Pomimo fali zamieszek ogarniających największe amerykańskie miasta nowojorskie indeksy zakończyły dzień na plusie. „Podkładką” dla giełdowych byków było spowolnienie tempa spadku aktywności w przemyśle. W ostatnich dniach przez Stany Zjednoczone przetaczała się fala protestów i zamieszek, nierzadko kończących się plądrowaniem sklepów. Zasadniczo silne niepokoje społeczne w zubożonym przez recesję i 40-milionowe bezrobocie kraju jest ostatnim, czego mogliby sobie życzyć kapitaliści z Wall Street. A jednak poniedziałkowa sesja przyniosła delikatną kontynuację niedawnych wzrostów. Dow Jones poszedł w górę o 0,36 proc. i osiągnął poziom 25 475,02 pkt. S&P500 zwyżkował o 0,38 proc. i zameldował się na wysokości 3055,73 pkt. Nasdaq wzrósł o 0,66 proc., docierając do 9 552,05 pkt. Siła, która naprawdę ciągnęła w górę nowojorskie indeksy, nazywa się FANG. Po raz kolejny to drożejące akcje technologicznych behemotów pociągnęły za sobą cały indeksy. Indeksy, w których to akcje Apple’a ( +1,2 proc.), Amazona (+1,2 proc.), Micosoftu (-0,2 proc.), Facebooka (+3 proc.) i Netfliksa (1,5 proc.) ważą już ponad 20 proc. No ale w poważnych rynkowych depeszach nie można napisać tylko tyle, że Nasdaq i S&P500 poszły w górę dlatego, że inwestorzy wciąż ładowali do portfeli akcje z indeksu „S&P5”. Rzecz jasna cały czas w grze pozostają też biliony dolarów wykreowane przez Fed i inne banki centralne w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

Zamiast tego komentatorzy skupiali się na co najmniej dyskusyjnych pozytywach. Zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów wskaźnik ISM dla amerykańskiego przemysłu w maju osiągnął wartość 43,1 pkt., podnosząc się z 11-letniego dna na poziomie 41,5 pkt. Był to zatem po pierwsze odczyt zbieżny z oczekiwaniami, a po drugie to wciąż rezultat bardzo odległy od poziomu 50 punktów oddzielającego regres od ekspansji. Szalę na korzyść optymistów przeważył fakt, że według historycznej koincydencji nawet tak niski odczyt ISM towarzyszy ogólnemu wzrostowi gospodarki. Poza raportem ISM istotne dane z gospodarki USA przewidziane są dopiero w drugiej części tygodnia. Gwoździem programu powinien być piątkowy raport Biura Statystyki Pracy. Według ekonomistów pokaże on, że w maju największa gospodarka świata utraciła 8 mln miejsc pracy po stracie 20,5 mln w kwietniu i 870 tys. w marcu.

Gwałtownie zmieniająca się sytuacja na rynkach, a w rezultacie nowe możliwości inwestycyjne, przyciągnęły do inwestowania wielu młodych ludzi, którzy często dopiero rozpoczynają swoją przygodę z inwestowaniem. Wzrost liczby nowych kont u brokerów internetowych pokazuje, że młodzi i niedoświadczeni inwestorzy postrzegają spowolnienie na rynku, spowodowane pandemią COVID-19, jako okazję wejścia do świata inwestycji Najwięksi brokerzy internetowi – Charles Schwab, TD Ameritrade, Etrade i Robinhood – odnotowali aż 170 proc. wzrost nowych rachunków w pierwszym kwartale. Prezes Charles Schwab Walt Bettinger ogłosił, że broker odnotował „monumentalne wolumeny” transakcji z 609000 nowych rachunków brokerskich stworzonych w pierwszym kwartale, z ponad 280000 w samym marcu. W tym kwartale firma odnotowała 27 z 30 dni z najwyższymi obrotami w historii Charles Schwab. Technologiczni giganci, którzy przez większą część ostatniej dekady byli siłą napędową rynku – Facebook, Apple, Microsoft, Amazon, Netflix i Alphabet – są liderami w czasach kryzysu. Ceny akcji Netflixa wzrosły o 30 proc., a Amazona o 32 proc. w tym roku. Eksperci zwracają uwagę, że młode osoby mogą być zachęcone do inwestowania, ponieważ traktują to jako rozrywkę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *