Mimo, iż wiele krajów powoli znosi restrykcje wprowadzone w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, to pandemia w dalszym ciągu jest obecna. Tylko wczoraj odnotowano ponad 175 tys. nowych zakażeń, z czego ponad 44,5 tys. w samych tylko Stanach Zjednoczonych, gdzie od początku kryzysu na COVID-19 zachorowało niemal 3 mln. osób. To wszystko skłania ekonomistów, do rewizji swoich prognoz dot. sytuacji gospodarczej.  Ciągły wzrost liczby osób zakażonych potęguje obawy o konieczność ponownego wprowadzenia częściowo zdjętych już ograniczeń. W związku z tym, Goldman Sachs obniżył swoje prognozy dot. wzrostu gospodarczego w USA na 2020 r. Mówi o tym główny ekonomista banku, Jan Hatzius. W nocie do klientów wskazał on obawy, iż zdrowe odbicie wydatków konsumenckich, które obserwowane było od połowy kwietnia, w lipcu i sierpniu może ulec spowolnieniu. – W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja Covidowa w USA znacznie się pogorszyła – wskazał Hatzius, dodając, że oczekuje obecnie, iż w 2020 r. amerykańska gospodarka skurczy się o 4,6 proc. a w 2021 r. wzrośnie o 5,8 proc. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze w poprzedniej projekcji bank zakładał, iż gospodarka USA skurczy się w tym roku “jedynie” o 4,2 proc. Dobrą wiadomością jest to, że Goldman nie uważa, iż dynamika wzrostu wydatków konsumpcyjnych całkowicie się zatrzyma a jedynie spowolni. W dalszym ciągu ekonomiści oczekują, że gospodarka prawdopodobnie wróci na ścieżkę wzrostu we wrześniu. Mają za tym przemawiać dwa czynniki: – Po pierwsze, inne duże gospodarki powróciły do podobnego poziomu aktywności przy jednoczesnym opanowaniu wirusa, co pokazuje, że dalszy postęp jest możliwy. Po drugie, zmiany w polityce i zachowaniu, takie jak noszenie masek, dają możliwość kontrolowania wirusa przy minimalnych kosztach ekonomicznych – powiedział Hatzius.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *