Piłka nożna:

Coraz bliżej powrotu rozgrywek niemieckiej Bundesligi. Niewykluczone, że pierwsze mecze odbędą się już w pierwszej połowie maja. W Niemczech toczy się dyskusja na temat bezpieczeństwa. Jedną z propozycji Ministerstwa Pracy jest… gra w maseczkach.  W czwartek w Niemczech odbyła się kolejna dyskusja na temat ewentualnego wznowienia rozgrywek Bundesligi. Jak informuje “Spiegel” rozmawiano m.in. o względach bezpieczeństwa. Ministerstwo Pracy zaproponowało dwa warianty dla klubów. Pierwszy z nich zakłada kompleksową kwarantannę dla wszystkich osób związanych z funkcjonowaniem ligi do końca sezonu. Oznacza to, że zawodnicy, trenerzy, personel medyczny i inne osoby, które muszą mieć bezpośredni kontakt z piłkarzami, musieliby poddać się kwarantannie. Zaproponowano, aby skoszarować wszystkich w hotelach, w których zakwaterowane byłyby wyłącznie osoby związane z Bundesligą.  Drugi wariant zakłada, aby piłkarze grali w… maskach ochronnych. Musiałyby one spełniać pewne wymagania – nie mogłyby się zsuwać podczas sprintów czy pojedynków główkowych. Ponadto gracze nie powinni ich dotykać rękami podczas meczu. To rozwiązanie ma jednak swoje minusy – konieczna byłaby ich wymiana maksymalnie co 15 minut, a podczas takiej przymusowej przerwy odległość pomiędzy piłkarzami musiałaby wynosić 1,5 metra.

 

Według informacji uzyskanych przez niemieckie media, Eurosport odmówił DFL zapłaty 30 mln euro w ramach umowy telewizyjnej. – Liga osiągnęła porozumienie z prawie wszystkimi partnerami medialnymi – powiedział Christian Seifert. Jak poinformował niemiecki “Bild” Eurosport przed sezonem nabył pakiet praw transmisyjnych za kwotę 70 mln euro. Następnie miał odsprzedać podlicencję obejmującą m.in. 40 meczów ligowych dla DAZN za 40 mln euro. Uważa się, że Eurosport powinien zatem wypłacić Deutsche Fussball Liga jeszcze 30 mln. Wszystko jednak wskazuje na to, że do tego nie dojdzie, a jednym z powodów jest przełożenie igrzysk olimpijskich. Prawa telewizyjne do tego wydarzenia posiada spółka-matka Discovery. Według “Bilda” amerykańska firma musiałaby wziąć pożyczkę w wysokości około 500 mln euro.

 

Domagamy się pewnych gwarancji od Ministerstwa Zdrowia – mówią otwarcie piłkarze Primera Division. Wiele drużyn nie chce za wszelką cenę wracać na ligowe boiska. Obawiają się o swoje zdrowie.  W całej Europie trwa zażarta debata na temat powrotu na ligowe boiska. W Niemczech chcą zrobić to najszybciej. Nie jest wykluczone, że Bundesliga wróci 9 lub 16 maja. Akces do gry zgłaszają Włosi, Polacy, Czesi i kilka innych państw. Plan wznowienia rozgrywek opracowują także w Hiszpanii. To nie są łatwe rozmowy, a niektórzy gracze mówią wprost – nigdzie nie wracamy!  To pierwszy tak mocny głos piłkarzy na całym świecie. Sytuacja jest jednak wyjątkowa. Hiszpania to obok Stanów Zjednoczonych kraj najbardziej dotknięty koronawirusem. W czwartek ministerstwo zdrowia poinformowało, że liczba zakażonych osób wzrosła do 213 024. Z powodu COVID-19 zmarło 22 157 osób.

