Rynek obligacji skarbowy jest teraz tak duży, że amerykański bank centralny (Fed) może być zmuszony dalej się w niego angażować, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie, uważa wiceprzewodniczący Rezerwy Federalnej ds. Nadzoru Randal Quarles. W ciągu ostatnich lat na amerykańskim rynku stóp procentowych doszło do kilku znaczących dyslokacji, zwłaszcza w marcu, kiedy pandemia zawirowała na światowych aktywach.  Odpowiedzią Fed było rozszerzenie zestawu narzędzi wykorzystywanych do zapewnienia stabilności rynku, w tym wdrożenia nowych narzędzi do operacji odkupu oraz lini swap. Bank wznowił również bezpośrednie zakupy na rynku obligacji i nadal skupuje miesięcznie obligacje warte 80 miliardów dolarów. W międzyczasie suma zadłużenia Ameryki wzrosła do ponad 20 bilionów dolarów. Jeszcze 5 lat temu było to około 13 bilionów dolarów. Wpływ gospodarczy pandemii sprawił, że zadłużenie wzrośnie jeszcze mocniej. Rynek obligacji skarbowych może być teraz tak duży, że być może zdołał wyprzedzić zdolność sektora prywatnego do radzenia sobie w okresach stresu, powiedział Quarles podczas wirtualnego panelu dyskusyjnego w środę. Oznacza to, że istnieje „otwarte pytanie” – takie, na które jak mówił Quarles, nie ma jeszcze odpowiedzi, dotyczące tego tego, czy będzie istniała bezterminowa potrzeba udziału Fed w charakterze nabywcy wspierającego funkcjonowanie rynku. – Możliwe, że istnieje prosty fakt makro mówiący o tym, że rynek skarbowy jest o wiele większy niż jeszcze kilka lat temu, dużo większy niż dekadę temu, a teraz naprawdę dużo większy niż jeszcze kilka lat temu i przez to sam wolumen mógł przewyższyć zdolność infrastruktury rynku prywatnego do radzenia sobie z jakimkolwiek stresem – powiedział Quarles.

 

Proroctwa miliardera

Miliarder Ron Baron wierzy w akcje Tesli od wielu lat. Zarządzany przez niego fundusz kupił akcje Tesli w 2016 roku, gdy z uwzględnieniem splitu w tym roku kosztowały one zaledwie 40 dol. Teraz inwestor uważa, że akcje Tesli może czekać nawet zwyżka o kolejne 400 proc. i rekordowa kapitalizacja na poziomie 2 bln dol.  Założyciel Baron Capital zakupił akcje Tesli w 2016 roku, gdy kosztowały one około 40 dol. Od tamtej pory, akcje spółki wystrzeliły w górę aż w okolice 450 dol., a sam 2020 rok przyniósł jak do tej pory zwyżkę o 451 proc. Jak twierdzi Ron Baron, nie przejmuje się on chwilową zmiennością notowań spółki, a zdecydowanie bardziej interesuje go długoterminowy wzrost. – Gdy jesteśmy inwestorami w danym biznesie, to nie przejmujemy się cenami akcji. My martwimy się o te biznesy. – stwierdził Ron Baron odnosząc się do strategii zarządzanego przez niego funduszu Baron Capital. – W krótkim terminie, nie mam żadnego pojęcia co się może stać. – podkreślił Baron. – Jak do tej pory, w ostatnich 4-5 latach, gdy posiadaliśmy akcje Tesli, kurs zarówno szedł w dół i w górę jak yo-yo, i tego można było się spodziewać. Ponieważ to co Tesla robiła: budowała fabryki, zatrudniała ludzi, opracowywała projekty. Rozsądną rzeczą było także obstawianie przeciwko ich sukcesowi – zaznaczył. Baron dodał, że już od dłuższego czasu sądzi, że Tesla może osiągnąć kapitalizację rynkową na poziomie 1 czy nawet 2 bln dol. – Wraz z rozwojem spółki, która miała miejsce ostatnimi czasy, sądzę, że 2 bln dol. to właściwa liczba – stwierdził miliarder. Inwestor spodziewa się, że producent samochodów elektrycznych zbuduje więcej fabryk i będzie osiągał przychody ze sprzedaży na poziomie 500 – 800 mn dol. za 10 lat. Zwrócił także uwagę na fakt, że Tesla jest nie tylko producentem samochodów. – Akumulatory to kolejny nieprawdopodobny pomysł na biznes, którym jestem bardzo podekscytowany – dodał Baron.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *