S&P500 wzrósł we wtorek o 1,5 proc., a w drugim kwartale o 18 proc. DJIA kończył sesję zwyżką o 0,8 proc., a przez trzy miesiące zyskał 15 proc. Wartość Nasdaq jest na koniec sesji o 1,9 proc. wyższa niż w poniedziałek, a przez kwartał wzrósł o 29 proc. Ostatnia sesja najlepszego od 1998 roku kwartału na amerykańskich rynkach akcji przebiegała w pozytywnych nastrojach. Inwestorzy nadal nie przejmują się zbytnio ostrzeżeniami dotyczącymi pandemii. Popytu nie zahamowały także doniesienia wskazujące na możliwość eskalacji konfliktu USA z Chinami. Inwestorzy optymizm czerpią z danych wskazujących na poprawę stanu amerykańskiej gospodarki. W poniedziałek był to rekordowy wzrost realizowanych w maju umów sprzedaży domów, a we wtorek wyższy niż oczekiwano odczyt czerwcowego wskaźnika zaufania konsumentów. Pod koniec sesji pojawiły się doniesienia o możliwości uchwalenia przez amerykański Senat nowej ustawy pomocowej pod koniec lipca. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na notowania były dokonywane wraz z końcem kwartału zmiany w portfelach profesjonalnych inwestorów, których skutkiem był m.in. wzrost pod koniec sesji rentowności obligacji USA z tzw. długiego końca krzywej rentowności, które wcześniej we wtorek spadały, w przypadku „pięciolatek” nawet rekordowo nisko.

Drugi kwartał był pod każdym względem spektakularny. Niemal na pewno był to najgorszy gospodarczo kwartał po wojnie. Jednocześnie na rynkach był to najlepszy kwartał od wielu lat. Już samo pogodzenie tych faktów wielu osobom przysparza problemów. Dochodzi jednak rozprzestrzeniająca się pandemia. Czy trzeci kwartał będzie zatem okresem zejścia na ziemię? Kompletne dane za drugi kwartał poznamy dopiero za jakiś czas, wiadomo już jednak, że wobec absolutnie historycznego załamania w kwietniu, przyniesie on głębokie spadki PKB w większości gospodarek. Jednocześnie dla najważniejszych indeksów giełdowych był to absolutnie wymarzony okres. Amerykański S&P500 zyskał ponad 21 proc., polski WIG20 niecałe 19 proc., zaś niemiecki DAX prawie 27 proc., a przecież indeksy odbiły już w drugiej połowie marca. To zestawienie może wydawać się szokujące, choć nie jest zupełnie bez precedensu. Inwestorzy starają się zawsze ocenić perspektywy, a te czysto gospodarczo z pewnością uległy poprawie w relacji do oczekiwań z początku kwartału. Przykładem są choćby dzisiejsze dane z Niemiec, które pokazały wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym już w maju. Większość publikowanych raportów pokazuje, że aktywność gospodarcza po zniesieniu restrykcji wraca szybciej niż oczekiwano, a pandemia nie zniechęca konsumentów.  Ma to jednak też ciemniejszą stronę. Wczoraj w USA odnotowano ponad 46 tys. nowych przypadków koronawirusa – zaledwie jednego dnia więcej niż od początku pandemii w Polsce! Kolejne dni będą gorsze ze względu na tygodniową „sezonowość” w raportowaniu – dziś pewnie przekroczona zostanie liczba 50 tys. To sprawia, że mimo ogromnej niechęci amerykańskiej administracji lokalne władze przywracają niektóre ograniczenia, choć na razie na niewielką skalę. Bez wątpienia świetna koniunktura rynkowa to efekt stymulacji gospodarczej – pieniężnej i fiskalnej. Jednak w USA dopłaty do zasiłków kończą się za miesiąc. Co będzie jeśli do tej pory nie uda się opanować pandemii? Biały Dom proponuje kolejny pakiet i zapewne wejdzie on w życie, jednak i bez niego deficyt budżetowy w USA przekroczy w tym roku astronomiczne 20 proc. PKB.  Bezprecedensowa stymulacja sprawiła, że w drugim kwartale drożały nie tylko akcje, ale także aktywa, które w okresie dobrej koniunktury powinny tanieć, jak np. metale szlachetne. Inwestorzy stoją zatem przed trudnym wyborem pomiędzy działaniami banków centralnych, a zbierającymi się na nowo ciemnymi chmurami (o chmurkach w postaci napięć geopolitycznych, Brexicie, czy wyborach w USA nawet nie wspomnę). Rozstrzygnięcie będzie też kluczowe dla rynku walut, bo dolar zdążył oddać premię za pandemię i ewentualny powrót obaw może mu ponownie sprzyjać – na niekorzyść złotego. Ponieważ piątek jest dniem wolnym w USA, najbliższe dwa dni będą dość intensywne. Wydarzeniem tygodnia jest publikowany jutro czerwcowy raport z amerykańskiego rynku pracy. Jego przedsmakiem będzie dzisiejszy raport ADP.  Ponadto poznamy protokół z ostatniego posiedzenia Fed. Tymczasem dzis rano euro kosztuje 4,4457 złotego, dolar 3,9595 złotego, frank 4,1801 złotego, zaś funt 4,9003 złotego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *