Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się spadkami części indeksów, w tym Dow Jones i S&P 500, ale Nasdaq po raz kolejny ustanowił historyczny rekord. Inwestorzy analizują najnowsze dane o bezrobociu w USA oraz informacje dotyczące liczby nowych przypadków koronawirusa. Dow Jones spadł o 1,4 proc., a S&P500 tracił 0,5 proc. Nasdaq rósł na zamknięciu o 0,5 proc. i poprawił o 55 pkt. rekord wszech czasów. Początek czwartkowej sesji na amerykańskich rynkach akcji sugerował mocną przecenę, ale jeszcze w pierwszej części sesji indeksy zaczęły odrabiać straty. Na plus zdołał wyjść jednak tylko Nasdaq, który w pierwszych minutach handlu ustanowił rekord intraday. Wśród czynników, które miały wpływać na decyzje inwestorów w czwartek najczęściej wskazywano obawy, że rosnąca nadal w USA liczba zakażeń koronawirusem może powodować wstrzymywanie się z otwieraniem gospodarki i przez to wydłuży okres jej wychodzenia z kryzysu. Drożały obligacje USA, umacniał się dolar. Taniała ropa i złoto, które dzień wcześniej osiągnęło najwyższy kurs od 2011 roku. Akcje Walgreens spadały 6 proc. Notowania Alibaby rosły 10 proc. Regeneron szedł w górę o 2,5 proc. Akcje Cisco Systems zwyżkowały o 2 proc.

Koronawirus zabił dotąd ponad 548 tys. osób na całym świecie. Liczba potwierdzonych przypadków zakażenia wzrosła do ponad 12 milionów. Ponad 60 tys. przypadków koronawirusa wykryto w środę w Stanach Zjednoczonych – wynika z bilansu prowadzonego przez Reutersa. Co szósta zdiagnozowana infekcja przypada na Florydę, gdzie na niektórych oddziałach intensywnej terapii brakuje już miejsc. Z nowo wykrytych zakażeń ok. 10 tys. przypada na Florydę, na Teksas ok. 9 tys., a na Kalifornię nieco mniej niż 8 tys. Tempo wzrostowe w diagnozach SARS-CoV-2 odnotowywane jest w 42 stanach. Tylko na Florydzie wykryto już blisko ćwierć miliona przypadków koronawirusa. Od początku epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych zmarło już ponad 132 tys. osób – wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. W środę drugi dzień z rzędu liczba ta zwiększyła się o ponad 900. Loretta Mester, prezes Fedu z Cleveland, powiedziała w środę, że ostatnie dane na temat przyspieszającego rozprzestrzeniania się koronawirusa w Stanach Zjednoczonych zwiększają ryzyko pogorszenia koniunktury gospodarczej. Szef Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu Larry Kudlow oświadczył w środę, że kolejne zamknięcie gospodarki z powodu koronawirusa byłoby “wielkim błędem”. Niektóre stany, m.in. Floryda, Teksas i Kalifornia, zdecydowały się wstrzymać odmrażanie gospodarki ze względu na znaczny wzrost zakażeń.

Kryzys gospodarczy spowodowany wybuchem pandemii doprowadził do panicznej wyprzedaży na światowych rynkach akcji jaką obserwowaliśmy w drugiej połowie lutego br. i pierwsze połowie marca. Mimo, że sytuacja gospodarcza nie uległa żadnej znaczącej poprawie od tego czasu, to na światowych giełdach obserwujemy zauważalne wzrosty. Savita Subramanian, szefowa Bank of America Merrill Lynch (BofA) wskazała podczas śródrocznego seminarium internetowego, że jej zdaniem notowania S&P 500 osuną się do końca roku do poziomu 2900 punktów, co oznaczałoby spadek o 8,5 proc. w stosunku do obecnych poziomów.  Przyznała, że nie byłaby tak niedźwiedzio nastawiona, gdyby nie fakt, że do końca roku pozostało jeszcze niemal sześć miesięcy i wszystko może się zdarzyć. Jej główną obawą jest kwestia związana z pandemią, której w dalszym ciągu nie udało się opanować. Szefowa BofA uważa, że obecny kryzys zmieni nawyki zakupowe wielu konsumentów, którzy mogą przyjąć “recesyjną lub nawet depresyjną” mentalność wydawania pieniędzy. Wskazała ona również, że mimo, iż w ciągu ostatnich dwóch dekad wzrost marż był w dużej mierze napędzany przez globalizację, spadające stopy procentowe i obniżki podatków, obecnie wszystkie te czynniki niosą ze sobą duże ryzyko odwrócenia tendencji. – Zwycięstwo Demokratów w listopadowych wyborach prezydenckich będzie prawdopodobnie skutkowało odwróceniem wielu przyjaznych rynkowi polityk – uważa Subramanin. Odpowiedzi na często zadawane pytanie, dlaczego rynki wydają się być tak oderwane od realnej gospodarki, Subramanian powiedziała, że nie uważa, aby giełda wyceniała akcje jak gdyby “wszystko było świetnie”. Jej zdaniem inwestorzy wybierają akcje spółek, które mogą zyskać z powodu ograniczeń wprowadzonych w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Chodzi tu przede wszystkim o spółki technologiczne i działające w branży ecommerce.

Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet w Sydney pokazało, że spadkowi globalnej konsumpcji towarzyszy największy w historii spadek emisji gazów cieplarnianych. Naukowcy z Sydney przeprowadzili pierwsze na świecie badanie szacujące globalne straty gospodarcze i korzyści ekologiczne wynikające z Covid-19. Wykorzystując dane dostępne do 22 maja wyliczyli, że z powodu pandemii globalna konsumpcja spadła o 3,8 bln dolarów  i zlikwidowano 147 mln miejsc pracy, czyli 4,2 proc. na całym świecie. „Zniknęło” ok. 2,1 bln USD dochodów i wynagrodzeń. Dwie najmocniej bezpośrednio dotknięte pandemią gospodarki, to USA i Chiny, a dwie najmocniej poszkodowane branże, to turystyka i transport lotniczy. Jednocześnie nastąpił największy spadek emisji gazów cieplarnianych, które zatruwając środowisko przyczyniają się od lat do przedwczesnej śmierci ludzi.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *