Mimo licznych ataków ze strony Donalda Trumpa pod adresem chińskich władz, które amerykański prezydent oskarża o niekompetencje w zarządzaniu epidemią koronawirusa i doprowadzenie do „masowych śmierci na świecie”, Państwo Środka ponownie zobowiązało się do realizacji pierwszego etapu umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.  – Będziemy współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w celu wdrożenia pierwszej fazy chińsko-amerykańskiej umowy gospodarczo-handlowej – powiedział w piątek premier Li Keqiang na dorocznym spotkaniu ustawodawców w Pekinie dodając, że Chiny będą nadal rozwijać współpracę ekonomiczną i handlową z innymi krajami, aby zapewnić obopólne korzyści. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich dwóch lat, administracja Trumpa nałożyła karne cła na około chińskie towary o wartości 360 miliardów dolarów, a Chiny podjęły działania odwetowe, podnosząc opłaty dla ponad połowy amerykańskiego eksportu. 15 stycznia br. obie strony podpisały jednak pakt handlowy “phase-one” i wycofały niektóre cła, ale porozumienie zostało potraktowane jako eskalacja sporów na wielu frontach. Centralnym punktem styczniowego porozumienia były obietnice Chin, że kupią więcej amerykańskich towarów i usług, ale jeszcze przed uderzeniem koronaawirusa analitycy zastanawiali się, czy cele te są realistyczne. Teraz, gdy zarówno popyt w Chinach, jak i zdolności produkcyjne i transportowe USA spadły z powodu kryzysu obietnice te są jeszcze bardziej nieosiągalne. Chiński wicepremier Liu He oraz amerykański przedstawiciel handlowy Robert Lighthizer i sekretarz skarbu Steven Mnuchin na początku tego miesiąca zobowiązali się do stworzenia korzystnych warunków dla realizacji umowy handlowej i współpracy w zakresie gospodarki i zdrowia publicznego. W dniu dzisiejszym Państwo Środka ponownie zobowiązało się do realizacji pierwszego etapu umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.

 

Chiny po raz pierwszy obniżyły swój roczny cel wzrostu i zobowiązały się do zwiększenia wydatków rządowych. Jest to efekt dewastującej gospodarkę epidemii COVID-19, która od początku roku szaleje w Państwie Środka.  Chińska gospodarka pierwszy raz od wielu lat doświadczyła recesji, kurcząc się w pierwszym kwartale o 6,8 proc. – Nie wyznaczyliśmy konkretnego celu w zakresie wzrostu gospodarczego na ten rok, głównie dlatego, że sytuacja epidemiologiczna na świecie oraz sytuacja gospodarcza i handlowa są bardzo niepewne, a rozwój Chin stoi w obliczu pewnego nieprzewidywalnego czynnika. – powiedział premier Chińskiej Republiki Ludowej Li Keqiang. Chiny planują wprowadzenie dodatkowych programów pomocowych, których celem celem będzie zachęcenie społeczeństwa do ponownej konsumpcji i inwestycji. – Konsumpcja krajowa, inwestycje i eksport spadają, a presja na zatrudnienie znacznie wzrasta, podczas gdy ryzyko finansowe rośnie. – powiedział dalej Li Keqiang. Chiny zamierzają osiągnąć deficyt budżetowy na poziomie co najmniej 3,6  proc., czyli powyżej ubiegłorocznych 2,8 proc., oraz ustaliły limit emisji specjalnych obligacji samorządowych na poziomie 3,75 bilionów juanów. Rząd wyemituje w tym roku 1 bilion juanów w specjalnych obligacjach skarbowych.  Przekaże samorządom lokalnym 2 biliony juanów pozyskanych z większego deficytu budżetowego w 2020 roku oraz specjalne „antykoronawirusowe” obligacje skarbowe. Bank centralny obniżył stopę oprocentowania kredytów podstawowych o 46 punktów bazowych, – jednoroczna stopa wynosi obecnie 3,85 proc. Kłopoty gospodarcze Chin i ich konflikt ze Stanami Zjednoczonymi doprowadził do spadków na rynku ropy naftowej. – Mieliśmy wiele powodów, dla których w dzisiejszym handlu ropą naftową panuje ostrożność i biorąc pod uwagę siłę zysków, jakie widzieliśmy (w ostatnich tygodniach), nie jest zaskoczeniem, że ludzie podejmują pewne ryzyko. – powiedział główny strateg w CMC Markets Sydney, Michael McCarthy. Rano cena ropy Brent spadła o 4 proc. do 34,63 dolarów za baryłkę, a ropy WTI o 5,3 proc. do 32,11 dolarów za baryłkę.

 

Rząd USA dokonał największego wsparcia finansowego w historii kraju, aby ułatwić obywatelom opłacenie rachunków w okresie zamknięcia gospodarki z powodu pandemii. Amerykanie wykorzystali otrzymane pieniądze głównie do spekulacji na giełdzie, informuje CNBC. Handel papierami wartościowymi był jednym z najpopularniejszych zastosowań pieniędzy przekazanych Amerykanom w postaci czeków w prawie każdej grupie dochodowej, twierdzi monitorująca sytuację firma Envestnet Yodlee. Dla wielu konsumentów, handlowanie papierami wartościowymi było drugim lub trzecim najczęstszym zastosowaniem pieniędzy, ustępując jedynie zwiększeniu oszczędności i płatnościom bieżącym.

 

Napływające dane z Wielkiej Brytanii nie napawają optymizmem. Blokada mająca na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa postawiła kraj w trudnej sytuacji. Deficyt budżetowy rośnie w zawrotnym tempie, a sprzedaż detaliczna zanotowała rekordowy spadek. Kurs funta do dolara traci dziś około 0,3 proc. i wraca pod  poziom 1,22 USD. Pożyczki rządowe w wysokości 62,1 mld funtów w kwietniu były tylko o ułamek niższe niż ich suma w całym roku budżetowym 2019/20. Prognozy zakładały, że uplasują się na poziomie 40 mld funtów. Dług publiczny osiągnął prawie 98 proc. produktu krajowego brutto (PKB) i był to najwyższy udział PKB według tego wskaźnika od 1963 r. W kwietniu ubiegłego roku wynosił on 80 proc. PKB. Wzrost długu powiązany jest ze zwalczaniem negatywnych skutków pandemii koronawirusa. Część pieniędzy pochłonął rządowy program ratowania miejsc pracy, a ponadto obniżyły się wpływy z podatków. Sytuacji nie pomaga sprzedaż detaliczna, która w kwietniu spadła o rekordowe 18,1 proc. Był to największy spadek odkąd ONS zbiera dane dotyczące retail sales.  Inwestorzy zaczęli nabierać ostatnio przekonania, że Bank Anglii do końca roku wprowadzi ujemne stopy procentowe. Jest to spowodowane między innymi wypowiedzią głównego ekonomisty Banku Anglii Andyego Haldanea, który stwierdził, że BOE dużo pilniej przygląda się niekonwencjonalnej polityce monetarnej, w tym również ujemnym stopom procentowym. Wskazówki mówiące o tym, że stopy procentowe w Wielkiej Brytanii mogą spaść na ujemne terytoria przekazał dziś zastępca gubernatora BOE, Dave Ramsden. W wywiadzie dla Reutera powiedział, że jest otwarty na obniżenie stopy referencyjnej poniżej zera. Ramsden powiedział ponadto, że ożywienie może potrwać dłużej niż oczekiwano. Uważa on także, iż Bank centralny może rozszerzyć luzowanie ilościowe w przyszłym miesiącu.

 

Best Buy zapowiedział, że spodziewa się, że marże będą pod presją w drugim kwartale, ponieważ wydaje więcej na rozszerzenie usług dostawczych, aby wspierać gwałtowny wzrost zakupów online od osób pozostających w domu.  Sprzedawca elektroniki był zmuszony do zamykania sklepów w całych Stanach Zjednoczonych, ale jego punkty sprzedaży nadal zapewniają dostawę zamówień  internetowych, których liczba wzrosła o ponad 155 proc. Ważną częścią działalności sieci w czasach kwarantanny ma być dostawa produktów w dniu złożenia zamówienia. – Podejście to jest bezpieczniejszym sposobem na obsługę klientów. Spersonalizowana sprzedaż jest lepszym rozwiązaniem także dla sprzedawcy detalicznego, który sprzedaje bardzo kosztowne produkty, takie jak konsole do gier, urządzenia kuchenne i systemy kina domowego. Mamy nieco mniej impulsowej mentalności sprzedaży w Best Buy. – wyjaśniła prezes Best Buy, Corie Barry. Sprzedaż internetowa stanowiła około 42% przychodów krajowych Best Buy w pierwszym kwartale na poziomie 7,92 miliardów dolarów, w porównaniu z 15 proc. udziałem rok wcześniej. Całkowite przychody Best Buy spadły o 6,3 proc. do 8,56 miliardów dolarów w kwartale zakończonym 2 maja, ale przekroczyły oczekiwania analityków o 400 milionów dolarów, wynika z danych IBES z Refinitivu. Sprzedaż kwartalna spadła o 5,3 proc., a zysk netto spadł o 40 proc. do 159 milionów dolarów. – Oczekuję, że pandemia pobudzi innowacje technologiczne i zmieni długofalowe zachowania klientów. Dlatego firma dostosowuje zapasy i magazynuje produkty, które wspierają wideokonferencje, pomagają w przygotowaniu jedzenia i zapewniają rozrywkę rodzinom. – powiedziała Barry.

 

Chiny przygotowują się do wdrożenia nowych narodowych przepisów bezpieczeństwa w Hongkongu. To zdecydowany pokaz władzy Chin jeszcze bardziej zaostrzający napięcia w regionie – co może skutkować nawet powrotem brutalnych zamieszek. Legislacja czeka na wdrożenie od marca, jej zatwierdzenie przerwała pandemia Covid-19. Planowany termin akceptacji nowego prawa to 28 maja. Giełda w Hongkongu notuje silne spadki, indeks Hang Seng spadł o ponad 5 proc. w wyniku ogłoszenia przez Chiny planów wdrożenia nowych narodowych przepisów bezpieczeństwa na specjalny region administracyjny Hongkong.  Szczególnie ucierpiały akcje spółek związanych z rynkiem nieruchomości. Sino Land obniżył notowania o 9,7 proc., o ponad 8 proc. spadły także m.in. Link REIT, Wharf Real Estate Investment Co. i New World Development Co. Rynkowa niepewność odstrasza inwestorów, którzy zapewne częściowo wycofają swoje pieniądze z Hongkongu, jak miało to miejsce w trakcie protestów w zeszłym roku.  Informacja z Chin wpłynęła na pozostałe azjatyckie giełdy. Indeksy umiarkowanie spadły także m.in. w Tokyo i Sydney. Kurs Juana utrzymywał się na stabilnym poziomie, po tym jak chiński parlament obwieścił plany sprzedaży obligacji i unieważnienia celu wzrostu gospodarczego na ten rok z uwagi na panującą pandemię. Zeszłoroczne antyrządowe protesty w Hongkongu oraz pandemia Covid-19 skutkowały negatywnym wzrostem gospodarczym wynoszącym w I kw. 2020 r. -8,9 proc. rdr, a bezrobocie wzrosło do najwyższego poziomu od 2009 r. Obowiązujące w Hongkongu do 4 czerwca ograniczenia ściśle zabraniają zgromadzeń większych niż 8 osób, możliwe że powstrzyma to eskalację napięć do ulicznych protestów.

 

Piątkowy poranek przyniósł osłabienie złotego. Kurs euro ruszył w górę po trzech spadkowych sesjach z rzędu. Z dwumiesięcznego minimum odbiły się notowania franka szwajcarskiego.  Ostatnie dni były dobre dla polskiej waluty. Od zeszłego piątku do czwartkowego wieczoru kurs euro obniżył się z przeszło 4,56 zł w pobliże 4,51 zł i w ten sposób osiągnął najniższą wartość od ponad miesiąca. Jednakże w dalszym ciągu są to zmiany w zakresie koronawirusowej konsolidacji, czyli w przedziale 4,50-4,60 zł. W piątek rano spadki cen walut z ostatnich dni zostały poddane korekcie. Do 9:46 kurs euro zdążył się podnieść do 4,5244 zł, czyli o ponad jeden groszy powyżej kursu odniesienia. O ponad 2,5 grosza rosły notowania dolara, wycenianego przez rynek na 4,1477 zł.  Największa zmienność panowała na parze frank-złoty. To skutek bardziej dynamicznych ruchów kursu euro do franka. W rezultacie w piątek rano helwecka waluta drożała o ponad 2,5 grosza, osiągając cenę 4,2694 zł. W czwartek wieczorem kurs CHF/PLN zszedł nawet poniżej 4,24 zł, osiągając najniższy poziom od połowy marca.

 

Zwiedzanie Rzymu drogo kosztowało parę niemieckich turystów, którzy przyjechali w momencie, gdy Włochy są jeszcze zamknięte dla turystów z powodu pandemii. Agencja ADNKronos poinformowała, że para została zatrzymana w samochodzie podczas rutynowej kontroli na ulicy Wiecznego Miasta, jakiej poddawane są codziennie w tygodniach kwarantanny i restrykcji tysiące ludzi. Każdy do niedzieli włącznie musi wykazać uzasadniony powód przemieszczania się w wymaganym autocertyfikacie. Policja ustaliła, że w aucie w centrum siedzieli nie rzymianie, ale turyści z Niemiec, którzy jeździli bez ważnego powodu. Tłumaczyli, że chcieli zobaczyć fontannę di Trevi. Co więcej — nie zawiadomili włoskich władz, co także jest konieczne, i nie poddali się 14-dniowej kwarantannie wymaganej z chwilą przekroczenia granicy. Oboje dostali po 1000 euro grzywny za złamanie wprowadzonych na czas epidemii przepisów i zostali skierowani na przymusową kwarantannę, która będzie nadzorowana przez władze sanitarne.

 

Claudia Borgogno otrzyma wart 1 mln euro obraz „Nature morte”, martwą naturę namalowaną przez Pabla Picassa w 1921 r. przedstawiającą stół, gazety i kieliszek absyntu. Włoszka brała udział udział w loterii charytatywnej, która zbiera pieniądze na projekty wodne w Afryce. Według domu aukcyjnego Christie’s w Paryżu szczęśliwy los kupił za 100 euro ktoś inny w grudniu ubiegłego roku, ale dał go Włoszce w prezencie. Sprzedano 51 tys. losów za 5,1 mln euro. 900 tys.  trafi do kolekcjonera z Monako, Davida Nahmada, który dostarczył obraz. Resztę wykorzysta organizacja charytatywna CARE na projekty związane z zapewnieniem czystej wody w Kamerunie, Madagaskarze i Maroku. W loterii w 2013 r. rysunek Picassa zdobył 25-latek z Pensylwanii. Zebrano wtedy 4,8 mln euro na rzecz ochrony starożytnego miasta Tyr, znajdującego się obecnie w Libanie.

Opracował: Sławek Sobczak