 

Strategia Florentino Pereza i Zinedine’a Zidane’a do podpisania kontraktu z Kylianem Mbappe wywołała ogromną złość w PSG. Francuzi są na tyle zdeterminowani, że zamierzają mocno uprzykrzyć życie Królewskim.  Mbappe uznawany jest za najzdolniejszego piłkarza na świecie. To wokół niego Paris Saint-Germain chce budować szkielet drużyny na wiele lat. Mistrzowie Francji mają jednak problem w postaci Realu Madryt, który od wielu miesięcy myśli o transferze Mbappe. Prezydent Królewskich Florentino Perez robi wszystko, aby wielki talent w przyszłości zawitał na Santiago Bernabeu. – Z moich źródeł wynika, że transfer Mbappe do Realu był na samym finiszu. Praktycznie wszystkie szczegóły były już ustalone, ale koronawirus stanął na przeszkodzie – powiedział były piłkarz Jerome Rothen w rozmowie z “Radio Montecarlo”.  Zachowanie Realu Madryt wywołuje ogromną złość w Paryżu. Prezes Nasser Al-Khelaifi uderzył pięścią w stół i podjął ważne decyzje odnośnie przyszłości Mbappe. “PSG nie zamierza negocjować odejścia Mbappe i zmusi go do wypełnienia umowy i pozostania w klubie do 2022 roku” – podkreśla dziennik “Sport”.

 

Do 2 sierpnia mają zakończyć się rozgrywki Serie A – tak podczas piątkowej telekonferencji ustalili przedstawiciele włoskiej federacji. Decyzję podjęto w zgodzie z zaleceniami FIFA i UEFA.  Obecnie we Włoszech coraz więcej mówi się o ewentualnym wznowieniu rozgrywek. Niewykluczone, że nastąpi to już pod koniec przyszłego miesiąca. Do przeprowadzenia pozostało jeszcze dwanaście kolejek. W piątek włoska federacja (FIGC) przeprowadziła wideokonferencję, podczas której ustalono, do kiedy maksymalnie może potrwać sezon 2019/2020. Datę graniczną wyznaczono na 2 sierpnia. Jest to zgodne z wytycznymi przygotowanymi przez FIFA i UEFA. – Świat futbolu nieustannie pracuje nad znalezieniem rozwiązania kryzysu – powiedział prezydent FIGC, Gabriele Gravina, cytowany przez figc.it. W momencie przerwania rozgrywek liderem Serie A był Juventus Turyn, który zgromadził 63 punkty. Piłkarze “Starej Damy” o jeden punkt wyprzedzali Lazio Rzym i o osiem Inter Mediolan.

 

Z ponad dwumiesięcznym opóźnieniem, spowodowanym pandemią koronawirusa, 8 maja sezon rozpocznie piłkarska ekstraklasa w Korei Południowej. Pierwotnie pierwsza kolejka miała się odbyć 27 lutego. Spotkania będą rozgrywane przy pustych trybunach, ale nie jest wykluczone, że z czasem kibice będą wpuszczani na stadion. Wprowadzono także inne obostrzenia. Trenerzy oraz personel musi być wyposażony w maski na twarzy. Piłkarzom natomiast nie wolno na boisku rozmawiać ze sobą ani z arbitrem. Jeśli w którejś drużynie zawodnik lub trener zostanie zakażony koronawirusem, klub zostanie wyłączony z rozgrywek na dwa tygodnie. Taka kwarantanna może także objąć ostatnich rywali takiego zespołu. Sezon 2020 został skrócony z 38 do 27 kolejek. Jeśli nie uda się rozegrać co najmniej 22 serii spotkań, to mistrz kraju nie zostanie wyłoniony. Tytułu bronią najlepsi w trzech ostatnich latach piłkarze Jeonbuk Hyundai Motors. W Korei Płd. stwierdzono blisko 11 tys. zakażeń Covid-19 i 240 zgonów.

 

Koszykówka:

Marcus Smart jest jednym z koszykarzy, którzy wygrali z koronawirusem. Teraz zawodnik Boston Celtics aktywnie wspiera walkę z COVID-19.  Koszykarz “Celtów”, wraz ze swoją fundacją YounGameChanger, współpracuje z lokalnymi restauracjami, aby zapewnić 425 posiłków pracownikom służby zdrowia w Nowej Anglii. To rejon USA, do którego należy sześć stanów: Maine, New Hampshire, Vermont, Massachusetts, Rhode Island oraz Connecticut.

 

– W latach 1993-95 to właśnie Scottie Pippen był najlepszym koszykarzem na świecie – stwierdził ostatnio Dennis Rodman. Silny skrzydłowy był jednym z autorów trzech mistrzostw Chicago Bulls w sezonach 95/96, 96/97 i 97/98.  W ostatnich dniach na ustach fanów koszykarskich na całym świecie niezwykle często pojawia się tytuł “The Last Dance”, czyli serial dokumentalny o Chicago Bulls, a dokładniej rzecz ujmując o ich ostatnim mistrzowskim sezonie w erze Michaela Jordana, czyli rozgrywkach 1997/98. Jeśli o samych graczy “Byków” chodzi, pierwsze dwa odcinki najwięcej miejsca poświęciły właśnie MJ’owi, a także Scottie Pippenowi. To właśnie niski skrzydłowy był uznawany za prawą rękę Jordana i naturalnie drugą opcję w ataku Bulls. Zmieniło się to jednak w momencie, gdy po pierwszych trzech mistrzostwach, Michael postanowił zamienić basket na baseball. – W latach 1993-95 to właśnie Scottie Pippen był najlepszym koszykarzem na świecie. Przewodził drużynie w każdej statystyce – zaznaczył niedawno w programie First Take Dennis Rodman. Jeden z najlepszych zbierających lat 90. pojawił się w Chicago w 1995 roku. Wcześniej występował w San Antonio Spurs, ale jeszcze przed tym był wielkim rywalem “Byków”. Jako członek również legendarnych Detroit Pistons, czyli “Bad Boys”, dwukrotnie wygrywał NBA w latach 89-90. Wtedy Jordan nie był w stanie się im przeciwstawić. Stało się to możliwe dopiero wówczas, gdy u jego boku pojawił się Pippen. – Kiedy Michael odszedł z ligi, Scottie przejął władzę – dodał Rodman. Statystyki niskiego skrzydłowego w sezonie 1993/94 dobiły do poziomu wynoszącego średnio 22 punkty, 8,7 zbiórki, 5,6 asysty oraz 2,9 przechwytu na mecz. Pippen zawsze był zawodnikiem niezwykle wszechstronnym, ale co oczywiste, w trakcie przerwy Jordana, stał się pierwszoplanową postacią drużyny. Niski skrzydłowy nie był jednak w stanie poprowadzić drużyny do większego sukcesu, chociażby w postaci finału konferencji.

 

Magic Johnson poparł Shaquille’a O’Neala, który stwierdził, że jego Los Angeles Lakers pokonaliby najlepszy skład Chicago Bulls pod wodzą Michaela Jordana. Legendarny były rozgrywający mocno argumentował swoje stanowisko. Shaquille O’Neal powiedział, że zrobiłby różnicę na parkiecie, gdyby jego Los Angeles Lakers spotkali się z Chicago Bulls Michaela Jordana. Ostatnio o potencjalnej rywalizacji tych dwóch wielkich zespołów wypowiedział się także Magic Johnson i przyznał on rację Shaqowi.  – Bulls nie mieli naprawdę dobrych centrów – komentował słynny rozgrywający, którego potyczki z Larrym Birdem elektryzowały fanów w latach 80.  Pięciokrotny mistrz NBA podkreślił, że jego zdaniem Kobe Bryant i Michael Jordan “wzajemnie wyłączyliby się z gry”, ale “Scottie Pippen nie mógłby zrobić tego, co zrobiłby Shaq”.  O’Neal, należący do Galerii Sław, a aktualnie analityk stacji TNT powiedział, że Lakers z czasów, kiedy zdobywali trzy mistrzostwa NBA z rzędu, pokonaliby najlepszy możliwy skład Chicago Bulls.

 

Tenis:

Organizatorzy Rolanda Garrosa starają się znaleźć optymalny termin do rozegrania turnieju w 2020 roku. Sytuacja jest jednak bardzo utrudniona z powodu pandemii COVID-19.  Na razie dziennik “Le Parisien” poinformował, że organizatorzy zdecydowali się opóźnić imprezę o tydzień. Tym samym mecze głównej drabinki miałyby się rozpocząć 27 września, co umożliwiłoby rozegranie eliminacji.  Ze strony ATP już wcześniej pojawiły się doniesienia, że sezon na mączce może zostać wydłużony. Dzięki temu tenisiści będą mieli czas, aby przygotować się do gry na nawierzchni ziemnej po ewentualnym rozegraniu US Open 2020 na kortach twardych. Ponadto pozwoli to na zaplanowanie dwóch imprez rangi ATP Masters 1000 przed Rolandem Garrosem.

 

Tegoroczna edycja turnieju ATP 250 w Stuttgarcie została odwołana – podali organizatorzy w oficjalnym komunikacie. Z kolei cień nadziei na rozegranie imprezy mają w innym niemieckim mieście, Monachium. “Z powodu niedawnej decyzji o zakazie imprez masowych do 31 sierpnia, zintensyfikujemy komunikację z ATP oraz z innymi organami, aby jak najszybciej uzyskać jasność czy zorganizowanie BMW Open 2020 jest możliwe” – czytamy w oficjalnym komunikacie. “Jeśli otrzymamy pozwolenie, wdrożymy wszystkie procedury. Jeśli nie, następna edycja turnieju odbędzie się w dniach 24 kwietnia – 2 maja 2021 roku”. Nadzieję na rozegranie turnieju stracili natomiast w innym niemieckim mieście, Stuttgarcie. Impreza Mercedes Cup miała odbyć się w dniach 8-14 czerwca, ale w czwartek organizatorzy ogłosili, że na pewno nie dojdzie do skutku.

 

Holenderska deblistka Demi Schuurs w czasie pandemii koronawirusa trenuje ze swoim belgijskim szkoleniowcem na korcie w miejscowości Neeritter w prowincji Limburgia, przez który przebiega granica państwowa Holandii i Belgii.  Tenisistka, która ma w dorobku 10 zwycięstw w grze podwójnej w turniejach WTA, przyjeżdża od strony Holandii, a szkoleniowiec z Belgii i w ten sposób żadne z nich nie łamie przepisów dotyczących zamknięcia granic. Kort i cała posiadłość leżąca po obydwu stronach granicy należy do byłego holenderskiego tenisisty Sjenga Schalkena.

 

MMA:

UFC 249, zaplanowane na 9 maja, ma odbyć się w Veterans Memorial Arena w Jacksonville. Amerykańska organizacja dopina ostatnie szczegóły tego wydarzenia.  Impreza będzie zamknięta dla kibiców, a zawodnicy przejdą testy na koronawirusa.  Gala pierwotnie miała odbyć się 18 kwietnia w Brooklynie w Nowym Jorku, a następnie w Pałacu Tachi w Leemore na terenie rezerwatu Indian. W związku z szalejącą pandemią COVID-19 Dana White postanowił jednak przełożyć to wydarzenie na maj.  Karta walk nadchodzącej gali ma zawierać kilka hitowych pojedynków, w tym starcia mistrzowskie. W głównym starciu Tony Ferguson zmierzy się z Justinem Gaethje o tymczasowy pas w wadze lekkiej. Wcześniej w oktagonie zameldują się Henry Cejudo i Dominick Cruz, którzy zawalczą o tytuł w kategorii koguciej.

 

Organizacja Fight Exclusive Night ogłosiła termin najbliższej gali. FEN 28 odbędzie się 13 czerwca bez udziału publiczności. Widzowie będą mogli obejrzeć wydarzenie w systemie PPV.  Oprócz terminu gali FEN 28, prezes organizacji Paweł Jóźwiak ogłosił również pierwsze potwierdzone pojedynki, które odbędą się na najbliższym wydarzeniu. O pas wagi ciężkiej zawalczy Szymon Bajor (20-8). Na ten moment nie wiadomo jednak, z kim zmierzy się jeden z najlepszych zawodników kategorii ciężkiej w Polsce. W wadze królewskiej rękawice skrzyżują również Marcin Sianos (4-4) i Adam Pałasz (4-0). W kategorii do 93 kilogramów Rafał Kijańczuk (8-2) zmierzy się z Marcinem Wójcikiem (12-7), natomiast ostatnim potwierdzonym zawodnikiem został Szymon Dusza (8-4), którego zobaczymy w wadze półśredniej.

 

Piłka ręczna:

PGE VIVE Kielce i Orlen Wisła Płock bez szans na Final4 Ligi Mistrzów. W związku z pandemią koronawirusa EHF zakończyła rozgrywki przed rundą pucharową. W grudniowym Final4 o triumf powalczą najlepsze drużyny fazy grupowej. Europejska federacja potwierdziła krążące od kilku dni plotki – spotkania fazy TOP 16 i ćwierćfinały nie dojdą do skutku. Zamiast fazy play-off, EHF przeprowadzi jedynie Final4, przełożony dopiero na 28-29 grudnia. Wystąpią w nim dwie najlepsze drużyny grup A i B – Paris Saint-Germain HBFC Barca LassaTHW Kiel i Telekom Veszprem. PGE VIVE Kielce i Orlen Wisła Płock będą musiały obejść się smakiem, nie zagrają w czerwcu z Celje i Veszprem. Oznacza to koniec sezonu 2019/20 dla najlepszych polskich klubów.

 

Eliminacje MŚ 2021 odwołane, awanse na podstawie wyników mistrzostw Europy 2020. Kontrowersyjna decyzja EHF oznacza, że Polacy nie zagrają w turnieju w Egipcie. Polacy mieli w kwietniu zagrać prekwalifikacyjny dwumecz z Litwinami, w razie zwycięstwa zmierzyliby się o awans z Białorusinami. W tej rywalizacji nie staliby na straconej pozycji, bo przez ostatnie lata toczyli wyrównane boje z sąsiadami ze wschodu. EHF uznała, że dalsze przekładanie spotkań spowoduje przepełnienie jesienno-zimowego kalendarza, dlatego… w ogóle zrezygnowała z kwalifikacji i wybrała rozwiązanie, o którym pisał niedawno dziennik “L’Equipe”. Podczas MŚ 2021 zagrają najlepsze drużyny Euro 2020 – Hiszpanie, Chorwaci, Norwegowie, Słoweńcy, Niemcy, Portugalczycy, Szwedzi, Austriacy, Węgrzy, Białorusini, Islandczycy, Francuzi i Czesi. Jako obrońcy tytułu awans wywalczyli Duńczycy. Polacy zajęli 21. miejsce podczas ME 2020 bez punktów na koncie.  Spośród solidnych europejskich reprezentacji zabraknie Serbów i Rosjan. Jedyną szansą dla Biało-Czerwonych jest dzika karta, którą może przyznać IHF. Ten scenariusz nie wydaje się taki nieprawdopodobny, bo Polacy razem ze Szwedami będzie gościć najlepszych szczypiornistów świata w 2023 roku. Na ten moment naszych piłkarzy ręcznych brakuje w gronie uczestników turnieju, zaplanowanego w Egipcie na styczeń 2021 roku.

 

LA:

Jak podaje lequipe.fr, między 25 a 30 sierpnia miały się odbyć w Paryżu lekkoatletyczne ME. Ze względu na pandemię impreza została anulowana. Organizatorzy wahali się jeszcze, czy nie przenieść jej na 2021 rok, jednak uznali, że nie ma sensu tego robić, bo koronawirus może storpedować i te plany. Europejska federacja lekkiej atletyki dawała sobie czas do końca kwietnia na podjęcie decyzji, jednak decyzja została podjęta już teraz. – Walczyliśmy do końca o utrzymanie imprezy w terminie, ale nie było na to szans. Postanowiliśmy ją anulować – powiedział Jean Garcia, przewodniczący komitetu organizacyjnego. Opinia komisji medycznej federacji lekkiej atletyki nie pozostawiła złudzeń, że uda się przeprowadzić imprezę w terminie. – 2021 rok niewiele zmieni. Czeka nas wielki kryzys gospodarczy, ludzie będą się martwić o wiele rzeczy, ale o sporcie będą myśleć na samym końcu – dodał Garcia. Na razie wygląda na to, że kibiców lekkiej atletyki czeka sezon bez wielkich wydarzeń, m.in. spotkania Diamentowej Ligi w maju i czerwcu zostały przełożone.

 

Magazyn “Track&Field” przygotowuje ranking najlepszych lekkoatletów nieprzerwanie od 1956 roku. Punkty zdobywa po dziesięciu przedstawicieli każdej konkurencji. W zestawieniu zbiorczym za lata 1956-2019 najlepsza okazała się Irena Szewińska, choć w żadnej ze swoich konkurencji nie zajęła pierwszego miejsca.  Warto dodać, że Polka punktowała w aż sześciu konkurencjach – biegach na 100, 200, 400 i 400 m ppł, a także w skoku w dal oraz siedmioboju. Łącznie uzyskała 342 punkty, podczas gdy druga Merlene Ottey – 287. Podium uzupełniła Heike Drechsler – 237. Irena Szewińska to trzykrotna mistrzyni olimpijska. Złote medale zdobywała na trzech różnych imprezach – w Tokio 1964 (sztafeta 4×100 m), Meksyku 1968 (bieg na 200 m) oraz Montrealu 1976 (bieg na 400 metrów). Jest także pięciokrotną mistrzynią Europy. W rankingu znalazły się jeszcze inne reprezentantki Polski. W rzucie młotem pierwsze miejsce ex aequo zajęła Anita Włodarczyk. Mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata zapisała na swoim koncie 106 punktów, tyle samo co Niemka Betty Heidler. Wyróżniono także dwie polskie tyczkarki – Monikę Pyrek i Annę Rogowską, które zajęły odpowiednio 5. i 10. miejsce w rankingu wszech czasów “Track&Field”.

 

Z powodu pandemii koronawirusa zaplanowany na 11 czerwca mityng Diamentowej Ligi w Oslo nie może odbyć się w klasycznej formule. Norwegowie zaproponowali rozwiązanie zastępcze, zgodne z wymogami bezpieczeństwa. Poszczególne konkurencje mają się odbyć na zasadzie pojedynków jeden na jednego. I tak Karsten Warholm ma podjąć z Chrisem Rawlinsonem próbę ustanowienia nowego rekordu świata na 300 m ppł. Daniel Stahl zmierzy się w pojedynku dyskoboli z Simonem Petterssonem i Olą Stunesem Isene. Gwiazdą zawodów ma być rekordzista świata w skoku o tyczce Armand Duplantis. – Prowadzimy także dialog z teamem Ingebrigtsenów na temat ewentualnego uczestnictwa, ale nie możemy jeszcze potwierdzić ich udziału – skomentował Hoen. Jeżeli zawody dojdą do skutku, rywalizacja toczyć się będzie m.in. na 300 m ppł, w rzucie dyskiem, skoku o tyczce, a także biegach na 100, 200, 600 i 3000 m.

 

 Szachy:

Chińczyk Liren Ding wygrał z Francuzem Maxime’em Vachier-Lagrave 3:2 po dogrywce, a Rosjanin Jan Niepomniaszczi pokonał Holendra Anisha Giriego 2,5:1,5 w szóstym dniu szachowego turnieju online. Liderem po trzech rundach jest mistrz świata Magnus Carslen – 8 pkt.  Na piątek zaplanowano pojedynki norweskiego lidera z Vachier-Lagrave’em oraz najmłodszego w stawce, 16-letniego Irańczyka Alirezy Firouzji (FIDE) z Amerykaninem Fabiano Caruaną. Rywalizacja w turnieju Magnus Carlsen Invitational odbywa się w dwóch fazach. W pierwszej zawodnicy rozegrają do 30 kwietnia każdy z każdym czteropartiowe mecze szachów szybkich. W drugiej najlepszych czterech uczestników zagra w podobnym tempie o zwycięstwo w imprezie systemem pucharowym. Półfinały zaplanowano na 1 i 2 maja, finał – 3 maja. Przy remisie 2:2 odbędą się dogrywki: dwie partie (5 min + 3 s), w przypadku braku rozstrzygnięcia kolejne dwie (5+3), a następnie armagedon. Pula nagród wynosi 250 tysięcy dolarów, co jest rekordową kwotą w turniejach online. Zwycięzca otrzyma 70 tys., a kolejni gracze odpowiednio 45, 30, 30, 22,5, 20, 17,5 i 15 tys. dol.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *