Piłka nożna:

Dokonano dużych zmian w przepisach gry w piłkę nożną, które wejdą w życie w sezonie 2020/21. Międzynarodowa Rada Piłkarska (IFAB) postanowiła zmienić zasady dotyczące korzystania z systemu VAR, rzutów karnych oraz zagrania ręką – czytamy na portalu dailymail.co.uk.

Pierwsza reguła odnosi się do systemu VAR. Zmiana spowoduje, że sędziowie będą znacznie dłużej stać przed monitorem. Gdy zdarzenie będzie wymagać subiektywnej oceny arbitra, powinno zostać poddane analizie na monitorze. Ponadto uzgodniono, że nie będzie już możliwości podglądu rozmowy między sędziami: głównym i obsługującymi VAR przy sytuacjach spornych. Druga zasada dotyczy kontrowersyjnych zagrań piłki ręką w polu karnym. Zdecydowano, że rzuty karne będą dyktowane tylko w przypadku, gdy zawodnik, odbijając piłkę ręką, trafi do bramki lub rywal zdobędzie znaczącą korzyść w ofensywie. Z kolei, gdy piłka trafi zawodnika w ramię, to wtedy nie będzie przyznawanych jedenastek, a jeśli uderzy w dolny punkt pachy, to sędzia wskaże na rzut karny. Trzecia reguła mówi o zmianach dotyczących zachowania bramkarzy na linii pola karnego podczas oddawania strzałów przez rywala z jedenastu metrów. Jeśli golkiper złamie zasady, a strzał przeciwnika będzie niecelny, to nie będzie powtórki rzutu karnego. Dojdzie do niej tylko wówczas, gdy bramkarz w ewidentny sposób przeszkodzi przeciwnikowi. Dodatkowo, gdy zarówno strzelający jak i bramkarz nagną przepisy, to będzie ona rozpatrywana na korzyść bramkarza. Jeśli golkiper złamie zasady przy wykonywaniu strzału z jedenastu metrów, to najpierw dostanie reprymendę słowną, a przy kolejnym razie żółtą kartkę. Co ciekawe, w przypadku ukarania bramkarza żółtą kartką w czasie meczu, w konkursie rzutów karnych nie będzie ona uwzględniana. Jeżeli w serii strzałów z jedenastu metrów golkiper znowu zostanie napomniany żółtą kartką, to nie dostanie czerwonej, i będzie mógł kontynuować grę z dwoma żółtymi.

 

32 miliony euro – tyle jest obecnie wart Wojciech Szczęsny. Portal transfermarkt.de wycenił bramkarza dokładnie tak samo, jak Kepę Arrizabalagę. Wartość golkipera Chelsea także wyniosła 32 mln euro, mimo że 25-latek jest najdroższym bramkarzem świata. W sierpniu 2018 roku szefowie Chelsea zapłacili za niego 80 mln euro, składając Athletikowi Bilbao ofertę zdecydowanie przewyższającą rzeczywistą wartość zawodnika.  O ile wartość Szczęsnego i Kepy może imponować, o tyle jeszcze bardziej robią to wyceny pozostałych bramkarzy z TOP 10. Polak i Hiszpan zajęli w rankingu dopiero 9. miejsce. Szans konkurentom nie dał Jan Oblak – bramkarz Atletico Madryt, zdaniem transfermarkt.de, jest wart 80 mln euro. Na 8 milionów mniej wyceniono Alissona Beckera i Marca-Andre ter Stegena (72 mln euro).

 

Angielski “Mirror” poinformował, że rozważana jest możliwość dokończenia rozgrywek Premier League na Wembley. Jednego dnia odbywać by się mogły nawet cztery mecze – pomogłoby to w maksymalnym ograniczeniu podróży dla zawodników, pracowników i przedstawicieli mediów. Ponadto agencja Reuters dodała, że Narodowe Centrum Piłki Nożnej w St. George’s Park, które posiada 228 pokoi hotelowych i 13 boisk, również ma zostać udostępnione, a kluby mogą je wykorzystać jako bazę treningową.  Wszystko zależy jednak od tego, czy wznowienie gry będzie bezpieczne. Media w Wielkiej Brytanii podkreślają, że niemieckie i hiszpańskie kluby powoli zaczynają wracać do treningów. Na dokończenie rozgrywek liczą także przedstawiciele Premier League.

 

Wiele gwiazd piłki zaangażowano się w walkę z pandemią koronawirusa. Piłkarze najczęściej przekazują część swoich fortun na rzecz szpitali. Inaczej jednak postąpił Didier Drogba, który w Wybrzeżu Kości Słoniowej ma kilka własnych placówek medycznych. AFP informuje, że 42-latek zaoferował rządowi gotowość oddania jednego ze szpitali w Abidżanie. Były napastnik m.in. Chelsea chce, by powstało w nim centrum badań przesiewowych. Tam weryfikowane będą wymazy pobrane u osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. – Dziękujemy Drogbie za tę darowiznę, która jest wielkim aktem patriotyzmu – komentuje prezydent WKS Vincent Toh Bi Irie. Szpital znajduje się w robotniczej dzielnicy Abidżanu. Nie był jeszcze oddany do użytku, więc bez problemu można go przerobić na laboratorium. Kiedy to się stanie, zależy tylko od władz państwowych.

 

We Włoszech lada moment niektóre obostrzenia związane z pandemią koronawirusa mają zostać zniesione. Szczegóły jeszcze nie są znane, ale media plotkują, że skorzystają m.in. piłkarze. Od 4 maja zawodnicy mają otrzymać zgodę na powrót do treningów. Plan także zakłada, że sezon Serie A zostanie wznowiony w ostatni weekend maja. Pewne jednak jest, że choć piłkarze wrócą na boiska, to kibice nie wejdą na stadiony. Mecze będą jedynie transmitowane w telewizji. Do ciekawych informacji dotarła telewizja Sport Mediaset. Podobno włoski rząd przygotował dokument, z którego wynika, że kibiców na trybunach nie zobaczymy już w tym roku. Ich powrót na stadiony będzie możliwy najwcześniej w styczniu 2021 roku. To na razie nieoficjalna wiadomość.

 

Szejkowie z Kataru inwestują w Paris Saint-Germain od 2011 roku. Paryżanie ponownie są hegemonem we Francji, a przy okazji dokonują wielkich zakupów. 222 mln euro kosztował transfer Neymara, a 180 mln wykupienie Kyliana Mbappe z AS Monaco. Mistrzowie Francji z powodu pandemii koronawirusa mogą stracić jednak ponad 200 mln euro.  Kryzys ekonomiczny plus brak sukcesów w europejskich pucharach sprawił, że latem 2020 roku klub szykuje rewolucję w składzie. W przyszłym sezonie na pewno zabraknie Thiago Silvy oraz Edinsona Cavaniego. Pierwszy z nich występuje w barwach PSG od 2012 roku. Brazylijczyk chętnie pozostałby w stolicy Francji, jednak oczekiwał dwuletniej umowy. Klub natomiast nie chciał na tak długo wiązać się z 35-letnim piłkarzem.  Drugi natomiast już rok temu zasygnalizował odejście z PSG. Urugwajczyk jest aktualnie jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy na rynku. Na początku roku wydawało się, że napastnik wzmocni Atletico Madryt, gdzie zastąpi Diego Costę. 33-latek nie dogadał się jednak z Hiszpanami w sprawie indywidualnego kontraktu. W klubie zabraknie także miejsca dla Thomasa Meuniera czy Layvina Kurzawy. W dalszym ciągu nie wiadomo, jak potoczą się losy Neymara i Kyliana Mbappe. Drugi ma odejść, ale dopiero w 2021 roku.

 

Real Madryt cały czas nie znalazł godnego następcy Cristiano Ronaldo. W rolę Portugalczyka nie potrafili wejść Mariano Diaz czy Eden Hazard. Sytuacja ekonomiczna Królewskich jest znakomita, dlatego klub ma wielkie ambicje na najbliższe dwa letnie okna transferowe. Pierwszym ruchem Los Blancos ma być transfer Erlinga Haalanda. Młody Norweg przebojem wdarł się do Bundesligi. W jedenastu meczach ligi niemieckiej zdobył dwanaście bramek. Nic dziwnego, że trafił do notesów europejskich gigantów, jednak najskuteczniejszy ma być Real Madryt. Cena? Jedyne 75 mln euro. Tyle bowiem wynosi klauzula odstępnego w kontrakcie Haalanda.  Największym transferem w historii klubu ma być jednak Kylian Mbappe szykowany  na 2021 rok. Wiele zależy także pod postawy samego Francuza, którego kontrakt wygasa 30 czerwca 2022 roku. Jeśli nie przedłuży umowy z Paris Saint-Germain, za kilkanaście miesięcy zostanie piłkarzem Realu Madryt.

W związku z globalną pandemią koronawirusa praktycznie wszystkie rozgrywki piłkarskie zostały zawieszone. Aktualnie mecze odbywają się jedynie na Białorusi, w Tadżykistanie, Burundi i Nikaragui. W niedzielę do tego grona dołączyła liga tajwańska.  Mecz pomiędzy mistrzem i wicemistrzem kraju transmitowany był za darmo na YouTubie, a kibice na brak emocji nie mogli narzekać.   Tatung FC, przyjął wicemistrza Taipower FC.  Ostatecznie po emocjonującej końcówce goście wygrali 3:2, a gola na wagę kompletu punktów zdobyli w doliczonym czasie gry

 

Koszykówka:

Rozgrywki NBA są zawieszone, a analitycy policzyli zarobki koszykarzy w przeliczaniu na minuty rozegrane w tym sezonie. Rekord należy do Chandlera Parsonsa z Atlanty Hawks, który za każdą minutę zarobił ponad 460 tys. dolarów!  Zawodnik zagrał w tym sezonie raptem przez 54 minuty, a zarabia co sezon 25 mln dolarów. Wynika z tego, że za każdą minutę w tym sezonie zarobił 464 tys. dolarów!  Drugie miejsce zajmuje Ryan Anderson z Houston Rockets. Wystąpił w tym sezonie tylko przez 14 minut, a zarabia 5 mln dolarów, więc jedna minuta jego gry kosztowała 370 tys. dolarów. Słynny Stephen Curry z Golden State Warriors też jest w czołówce, bo pauzował przez kilka miesięcy z powodu kontuzji lewej ręki i zdołał rozegrać tylko 139 minut. Jego zarobki to 40 mln dolarów, więc za każdą minutę naliczono mu 290 tys. dolarów.

 

Koszykarze NBA podczas pandemii koronawirusa dali kibicom namiastkę rywalizacji, biorąc udział w kilkudniowym turnieju, transmitowanym przez stację ESPN. Grali w NBA 2K20 na konsoli Xbox One. Wygrał go Devin Booker z Phoenix Suns. Początkowo skupiał on 16 zawodników NBA, z Kevinem Durantem na czele. Gracze zostali rozstawieni na bazie swoich ocen w grze i połączeni w osiem par. Wygrana w meczu oznaczała awans dalej, porażka wiązała się z odpadnięciem. 23-latek pokonał w finale, toczącym się do dwóch zwycięstw, drużynowego kolegę, DeAndre Aytona. Booker wybrał najpierw Houston Rockets, którymi zwyciężył nad Los Angeles Lakers Aytona 72:62. Drugi mecz zakończył się triumfem jego Denver Nuggets z Milwaukee Bucks 74:62.

