Przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego (EBC) opracowują plan poradzenia sobie z potencjalnie setkami miliardów euro niespłaconych pożyczek w następstwie wybuchu pandemii koronawirusa. Według doniesień agencji Reutersa projekt, który pojawia się w momencie, gdy Europa mobilizuje biliony euro w celu wzmocnienia gospodarki regionu, ma na celu ochronę banków komercyjnych przed drugą katastrofą kryzysową, jeśli rosnące bezrobocie udusi dochody gospodarstw domowych niezbędne do spłaty kredytów.  EBC zamierza powołać specjalną grupę zadaniową tzw. „zły bank”, który miałby przechowywać miliardy niespłaconych długów w strefie euro. Według aktualnych doniesień prace nad programem znacząco przyspieszyły w ostatnich tygodniach. Rzecznik EBC na razie odmówił komentarza w tej sprawie. Według oficjalnych statystyk kwota zadłużenia w strefie euro, która najprawdopodobniej nie zostanie w pełni spłacona, wynosi już ponad pół biliona euro, w tym karty kredytowe, kredyty samochodowe i hipoteki. W ocenie ekspertów ta sytuacja ma się jeszcze bardziej nasilić, gdy COVID-19 ściska budżety pożyczkobiorców. Niektórzy szacują, że ta kwota może się nawet podwoić do jednego biliona euro, obciążając już i tak mało stabilne banki, co zdecydowanie utrudni udzielanie nowych pożyczek.

Deutsche Bank przeznaczy na rezerwy na pokrycie kosztów pożyczek najwięcej pieniędzy od jedenastu lat. Największy pożyczkodawca w Niemczech bardzo boleśnie odczuwa skutki kryzysu wywołanego pandemia koronawirusa. James von Moltke, dyrektor finansowy banku powiedział, że wydatki na pokrycie takich strat osiągną w tym kwartale około 800 mln EUR. Byłby to najwyższy poziom od czasu poprzedniego kryzysu finansowego i przekroczyłby konsensus prognoz analityków banku, który wynosi 630 mln EUR.

 

W ostatnich latach Rosja była jednym z głównych kupujących na rynku złota. Okres zbrojenia się w złoto przerwany został w kwietniu 2020 r.  Centralny Bank Rosji jak postanowił, tak zrobił. W kwietniu nie kupił ani grama złota z krajowego rynku, nie zwiększając tym samym swoich rezerw po raz pierwszy od grudnia 2016 r.  Wręcz przeciwnie, jak wynika z danych zebranych przez World Gold Council, w kwietniu rosyjskie rezerwy spadły o 400 kg, do poziomu 2298,7 tony. Powody tego ubytku nie są znane. Kwietniowe wstrzymanie zakupów jest realizacją komunikatu ogłoszonego pod koniec marca. – Od 1 kwietnia 2020 r. Centralny Bank Rosji zawiesza zakupy złota na krajowym rynku. Przyszłe decyzje dotyczące zakupów złota będą uzależnione od sytuacji na rynkach finansowym – ogłosił bank w lakonicznym komunikacie opublikowanym na stronie internetowej.  W ostatnich latach CBR był jednym z największych nabywców na rynku złota. Wzmożone zakupy Rosjanie zaczęli po kryzysie 2008-2009. Trwająca ponad dekadę passa, z rzadka przerywana jedynie pojedynczymi miesiącami braku aktywności, wydźwignęła stan rosyjskich rezerw złota z poziomu 500 do blisko 2300 ton. Omawiane wielkie złote zakupy pozwoliły Rosji na awans z 9. na 5. miejsce państw o największych raportowanych rezerwach złota. Oznacza to przeskoczenie Chin (o ile kraj ten faktycznie na bieżąco informuje o rezerwach – w przeszłości zdarzały się nagłe skoki rezerw), Holandii, Japonii i Szwajcarii. W bezpośrednim zasięgu Rosjan są już Francuzi i Włosi. Jak obliczył Bloomberg, tylko w ciągu ostatnich 5 lat Rosja przeznaczyła na zakup złota 40 mld dolarów. Obecnie kruszec stanowi 22,2 proc. rezerw walutowych tego kraju. To wyraźnie więcej niż w Japonii (3,1 proc.), Szwajcarii (6,7 proc.), Chinach (3,3 proc.) czy Wielkiej Brytanii (9,8 proc.), lecz równocześnie mniej niż we Francji (65 proc.), Włoszech (70,5 proc.), Niemczech (75 proc.) czy USA (79,1 proc.). Oczywiście w porównaniach tych należy uwzględnić to, że rubel w żadnej mierze nie jest walutą równie istotną co dolar, euro, funt czy jen.

 

Od początku czerwca złoty już się nie umacnia, mimo sprzyjającej sytuacji na światowych rynkach finansowych. Kurs euro wytrwale zmierza ku 4,45 zł. Ustabilizowały się za to notowania dolara. Przez poprzednie tygodnie na światowych rynkach finansowych panowały szampańskie nastroje, które wyniosły indeks Nasdaq Composite na nowy rekord wszech czasów. O inwestycyjnym optymizmie świadczyły też zniżkujące notowania dolara amerykańskiego, do którego kapitał masowo uciekał w czasie koronawirusowego krachu w marcu.  To wszystko jednak ostatnio nie pomaga polskiej walucie. Po tym jak dwa tygodnie temu kurs EUR/PLN osiągnął trzymiesięczne minimum, cena euro wzrosła już o przeszło 7 groszy. W środę rano kurs euro ukształtował się na poziomie 4,4479 zł, o pół grosza powyżej poziomu odniesienia.  Stabilne pozostają notowania dolara amerykańskiego, poranku wycenianego na blisko 3,92 zł. Kurs franka szwajcarskiego wynosił  4,1312 zł i był o grosz wyższe niż dzień wcześniej, gdy helwecka waluta podrożała o ponad trzy grosze.

 

Dolar amerykański (USD) prawdopodobnie nie umocni się w najbliższym czasie z powodu rosnącego deficytu budżetu USA, uważa Jeffrey Gundlach, szef DoubleLine Capital. Miliarder wskazuje na odwrotną korelację między dolarem, a podwójnym deficytem USA tj. deficyt budżetowy plus deficyt handlowy – który drastycznie wzrósł z powodu wysiłków rządu podjętych w celu zwalczania skutków pandemii koronawirusa. Indeks dolara systematycznie spada cztery tygodnie z rzędu docierając do okolic 96,00.  Rezerwa Federalna i Departament Skarbu wdrożyły niespotykany dotąd poziom bodźców monetarnych i fiskalnych, co sprawiło, że kwota zadłużenia publicznego wzrosła o 15 proc. w pierwszej połowie 2020 r. rok do roku, według szefa DoubleLine Capital. W jego ocenie ​​rosnący deficyt bliźniaczy osłabi dolara, pomimo postrzegania amerykańskiej waluty jako bezpiecznej inwestycji i wysokiego prawdopodobieństwa, że utrzyma się popyt na ​​takie aktywa, jeśli rynki akcji w USA ponownie spadną z obecnych poziomów.  Indeks dolara (DXY) który mierzy siłę waluty w stosunku do koszyka sześciu rywali, spadł o około 6,4 proc. od czasu osiągnięcia najwyższego szczytu dnia 19 marca, tuż przed ogłoszeniem działań stymulujących od Fedu i Skarbu Państwa. W środę DXY spada o kolejne -0,24 procent docierając do poziomu 96. Dalsza deprecjacja amerykańskiej waluty będzie oznaczała spadek w okolice tegorocznego minimum 94,65.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *