Koniec tygodnia nie przyniósł wielkich zmian na giełdach

Mimo bardzo obiecującego początku, piątkowa sesja na amerykańskich giełdach miała bardzo nerwowy przebieg, a przez większą część dnia widoczna przewaga leżała po stronie podaży. Spychała ona systematycznie indeksy z otwarciowych szczytów, by w mniej więcej w połowie sesji wepchnąć je pod kreskę. Nastroje popsuły dwa istotne czynniki, powiązane ze sobą. Pierwszym było ostrzeżenie wystosowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Uważa ona, że pandemia Covid-19 przyspiesza w skali globalnej, a świat wkracza w nową i niebezpieczną fazę rozprzestrzeniania się koronawirusa przy wprowadzonych środkach bezpieczeństwa. Potwierdzają to m.in. doniesienia z Chin, jak i z samych Stanów Zjednoczonych, gdzie w ostatnich dniach odnotowano wzrost nowych infekcji w kilku stanach. I tu wkroczyło Apple, które poinformowało, że z uwagi na zagrożenie zdecydowało o ponownym zamknięciu części swoich sklepów. Obostrzenie dotyczy – przynajmniej na razie – 11 placówek z czterech stanów Arizony, Florydy oraz w Północnej i Południowej Karolinie.

Na zmianę sentymentu nie wpłynęły nawet zapowiedzi ze strony chińskiej o przyspieszeniu zakupu amerykańskich produktów rolnych, aby dotrzymać warunków pierwszej fazy umowy handlowej, jaką chińskie władze podpisały z USA początkiem roku. Z drugiej strony mocnym wzrostem zakończyły się notowania Forda, który od dzisiaj ponownie uruchamia produkcję we wszystkich fabrykach w USA. Trochę lepiej wyglądała sesja w Europie, gdzie główne indeksy zakończyły notowania na plusie, w szczególności FTSE100 po podaniu majowych danych o sprzedaży detalicznej .

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *