Główne amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły czwartkową sesję na niewielkim minusie. To drugi z rzędu dzień spadków na Wall Street. Dow Jones (28 494,20 pkt) stracił w czwartek 0,07 proc., S&P 500 (3 483,34 pkt) 0,15 proc., a Nasdaq Composite (11 713,87 pkt) 0,47 proc.
Wall Street została wczoraj wieczorem wyciągnięta w górę (wymazane zostały wcześniejsze spadki) po tym, jak pojawiły się doniesienia, że Donald Trump jest skłonny szukać porozumienia z Demokratami w sprawie czwartego pakietu fiskalnego, chociaż lider republikańskiej większości w Senacie dał do zrozumienia, że deal powinien zostać zawarty po listopadowych wyborach. Tymczasem spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi przestrzegła przed opóźnianiem tak ważnej kwestii dla gospodarki. W skrócie – Demokraci zaczynają wykorzystywać kwestię wsparcia fiskalnego do ataków na Trumpa, stąd też ten może częściej wysyłać sygnały do ugody – tylko, czy coś z tego wyniknie?
We wrześniu sprzedaż detaliczna w USA wzrosła aż o 1,9 proc., informuje Reuters. Rynek oczekiwał wzrostu o 0,7 proc. W sierpniu sprzedaż detaliczna rosła o 0,6 proc. Sprzedaż detaliczna jest już większa niż w lutym, głównie dzięki większemu popytowi na dobra, których potrzebę nasiliła pandemia, czyli auta, meble i elektronikę użytkową. Bez uwzględniania aut, benzyny, materiałów budowlanych i usług spożywczych, sprzedaż wzrosła we wrześniu o 1,4 proc. po tym jak spadła o 0,3 proc. w sierpniu.
Ożywienie gospodarcze w USA spowolni, jeśli bezrobotni Amerykanie i borykające się z trudnościami biznesy nie otrzymają więcej pomocy, podkreślił w czwartek prezes Rezerwy Federalnej Minneapolis, Neel Kashkari. Indeks S&P 500 spada trzecią sesję z rzędu po tym jak w poniedziałek zamknął się na wysokim poziomie 3550. – Bez dalszych bodźców skończymy na znacznie wolniejszym – co nazwałbym beznadziejnym – ożywieniem – powiedział Kashkari podczas wirtualnej dyskusji zorganizowanej przez Centrum Globalnej Gospodarki i Biznesu Uniwersytetu Nowojorskiego. Ustawodawcy nie osiągnęli jeszcze porozumienia w sprawie dalszych bodźców fiskalnych, a prezydent Donald Trump na przemian przerywał negocjacje, by za chwilę dążyć do większego pakietu. Podczas gdy dyskusje przeciągają się, Kashkari i inni decydenci Fed zwracają uwagę na konsekwencje nie udzielenia większej pomocy obciążonej przez skutki pandemii gospodarce. – Tysiące firm może upaść, jeśli nie otrzymają większego wsparcia, co może również zaszkodzić właścicielom nieruchomości i pożyczkodawcom. Ból finansowy odczuwany przez bezrobotnych konsumentów, którzy mają trudności z opłaceniem rachunków, może również przenieść się na inne części gospodarki – dodał Kashkari. Fed ma ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o zakres działań pomocy przedsiębiorstwom i konsumentom borykającym się z trudnościami, ponieważ nie ma uprawnień do wydawania dotacji ani wysyłania gotówki bezpośrednio do gospodarstw domowych. – Jeśli ludzie nie mogą opłacić rachunków, większe poluzowanie ilościowe jest kiepskim substytutem rozszerzonego ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. Tylko Kongres ma możliwość udzielenia bezpośredniej pomocy fiskalnej małym firmom i Amerykanom, którzy stracili pracę i zmagają się z prawdziwymi trudnościami – podsumował Kashkari. Tymczasem bilans Rezerwy Federalnej pobija kolejne historyczne rekordy. Jednak mimo obecnego programu zakupu obligacji na poziomie 120 miliardów dolarów oraz łącznego skupu o wartości 3 bilionów dolarów tylko od marca, czołowy ekonomista Fed uważa, że będzie potrzebne kolejne 3,5 biliona dolarów w postaci luzowania ilościowego, aby gospodarka i rynki finansowe w USA nie doznały prawdziwego załamania.