Dow Jones zakończył piątkową sesję z niewielkim wzrostem, zaś S&P 500 i Nasdaq zanotowały spadki. Inwestorzy byli zaniepokojeni danymi makroekonomicznymi, które świadczą o niższym tempie ożywienia gospodarczego w USA, a także impasem w negocjacjach dotyczących nowych pakietów stymulacyjnych. Dow Jones osiągnął wzrost na poziomie 0,12 proc. (27,931.02 pkt). S&P 500 spadł o 0,02 proc. do 3,372.85 pkt, zaś Nasdaq Composite zakończył notowanie ze spadkiem o 0.21 proc. do 11,019.30 pkt.  Warto zwrócić uwagę na dane z Chin i USA opublikowane w piątek. Dotyczyły one sektora usług i w obu przypadkach nieco zawiodły one oczekiwania analityków. Choć sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych wzrosła w lipcu względem czerwca o 1,2 proc., to analitycy spodziewali się odbudowy sektora w zeszłym miesiącu o blisko 2 proc. Pozytywną wiadomością są także rekordowe zamówienie Chin na amerykańską ropę, które opiewa na 20 mln baryłek dostarczonych w sierpniu i wrześniu. W tym tygodniu nastąpić ma także wznowienie negocjacji umowy handlowej między USA i Chinami.

David Kostin, główny strateg banku inwestycyjnego  Goldman Sachs, podniósł prognozę docelowej wartości S&P 500 na koniec roku. Jest ona o 20 proc. wyższa niż pierwotna. Zdaniem eksperta, indeks osiągnie 3600 punktów. Duże zastrzyki stymulacyjne napędzały wzrost indeksu S&P 500 od marcowej wyprzedaży wywołanej pandemią. Wskaźnik przekroczył na krótko rekord wszech czasów w zeszłym tygodniu, do czego przyczyniły się lepsze niż oczekiwano dane makroekonomiczne oraz optymizm związany z rozwojem szczepionek na koronawirusa.

S&P 500 stoi przed zagrożeniem korekty przez kolejną zwyżkę indeksu w związku z wyprzedażą amerykańskich obligacji skarbowych, jak twierdzą eksperci z Morgan Stanley – giganta bankowości inwestycyjnej. Indeks zbiera się do przekroczenia rekordowych szczytów sprzed pandemii, a poziomy te zdają się na ten moment być dość silnym oporem. – Pojawia się coraz więcej dowodów na to, że nominalne długoterminowe stopy dochodowości są w obecnie w dłuższym horyzoncie czasowym w fazie odbicia wspierane kilkoma krótkoterminowymi trendami, które mogą wydłużyć wzrosty z zeszłego tygodnia. Taki rozwój sytuacji może okazać się trudny dla wielu portfeli giełdowych, które prawdopodobnie oparte są na większym długotrwałym ryzyku niż powinny. – stwierdził w poniedziałek Michael Wilson, analityk z Morgan Stanley. W rezultacie, spowodowana tym zjawiskiem wyprzedaż na rynku akcyjnym będzie krótkoterminową korektą, która zapoczątkuje w perspektywie tygodni kolejny rajd na akcjach. Eksperci Morgan Stanley uzasadniają wizję byczego rynku akcyjnego po korekcie tym, że wzrost dochodowości obligacji jest zwykle zapowiedzią lepszej koniunktury gospodarczej, co dodatkowo pokrywa się z prognozami banku dotyczącymi wzrostu gospodarczego w przyszłym roku. Stopa dochodowości 10-letnich amerykańskich obligacji wzrosła o 17 punktów bazowych w tym miesiącu, osiągając nawet 0,7257 proc. w czwartek. To najwyższy poziom od czerwca, który spowodowany został rosnącą inflacją wywołaną przez Rezerwę Federalną, która chce pobudzić koniunkturę olbrzymimi zastrzykami pieniądza do gospodarki. – Rosnące 10-letnie stopy dochodowości będą wspierać wzrosty w akcji w finansowym, kapitałowym, energetycznym i przemysłowym sektorze – stwierdzili przedstawiciele Morgan Stanley.  Tymczasem S&P500 zbliża się do rekordowych poziomów sprzed pandemii na 3393,52 pkt przekraczając pod koniec zeszłego tygodnia w trakcie sesji poziom 3387 pkt. Maksymalna cena zamknięcia z 19 lutego wynosi 3386,16 pkt. i jest wyżej od kursu z piątku o jedynie 0,4 proc.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *