sięgnął 17 proc rdr.

Licząc od początku roku, popyt na złotą biżuterię wyniósł 904 tony, co jest najniższą wartością w 20-letniej historii statystyk WGC. Skalę załamania popytu pokazuje fakt, że tegoroczne zakupy są o 30% słabsze niż w 2009 roku, gdy świat przeżywał najcięższy kryzys gospodarczy od przeszło 60 lat. Dodatkowo skłonność do konsumpcyjnych zakupów złota zmalała za sprawą rekordowo wysokich cen kruszcu, które obserwowaliśmy latem.

Załamanie popytu jubilerskiego częściowo rekompensował wzmożony popyt inwestycyjny. Po tym jak wiosną na wielu rynkach po prostu zabrakło małych sztabek i monet, w III kwartale inwestorzy detaliczni zakupili 221,1 ton złota inwestycyjnego. To o 49% więcej niż przed rokiem. Warto mieć jednak świadomość, że część tych zakupów mogła być skutkiem realizacji popytu odroczonego – złote sztabki i monety kupili ci, którym nie udało się tego dokonać wiosną.

Na bardzo wysokim poziomie utrzymał się też napływ gotówki do funduszy ETF, które zwiększyły swój stan posiadania o 272,5 ton.  Szczególną popularnością cieszyły się „złote” ETF-y w Ameryce i Europie, gdzie w obliczu zerowych lub wręcz ujemnych stóp procentowych obligacje skarbowe praktycznie przestały być opłacalną alternatywą dla złota. Od początku roku do końca września ETF-y zakupiły przeszło tysiąc ton złota. To dwa razy więcej niż wynoszą rezerwy złota Europejskiego Banku Centralnego. A propos samych banków centralnych, to aktywność tych ostatnich na rynku złota praktycznie ustała. W III kwartale tylko sześć banków centralnych zdecydowało się powiększyć rezerwy złota. Należały do nich banki Zjednoczonych Emiratów Arabskich (o 7,4 ton), Indii (6,8 t.), Kataru (6,2 t.), Kirgizji (5 t) oraz Kazachstanu (4,9 t.) i Kambodży (1 t.).  Istotnych zmian nie odnotowano po stronie podaży. W III kwartale 2020 roku kopalnie dostarczyły na powierzchnię 883,8 ton złota, czyli o 3 proc. mniej niż przed rokiem.

Równocześnie za sprawą rekordowo wysokich cen podaż złota z recyklingu wzrosła o 6 proc. rdr, do poziomu 376,1 ton. To najwyższa wartość od blisko 8 lat. Tym niemniej przez trzy kwartały 2020 roku z tego źródła na rynek trafiło tylko 944,5 tony złota, czyli mniej niż w latach 2009-12, gdy dolarowe ceny złota także biły historyczne rekordy. Wtedy na rynek regularnie trafiało 400-450 ton złotego złomu w ciągu kwartału.

 

Kryptowaluty w cenie

Po środowym wybiciu poziomu 14 tysięcy dolarów i zamknięciu powyżej, Bitcoin w czwartek rośnie o kolejne 2 proc. (300 dolarów) i testuje poziom 14,5 tysięcy dolarów, pogłębiając niemal dwuletnie maksima (poziomy ze stycznia 2018 roku). Umocnienie jest odpowiedzią między innymi na silny rajd Wall Street i indeksu S&P 500 w obliczu cały czas nierozstrzygniętych wyborów w Stanach Zjednoczonych.  W momencie publikacji artykułu Joe Biden ma zapewnionych 264 głosy elektorskie wobec 214 głosów przypadających na Donalda Trumpa. Aby zdobyć fotel prezydenta niezbędne jest uzyskanie 270 głosów elektorskich wśród przedstawicieli wszystkich amerykańskich stanów. Amerykańska giełda zbliżające się rozstrzygnięcie walki o fotel prezydencki odebrała z dużym optymizmem i rosła o 2,2 proc. w środę (S&P 500), co jest najsilniejszym wzrostem w dzień powyborczy od 1932 roku. Traci na tym dolar, który pomimo początkowych wzrostów 4 listopada, oddawał pod koniec dnia zdecydowaną ich większość, a w czwartek skromnie traci. Wszystko to sprawia, że Bitcoin niemal od początku tygodnia może liczyć na wsparcie popytu i rośnie w czwartek o 2,2 proc., dodając do swojej wartości ponad 300 dolarów i ustanawiając nowego tegoroczne maksima powyżej poziomu 14,5 tys. dol. Ostatni raz BTC był tak drogi na początku stycznia 2018 roku.  Umocnienie Bitcoina i wspięcie się na tegoroczne maksima spowodowało, że na całym rynku altcoinów dominuje kolor zielony. Łączna kapitalizacja ekosystemu cyfrowych aktywów zwiększa się o ponad 4,5 proc. i wzrasta do 420 miliardów dolarów. Liderami wzrostów obok Bitcoina są Ether (ETH) oraz Litecoin (LTC) rosnące w przeciągu ostatniej doby o 5,5 proc. oraz 5 proc. Kryptowalutę sieci Ethereum dodatkowo wzmacnia fakt, że miejsce miał start kontraktu depozytowego ETH 2.0. W efekcie, notowania Etheru powracają nad pułap 400 dolarów i testują dwutygodniowe maksima.

 

Ważna nowość w komunikatorze

Użytkownicy komunikatora WhatsApp skorzystają z nowej funkcji – znikających wiadomości. Opcja dostępna będzie dopiero po ręcznym włączeniu, nie zostanie aktywowana automatycznie. Facebook postanowił wprowadzić nową opcję w komunikatorze WhatsApp – użytkownicy aplikacji mogą wysyłać znikające wiadomości. W tym celu należy włączyć odpowiednią funkcję dostępną w panelu narzędzi. Wiadomości znikną po 7 dniach.

– Użytkownicy mogą wysyłać znikające wiadomości w WhatsApp po włączeniu funkcji znikających wiadomości. Po włączeniu tej funkcji nowe wiadomości wysyłane do czatu indywidualnego lub grupowego znikną po 7 dniach. Sposób obsługi wiadomości w czacie zależy od ostatnio wybranych ustawień. To ustawienie nie będzie miało wpływu na wiadomości wysłane lub otrzymane wcześniej w czacie. Każdy z użytkowników może włączyć lub wyłączyć funkcję znikających wiadomości w czacie indywidualnym. Tylko administratorzy grupy mogą włączyć lub wyłączyć funkcję znikających wiadomości w czacie grupowym – czytamy w komunikacie WhatsAppa.

Wysłane znikające wiadomości, które zostały przekazane na inny czat z wyłączoną funkcją, będą widoczne po upływie 7 dni. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku wysyłania odpowiedzi na wiadomość, gdy cytowana jest pierwotna informacja. Taka odpowiedź, może być wciąż widoczna po upływie czasu. WhatsApp przypomina, że nawet po włączeniu funkcji znikających wiadomości odbiorcy na komunikatorze ciągle mogą zrobić zrzut ekranu, skopiować treść i zapisać ją, zanim zniknie lub zrobić zdjęcie za pomocą aparatu czy innego urządzenia.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *