Notowania złota przekroczyły historyczne maksimum z września 2011 r. Kolejnym przełomowym momentem może być przebicie 2000 dolarów za uncję.  Notowania złota po raz pierwszy od 9 lat przekroczyły poziom 1900 dolarów za uncję. Królewski metal jest jednym z najlepiej spisujących się aktywów AD 2020. Od początku roku zyskał prawie 25 proc. Dla porównania, Nasdaq urósł o 15 proc., a na długoterminowych obligacjach rządu USA (popularny ETF TLT) można było zarobić 26 proc. Poniedziałkowy poranek przyniósł wyraźny wzrost cen kontraktów na złoto. O 06:47 czasu polskiego notowania cen złota wskazywały 1927 dolara. Niewiele ponad godzinę wcześniej notowania kruszcu wynosiły ok. 1936 dolara za uncję. Oba poziomy są wyższe od poprzedniego historycznego rekordu (1921 USD we wrześniu 2011 r.). Ostatniego wzrostu cen złota nie sposób rozpatrywać w oderwaniu od wyraźnego osłabienia dolara, w którym wyceniany jest królewski metal. W poniedziałkowy poranek kurs EUR/USD przekracza 1,17 dolara. To najwyższy poziom od 2018 r. Oprócz wyraźnego wzrostu cen złota, na otwarciu nowego tygodnia obserwujemy śrubowanie historycznych rekordów przez srebro, które wyceniane jest już na 24,17 dolara za uncję wobec 20,33 dolara zaledwie przed tygodniem. Wśród innych bezpośrednich powodów przebicia przez złoto i srebro historycznych rekordów właśnie dziś można wskazać sporo: od korekty na Wall Street, przez rosnące napięcia na linii Chiny-USA, brak pewności odnośnie do kolejnego „dosypywania” przez amerykańskie władze pieniędzy do gospodarki czy coraz gorsze dane o liczbie zachorowań na koronawirusa, co rodzi widmo kolejnego „lockdownu”. Oczywiście nie można także zapominać o wysokiej aktywności banków centralnych, które chcąc rozruszać gospodarkę godzą w wartość siły nabywczej lokalnych walut, co budzi obawy o wzrost inflacji. W ostatnich tygodniach światło dzienne ujrzały zaktualizowane prognozy dla cen złota. Analitycy Goldman Sachs są zdania, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy cena uncji złota wzrośnie do 2000 dolarów. Również Citibank spodziewa się, że 2000 dolarów za uncję przebite zostanie w 2021 r. Jeszcze bardziej optymistyczne prognozy dla złota już od kwietnia kreśli Bank of America. Zdaniem analityków tego banku w ciągu 18 miesięcy cena uncji złota wzrośnie do 3000 dolarów.

W poniedziałek dolar nadal traci na szerokim rynku, najbardziej wobec euro, jena, oraz walut Antypodów (ponad 0,4 proc.). Mamy przyspieszenie tendencji obserwowanej w ostatnich dniach, co teoretycznie może też zapowiadać zbliżające się przesilenie. W depeszach agencyjnych przewija się wątek spadku dynamiki nowych, dziennych zakażeń w USA, oraz planowanej dzisiaj prezentacji założeń do tzw. czwartego programu stymulacyjnego, jaki ma być procedowany do końca wakacji. Rynki ignorują wątek relacji amerykańsko-chińskich zakładając, że nie przełoży się to na pogorszenie relacji handlowych. USA oficjalnie zamknęły konsulat w Chengdu, a chińska armia rozpoczęła (prowokacyjne?) ćwiczenia na Morzu Południowochińskim.   Zazwyczaj słaby dolar jest uważany za korzystny czynnik dla amerykańskiej gospodarki. Wiele amerykańskich przedsiębiorstw księguje swoje przychody za granicą, jednocześnie ponosząc większość kosztów w kraju. Kiedy dolar dalej się osłabiał, na amerykańskiej giełdzie padały nowe rekordy. W tygodniu zakończonym 24 lipca S&P 500 stracił jednak 0,28 proc. – W dłuższej perspektywie czasowej dolar i akcje wykazywały niewielką ujemną korelację, co oznacza, że słabszy dolar był nieznacznie dobry dla akcji. Od 1973 r. korelacja między ważonym handlowo szerokim indeksem dolara a S&P 500 w skali miesiąca wynosi -0,2 – powiedział w wywiadzie dla MarketWatch Jeffrey Schulze, strateg inwestycyjny ClearBridge Investments. Schulze w rozmowie z portalem podkreślił także, że słaby dolar niekoniecznie musi oznaczać kłopoty amerykańskiej gospodarki. Jego zdaniem takie zachowanie dolara może po prostu pokazywać lepsza kondycję gospodarki światowej.  Spośród dużych walut dolar traci najmocniej w stosunku do euro. W ostatnich tygodniach europejska waluta została wsparta przez nadzieje inwestorów w związku ze szczytem Unii Europejskiej, na którym udało się ustalić wygląd budżetu wspólnoty na kolejne 7 lat, a również określić wygląd planu naprawczego dla europejskiej gospodarki.  – Może to być znak, że inwestorzy zaczynają patrzeć na euro z innej perspektywy, być może uznając je za kolejną bezpieczną walutę – powiedział w wywiadzie dla MarketWatch Paresh Upadhyaya, dyrektor ds. strategii walutowej w Amundi Pioneer. Nicholas Colas, współzałożyciel DataTrek Reseach, uważa, że słabnący dolar nie zwiastuje nowych spadków na amerykańskiej giełdzie.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *