Piątkowy poranek przyniósł stabilizację kursu euro po tym, jak w czwartek polska waluta została znokautowana. Złoty padł ofiarą fali awersji do ryzyka objawiającej się ucieczką kapitału do dolara amerykańskiego.  Czwartek był sądnym dniem dla polskiego złotego. Kurs euro poszedł w górę o ok. 6 groszy, by wieczorem skorygować się o dwa grosze w dół. Niemniej jednak złoty jest obecnie najsłabszy od połowy maja i – bazując na analizie technicznej – kurs euro ma otwartą drogę ku marcowym szczytom (4,63 zł). W piątek kurs euro kształtował się na poziomie 4,5466 zł, a więc o prawie grosz powyżej kursu odniesienia, ale też o 1,5 grosza poniżej czwartkowego maksimum. Wrzesień okazał się fatalnym miesiącem dla polskiej waluty, jak dotąd przynosząc wzrost notowań europejskiej waluty o ok. 15 groszy. Najwyższy poziom od lipca osiągnęły notowania dolar amerykańskiego, który w ostatnich dniach wyraźnie zyskiwał względem euro. W piątek rano za „zielonego” płacono 3,8921 zł, a więc podobnie jak wczoraj wieczorem.  Kurs franka szwajcarskiego w dalszym ciągu przekraczał 4,20 zł, lecz równocześnie był o dwa grosze niższy od czwartkowego maksimum. Funtem brytyjskim handlowano po blisko 4,98 zł, czyli o ponad dwa grosze wyżej niż dzień wcześniej.

Kryptowaluty coraz popularniejsze

Najnowsze szacunki Cambridge Centre for Alternative Finance mówią o ponad 100 mln posiadaczy cyfrowych aktywów na świecie. W porównaniu z wynikami podobnego badania przeprowadzonego w 2018 r. oznacza to wzrost o 189 proc. Najstarsza kryptowaluta ma za sobą ponad 10-letnią historię, a klasa tzw. cyfrowych aktywów obejmuje dziś tysiące różnego rodzaju tokenów. Chociaż fenomen ten trudno dziś już nazwać nowością, to nadal brakuje wiarygodnych danych o jego skali. Badacze z Cambridge Centre for Alternative Finance po raz trzeci spróbowali opisać stan branży kryptoaktywów w raporcie „Global Cryptoasset Benchmarking Study”. W raporcie znalazły się wyniki badania przeprowadzonego w 280 podmiotach z 50 krajów. Uczestniczyły w nim firmy z czterech głównych segmentów: giełdy, operatorzy płatności, przechowujący cyfrowe wartości na zlecenie (custody) oraz „górnicy”. Jednym z elementów sondażu była próba oszacowania liczby aktywnych użytkowników usług finansowych powiązanych z cyfrowymi aktywami. W 2018 r., korzystając z podobnej metodologii, CCAF określił liczbę użytkowników kryptoaktywów na świecie na poziomie 35 mln osób. Pod uwagę brano nie liczbę „rachunków”, ale unikalnych tożsamości, dlatego liczone były wyłącznie osoby, które przeszły weryfikację tożsamości u badanych dostawców. W trzecim kwartale 2020 r. liczba korzystających z cyfrowych aktywów sięgnęła co najmniej 101 mln. Zidentyfikowani użytkownicy otworzyli łącznie 191 mln rachunków w podmiotach z badanej branży. 189-procentowy wzrost na przestrzeni dwóch lat wynika, zdaniem autorów badania, z dwóch czynników. Pierwszym jest wzrost liczby rachunków (o 37 proc.), a drugim zwiększenie proporcji rachunków ze zweryfikowaną tożsamością klienta. Ze zgromadzonych przez badaczy danych wynika, że dominującą grupą klienteli branży kryptoaktywów są klienci detaliczni. Ich udział waha się od w przedziale od 63 do 82 proc. w zależności od regionu. Wśród klientów instytucjonalnych najliczniejszą grupę stanowią fundusze hedgingowe, sprzedawcy z branży e-commerce i „górnicy” kryptowalut. Raport przynosi także kilka ciekawych spostrzeżeń dotyczących przemian zachodzących w branży kryptoaktywów. Odsetek dostawców, którzy nie wdrożyli żadnych procedur KYC (identyfikacji klienta), spadł z 48 proc. w 2018 r. do 13 proc. w 2020 r. Branża „wydobywcza” (hashers) w znaczącym stopniu korzysta dziś z odnawialnych źródeł energii (pokrywają 39 proc. zapotrzebowania). 23 proc. podmiotów z tego sektora korzystało z pomocy sektora publicznego. Zjawisko to dotyczy przede wszystkim „górników” ulokowanych w Chinach.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *