Piłka nożna:

Przedstawiciele Premier League ogłosili, że po trzeciej rundzie testów wykryto cztery nowe przypadki COVID-19. Jak na razie nie ujawniono nazwisk osób, które zostały zakażone. “Premier League może dziś potwierdzić, że w poniedziałek 25 maja i wtorek 26 maja 1008 zawodników i pracowników klubu przetestowano pod kątem COVID-19. Spośród nich cztery osoby z trzech klubów uzyskały pozytywny wynik badania. Piłkarze lub pracownicy klubu, którzy zostali zakażeni, będą się teraz izolować przez okres siedmiu dni” – można przeczytać w oficjalnym komunikacie ligi.  Przypomnijmy, że po pierwszej rundzie testów asystent menedżera Burnley, Ian Woan i obrońca Watford, Adrian Mariappa, potwierdzili, że są zakażeni koronawirusem. Po drugiej rundzie badań dołączył do nich m.in. bramkarz Aaron Ramsdale z Bournemouth.

 

W Niemczech rozegrano już trzy kolejki Bundesligi. W Anglii nadal nie zapadła decyzja, czy sezon Premier League (przerwany 13 marca, po wybuchu pandemii koronawirusa) zostanie dokończony. Są jednak optymistyczne sygnały. Jeśli “Projekt restart” wejdzie w życie, drużyny mają wznowić rywalizację w Premier League w weekend 20-21 czerwca. Na dokończenie sezonu kluby otrzymają sześć tygodni.  Trwają także prace nad ustaleniem terminarza pozostałej części sezonu. “Trenerzy klubów Premier League zostali poinformowani, że czas na dokończenie rozgrywek to sześć tygodni” – czytamy w “Daily Mail”.Większość zespołów ma do rozegrania 9 spotkań. Wyjątek stanowią: Manchester City, Sheffield United, Arsenal i Aston Villa, którym pozostało 10 meczów.

Dziennikarze “The Times” podali datę 20-21 czerwca jako potencjalny termin wznowienia rywalizacji. Gdyby tak się stało, drużyny grałyby przez sześć tygodni, kończąc zmagania w weekend 1-2 sierpnia. Następnie – 8 sierpnia – miałby się odbyć finał Pucharu Anglii.

 

Po trzech miesiącach przerwy Krzysztof Piątek w końcu wyciągnął rewolwery z kabur. Reprezentant Polski zaczął mecz z RB Lipsk (2:2) na ławce, ale przy stanie 1:2 wszedł do gry i uratował Hercie Berlin cenny punkt.

Fortuna Duesseldorf zwyciężyła po czterech remisach z rzędu i przybliżyła się do utrzymania w Bundeslidze. Pokonała 2:1 Schalke 04 Gelsenkirchen, choć jako pierwsza straciła gola. Na odwrócenie wyniku potrzebowała zaledwie kwadransa.  Dawid Kownacki pozostaje poza kadrą Fortuny. Polak zakończył rehabilitację po poważnej kontuzji i dołączył do treningów z resztą zespołu, ale jeszcze odbudowuje formę i nie przekonał do siebie trenera.

Starcie 1.FC Unionu Berlin z 1.FSV Mainz było meczem drużyn walczących o utrzymanie. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Gospodarze tym samym zdobyli pierwszy punkt w lidze, po trzech porażkach z rzędu. Niewiele pracy miał Rafał Gikiewicz.

 

Bez niespodzianki w Mielcu. Lech Poznań, po dość zaciętym spotkaniu, wygrał z miejscową Stalą 3:1 i uzupełnił stawkę półfinalistów Totolotek Pucharu Polski.

 

Koszykówka:

Z powodu pandemii koronawirusa została przesunięta na wiosnę 2021 roku ceremonia przyjęcia do Galerii Sław NBA. Włączonych do niej ma być dziewięciu koszykarzy, m.in. tragicznie zmarły w styczniu Kobe Bryant, a także Tim Duncan i Kevin Garnett.  Uroczystość pierwotnie została zaplanowana na 29 sierpnia w Springfield. “Odwołujemy ją definitywnie. Nie ma możliwości, by odbyła się w sierpniu tego roku. Prawdopodobnie będzie to wiosną 2021, ale w najbliższym czasie spotkamy się ze wszystkimi zainteresowanymi i rozważymy możliwe scenariusze” – powiedział stacji ESPN szef Galerii Sław Jerry Colangelo. Do Galerii Sław włączony zostanie również Rudy Tomjanovic, który jako trener dwa razy zdobył mistrzostwo NBA z Houston Rockets (1994, 1995) oraz mistrzostwo olimpijskie w Sydney (2000) z reprezentacją USA. Pozostali nowi członkowie Galegii Sław to gwiazda WNBA Tamika Catchings, zmarły w 2018 roku wieloletni sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Koszykówki Patrick Baumann oraz trenerzy drużyn uniwersyteckich: Kim Mulkey, Barbara Stevens i Eddie Sutton.

 

Skandaliczna interwencja policjantów, która doprowadziła do śmierci czarnoskórego mężczyzny, to w Stanach Zjednoczonych temat numer jeden. Cały świat jest wstrząśnięty wydarzeniami z Minneapolis, do których doszło w poniedziałek, 25 maja. Głos w tej sprawie zabrały także największe gwiazdy amerykańskiego sportu.  George Floyd był podejrzany o użycie fałszywego czeku w sklepie spożywczym. Policjanci zdecydowali się zatrzymać 46-letniego Afroamerykanina, bo jak podali w raporcie, “stawiał fizyczny opór”, a także “prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu lub narkotyków”. W rzeczywistości miał protestować i dyskutować ze stróżami prawa, ale nie wykazywał agresji.  Mężczyzna został powalony na ziemię, a jeden z policjantów, Derek Chauvin przez pięć minut przygniatał kolanem jego szyję. – Nie mogę oddychać – powtarzał policjantom Floyd. Krzyki świadków z prośbą o zareagowanie na słowa leżącego na ziemi obywatela Stanów Zjednoczonych także zostały zignorowane. Dramat trwał do czasu aż 46-latek stracił przytomność, a z jego nosa zaczęła lecieć krew. Został on przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Lekarzom nie udało się go uratować. “Wciąż!” – dołączając wściekłe, a zarazem smutne emotikony oraz kilka wykrzykników, zamieścił na Instagramie LeBron James. Jeden z najlepszych koszykarzy w historii dodał swoje zdjęcie z kampanii z 2014 roku, na którym ma założoną czarną koszulkę z napisem “Nie mogę oddychać”. Jest to nawiązanie do tragicznej śmierci Erica Garnera, który również zginął uduszony przez policjanta. Mocny poruszony jest także gwiazdor Golden State WarriorsStephen Curry. Dodał on w swoich mediach społecznościowych emocjonalny wpis: “Jeśli ten widok ci nie przeszkadza i nie doprowadza do szału, to sam już nie wiem. Widziałem wielu ludzi, którzy mówią o tym głośno i próbują wyrazić, jak są źli na to, co się dzieje. Pozornie wszystko jest dobrze i świetnie, ale to ta sama rzeczywistość, w której żyjemy. George Floyd ma rodzinę. Nie zasługiwał na śmierć. Błagał o pomoc, ale został zignorowany. To mówi samo za siebie, że jego czarne życie nie miało znaczenia. George nie był człowiekiem dla tego policjanta, który powoli i celowo odbierał mu życie” – napisał Curry, umieszczając zdjęcie funkcjonariusza, duszącego 46-letniego Floyda.  “To jest morderstwo” – napisał na Twitterze aktualny trener Warriors, Steve Kerr.

 

Ostatnie lata są dla Detroit Pistons raczej wielkim pasmem porażek, aniżeli sukcesów. Ma to jednak ulec zmianie. Szefostwo klubu ze stanu Michigan postanowiło zatrudnić generalnego managera.  Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, wkrótce rozpoczną się pierwsze rozmowy z kandydatami na stanowisko dyrektora generalnego. Ostatnie bardzo chude lata w Detroit pokazują, że Pistons wymagają solidnej przebudowy. Od sezonów, gdy ekipę z Michigan reprezentowali tacy gracze, jak Richard Hamilton, Ben i Rasheed Wallace czy też Tayshaun Prince, którzy gwarantowali grę o najwyższe cele na Wschodzie, minęło już sporo czasu, a zespół przestał się rozwijać. W drużynie z Little Caesars Arena nie wykorzystano potencjału Andre Drummonda, z którym wiązano spore nadzieje, a na co czasu było stosunkowo sporo. Jeden z najlepszych zbierających w lidze ostatnich lat otrzymywał do pomocy różnych graczy. W Detroit szykują się więc podobne zmiany do tych, które zaszły niedawno w Chicago. Bulls także potrzebowali konkretnych zmian w swoim managemencie, odpowiadającym za budowę drużyny. W tym celu zatrudniono Arturasa Karnisovasa jako wiceprezesa ds. operacji koszykarskich oraz Marca Eversleya jako GM’a. Czy roszady przyniosą odpowiednie skutki, czas pokaże, ale wydaje się, że wszystko powinno pójść w dobrym kierunku, głównie ze względu na osobę Litwina, mającego sukcesy w budowie silnych ostatnio Denver Nuggets.

 

Tenis:

Dominic Thiem oddał trzy gemy Lucasowi Miedlerowi w meczu pierwszej kolejki Grupy A rozgrywanego na kortach ziemnych w Suedstadt Generali Austria Pro Series – turnieju dla najlepszych austriackich tenisistów. W środę wygrał też m.in. Juergen Melzer. Z dwudniowym opóźnieniem spowodowanym opadami deszczu wystartował Generali Austria Pro Series – turniej dla najlepszych austriackich tenisistów. Impreza miała rozpocząć się w poniedziałek, lecz początek nastąpił dopiero w środę. Opóźnienie wywołało również zmiany planu gier. Dominic Thiem, główny faworyt zawodów, na inaugurację miał zmierzyć się z Davidem Pichlerem, lecz jego pierwszym rywalem został Lucas Miedler26-latek z Wiener-Neustadt przed startem turnieju zachowywał dużą ostrożność. – W tym turnieju mogą być niespodzianki. Zmierzę się z dobrymi rywalami i zła gra może okazać się niewystarczająca – powiedział.  W premierowym spotkaniu Thiem nie miał jednak żadnych problemów. Pokonał Miedlera 6:1, 6:2 w nieco ponad godzinę. Drugi środowy pojedynek w Grupie A (rywalizacja w turnieju rozpoczyna się od fazy grupowej) trwał blisko trzy godziny. Sandro Kopp wygrał 6:4, 2:6, 7:5 z Davidem Pichlerem. W Grupie B Jürgen Melzer wyszedł zwycięsko ze starcia pokoleń z Jurijem Rodionovem. 39-latek z Wiednia ograł młodszego o 18 lat rodaka 6:4, 1:6, 7:6(4). Z kolei Lenny Hampel wygrał 6:2, 6:1 z Marko Andrejiciem.

 

Petra Kvitova pokonała Katerinę Siniakovą w półfinale turnieju o puchar prezesa CTS, rozgrywanego na kortach Sparty w Pradze. Do finału awansowała Karolina Muchova, która wygrała z Barborą Strycovą. We wtorek 26 maja rozpoczął się w Pradze towarzyski turniej o puchar prezesa CTS (Czeskiego Związku Tenisowego). Do zawodów przystąpiło osiem kobiet i ośmiu mężczyzn rywalizujących w systemie pucharowym. W środę odbyły się półfinały, a finały zostaną rozegrane w czwartek. Petra Kvitova pokonała 7:5, 6:4 Katerinę Siniakovą. Była wiceliderka rankingu w obu setach straciła prowadzenie 3:0, by zwyciężyć w zaciętych końcówkach. – Czasami, kiedy prowadzę, odpoczywam mentalnie, a przeciwniczki pokazują większe zaangażowanie i dlatego pojawia się z mojej strony wahanie – cytuje Kvitovą portal sport.cz.  W finale dwukrotna mistrzyni Wimbledonu zmierzy się z Karoliną Muchovą, która wygrała 6:1, 4:6, 10-6 z Barborą Strycovą. – Początek był szybki, grałam solidnie i nie dałam szans Barze, która popełniała sporo błędów. W drugim secie były dłuższe wymiany i cieszę się, że trzeci miał formę super tie breaka – skomentowała Muchova, która rok temu doszła w Pradze do finału turnieju WTA.

 

F1:

To miało być wielkie święto dla wszystkich Holendrów. Tymczasem koronawirus sprawił, że Grand Prix Holandii najwcześniej odbędzie się w roku 2021. Działacze toru w Zandvoort nie chcieli organizować imprezy bez fanów.  Grand Prix Holandii po raz ostatni gościło w kalendarzu Formuły 1 w roku 1985, ale wzrost popularności Maxa Verstappena sprawił, że kraj na nowo zakochał się w F1. W efekcie działania lokalnych firm i rządu doprowadziły do remontu toru w Zandvoort oraz podpisania umowy na organizację wyścigu F1.

Pandemia koronawirusa sprawiła, że Holendrzy będą musieli poczekać na wielką fetę rok dłużej. – Wszystko wskazuje na to, że nasz wyścig zostanie przełożony na rok 2021. Miejmy nadzieję, że do tego momentu ktoś wynajdzie szczepionkę na koronawirusa, a nasz biznes będzie mógł działać tak jak przed pandemią – powiedział “Motorsportowi” Jan Lammers, szef Grand Prix Holandii. Fenomen Verstappena sprawił, że Holendrzy wyprzedali wszystkie bilety na wyścig F1 w Zandvoort w ledwie kilka minut. Dlatego też tamtejsi działacze nie chcieli słyszeć o organizowaniu imprezy bez udziału publiczności. Dodatkowo pomogło im stanowisko rządu. Holandia nie zamierza wydawać zgody na odbywanie jakichkolwiek imprez skupiających większą liczbę osób, aż do momentu wynalezienia szczepionki na koronawirusa. Z tego powodu definitywnie odwołano już tegoroczny wyścig MotoGP w Assen, najprawdopodobniej do skutku nie dojdą też zawody DTM z Robertem Kubicą na tym torze.

 

Światowa Rada Sportów Motorowych FIA nie tylko zaakceptowała niższy limit wydatków w Formule 1, ale też wprowadziła kolejne zmiany. Wszystko po to, aby ograniczyć koszty i wyrównać rywalizację. Temu służyć ma m.in. tzw. budżet aerodynamiczny. Już wcześniej FIA i Formuła 1 porozumiały się z zespołami w kwestii zmniejszenia limitu wydatków. Od roku 2021 pułap ten miał wynosić 175 mln dolarów, ale wskutek kryzysu wywołanego koronawirusem został ostatecznie obniżony do 145 mln dolarów. Co więcej, w latach 2023-2024 zostanie on ponownie zmniejszony – do poziomu 135 mln dolarów. Światowa Rada Sportów Motorowych FIA przegłosowała też ograniczenie w pracach nad aerodynamiką. To rozwiązanie, jakiego jeszcze nie było w F1 i ma ono na celu wyrównanie rywalizacji.  Zgodnie z zasadą tzw. budżetu aerodynamicznego, zespoły znajdujące się na niższych pozycjach w klasyfikacji konstruktorów F1 dostaną więcej czasu w tunelu aerodynamicznym. Dzięki temu będą one w stanie poprawić swoje konstrukcje i przygotować lepszy samochód na kolejny sezon F1.

 

McLaren zapłacił ostatnią transzę pieniędzy, jaka należała się Ronowi Dennisowi. Były szef zespołu z Woking tylko w zeszłym roku dostał 45,5 mln dolarów. Za wszystkie posiadane akcje McLarena otrzymał aż 333 mln dolarów. Ron Dennis stworzył legendę McLarena w Formule 1. Brytyjczyk był zaangażowany w działalność firmy przez 37 lat. To za jego rządów stajnia z Woking stała się drugim najbardziej utytułowanym konstruktorem w historii F1. Zdobyła 20 tytułów mistrzowskich, a jej barw bronili m.in. Niki LaudaAlain Prost i Ayrton Senna. To również Dennis stał za decyzją, by otworzyć McLarena na inne dziedziny niż F1. Firma zaczęła produkować samochody sportowe. Tylko w ubiegłym roku Brytyjczycy sprzedali 4662 sztuk swoich pojazdów. Cena najtańszego wyniosła 150 tys. dolarów, najdroższego – 900 tys. dolarów.

 

Boks:

Tyson Fury przyznał, że otrzymał już kilka propozycji od wytwórni filmowych, które chcą przybliżyć szerszej widowni historię aktualnego mistrza świata. Brytyjczyk chciałby, aby jego rolę zagrał Denzel Washington. Dotychczasowe życie i kariera sportowa mistrza świata federacji WBC idealnie nadaje się na film. Znakomity bokser już dwukrotnie sięgał po najwyższe laury w królewskiej kategorii, ale w międzyczasie zmagał się depresją, myślami samobójczymi, uzależnieniem od narkotyków i sporą nadwagą.  – Rozmawiam teraz z hollywoodzkimi reżyserami, którzy chcą nakręcić “The Tyson Fury Life Story”. Zapytali mnie, kto według mnie powinien zagrać główną rolę. Powiedziałem, że oczywiście Denzel – powiedział Tyson Fury w rozmowie z “BT Sport”  Problem w tym, że wspomniany aktor liczy już 66 lat i ma inny kolor skóry niż słynny bokser. Według Fury’ego to nie są jednak największe przeszkody. “Król Cyganów” twierdzi, że dwukrotny zdobywca Oscara miałby duży problem z naśladowaniem jego zachrypniętego głosu.  Fury 22 lutego pokonał w Las Vegas Deontaya Wildera i odebrał Amerykaninowi pas mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Brytyjczyk wcześniej, w listopadzie 2015 roku, pokonał Władimir Kliczkę, ale kilka miesięcy później “zachłysnął” się swoją sławą i popadł w problemy psychiczne, z których wydostał się w 2018 roku.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *