Od kilku dni rynek robi podchody pod atak na poziom 4,60 zł za euro. Mimo pogarszającej się sytuacji gospodarczej Polski, kurs euro utrzymuje się poniżej tej ważnej bariery. Od 12 października kurs euro wzrósł z 4,45 zł do przeszło 4,59 zł. Od tygodnia rynek przymierza się do testowania linii 4,60 zł, ale jak dotąd wszystkie próby zbliżenia się do tej granicy były szybko kontrowane. Dziś kurs euro wynosił 4,5859 zł i był o ponad grosz wyższy niż w poniedziałek wieczorem. W Polsce – podobnie jak w kilku innych krajach Europy – trwa pełzający lockdown, rozumiany jako przymusowe zamknięcie gospodarki przez władze. W piątek rząd wydał kolejne zakazy ograniczające możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. Urzędnicy już wprost grożą pełnym lockdownem, podobnym do tego, który wiosną doprowadził do najsilniejszego załamania gospodarczego od 30 lat. Kurs dolara amerykańskiego kształtował się na poziomie 3,88 zł, o mniej niż pół grosza wyżej niż dzień wcześniej. Frank szwajcarski wyceniany był na 4,2764 zł, o niespełna grosz wyżej niż wczoraj. Za funta brytyjskiego trzeba było zapłacić 5,0519 zł, a więc o mniej niż grosz więcej jak w poniedziałek wieczorem.
Najpopularniejsza kryptowaluta zdrożała już o prawie 25 proc. w tym miesiącu, a od początku roku o ponad 80 proc. Bitcoin drożał we wtorek nawet o 3,7 proc. do 13497 dolarów. Analitycy uważają, że przekroczenie bliskiego poziomu 13851 USD z czerwca 2019 roku oznaczałoby najwyższy kurs kryptowaluty od stycznia 2018 roku, kiedy notowano ją po 16932 dolarów. Działo się to tylko kilka tygodni po osiągnięciu przez kurs bitcoina maksymalnej wartości prawie 20 tys. USD w grudniu 2017 roku. Rok później kryptowaluta notowana była po 3136 dolarów.
Kassandryczna wizja noblisty
Obecna sytuacja makroekonomiczna sprawia, że inwestorzy obawiają się załamania rynku akcji. Noblista Robert Shiller uważa, że druga fala pandemii i wybory w Stanach Zjednoczonych są głównymi czynnikami, które mogą doprowadzić do gwałtownych i nieprzewidywalnych zmian na rynku. Rok 2020 obfituje w ważne wydarzenia geopolityczne, na które rynek nie ma szans się przygotować. Sztandarowym przykładem jest w tym przypadku pandemia COVID-19. Nawet kiedy państwa przeszły przez pierwszą falę pandemii, kolejne uderzenie koronawirusa zaskoczyło rządy. Jest coraz bardziej prawdopodobne, że kraje będą musiały wprowadzić drugi lockdown. Ożywienie gospodarcze w Europie i USA nie był często tak szybki jak przewidywali to analitycy. Teraz, kiedy wiele branży nie jest w stanie oferować swoich usług, światowej gospodarce grozi powrót do recesji. – Kryzys COVID-19 i listopadowe wybory spowodowały, że obawy przed poważnym krachem na rynku osiągnęły najwyższy poziom od wielu lat. Jednocześnie akcje są notowane na bardzo wysokich poziomach. Ta zmienna kombinacja nie oznacza, że dojdzie do krachu, ale sugeruje, że ryzyko takiego krachu jest stosunkowo wysokie. To czas, by być ostrożnym. – pisze Shiller na łamach New York Times. Amerykański ekonomista zwraca uwagę, że przygotowywany przez niego Crash Confidence Index pokazuje, że inwestorzy obawiają się załamania rynku, podobnego do to z 1929 i 1987 roku. – Nikt nie zna przyszłości, ale biorąc pod uwagę ogólny brak zaufania inwestorów w obliczu pandemii i politycznej polaryzacji, istnieje szansa, że negatywna, samospełniająca się przepowiednia rozkwitnie. Uwydatnia to znaczenie dobrze zdywersyfikowanych klas aktywów – w tym skarbowych papierów wartościowych, które są bezpieczne – i nie są obecnie nadmiernie eksponowane na amerykańskie akcje – podkreśla Shiller.