 

Hokej:

Colby Cave – hokeista Edmonton Oilers – zmarł w wieku 25 lat. Jego żona, Emily, zamieściła na instagramie wpis. Padło pełno wzruszających słów. Łzy same cisną się do oczu.  Zaledwie 25-letni zawodnik trafił do szpitala po udarze mózgu, lekarze przeprowadzili operację usunięcia torbieli koloidowej, ale niestety nie udało się uratować jego życia. Kanadyjski klub okrył się żałobą. W tym sezonie – przerwanym obecnie przez epidemię koronawirusa – Cave rozegrał 11 spotkań, strzelił jednego gola. W Wielkanoc Cave’a pożegnała żona – Emily. Byli małżeństwem od lipca 2019 roku. “Nie sądziłam, że będą wdową przed pierwszą rocznicą ślubu” – napisała Emily w bardzo wzruszającym poście, który opublikowała na Instagramie

 

Tenis:

Tim Henman mówił o kulisach decyzji o odwołaniu tegorocznego Wimbledonu. – Sprawy potoczyły się błyskawicznie. Jasne stało się, że możliwe jest jedynie odwołanie lub przełożenie turnieju. Tenisiści byli w pełni wyrozumiali – powiedział Brytyjczyk.  Tenisiści ze smutkiem przyjęli wiadomość, że w tym roku nie zagrają na kortach przy Church Road. – To dla wszystkich jest takie samo – powiedział Brytyjczyk. – Pod pewnymi względami wpływa to na wiele osób, ale ważne jest, by zachować na to odpowiednią perspektywę.  Henman, czterokrotny półfinalista Wimbledonu, wyraził również nadzieję, że świat jak najszybciej upora się z pandemią. – To bardzo trudne czasy. Musimy postępować zgodnie z wytycznymi, zachować zdrowie i miejmy nadzieję, że poradzimy sobie z tym.

 

– Uważam, że US Open może zostać odwołany – wyznał Patrick McEnroe w rozmowie ze Sky Sports. – Nie mam żadnych informacji od środka, ale obserwuję sytuację na świecie i w Nowym Jorku – dodał Amerykanin, który zakaził się koronawirusem, ale teraz czuje się lepiej. McEnroe dostrzega również problemy z organizacją turniejów związane z globalnym charakterem tenisa. – Tenis to międzynarodowy sport. Żeby wrócił w profesjonalnej formie, sytuacja z koronawirusem musi zostać opanowana na całym świecie, a nie tylko w USA – stwierdził.  Z powodu pandemii wszystkie rozgrywki tenisowe zostały zawieszone co najmniej do 13 lipca, ale niewielu wierzy, że uda się wznowić zmagania zaraz po tym terminie. Organizatorzy Rolanda Garrosa postanowili nie czekać i przełożyli paryski turniej na przełom września i października bez konsultowania decyzji z ATP, WTA i ITF. Zdaniem McEnroe’a Francuzi po prostu spanikowali. Na świecie zakażonych koronawirusem jest już ponad 1,8 mln ludzi, z czego ponad 110 tys. zmarło. W USA liczba chorych na COVID-19 przekroczyła już 500 tys., a życie straciło ponad 21 tys. osób. Najgorsza sytuacja jest właśnie w Nowym Jorku, gdzie na przełomie sierpnia i września ma się odbyć wielkoszlemowy US Open 2020.

 

Z powodu pandemii koronawirusa tegoroczna edycja turnieju w Rzymie nie dojdzie do skutku w planowym terminie (10-17 maja). Organizatorzy wciąż mają jednak nadzieję, że impreza zostanie rozegrana. Chcieliby ją przełożyć na jesień. – Istnieje duża szansa, że turniej odbędzie się – mówił podczas konferencji prasowej Angelo Binaghi, szef Włoskiej Federacji Tenisa (FIGC), cytowany przez portal ubitennis.net. – Tenis ma to szczęście, że jest sportem bezkontaktowym i może być rozgrywany w warunkach halowych. Binaghi wyjawił, że rozważa możliwość rozegrania Internazionali BNL d’Italia w hali, a nawet przeniesienia go z Rzymu do innego miasta.

 

Potwierdziły się przypuszczenia organizatorów zawodów Rogers Cup i dziennikarzy. Z powodu pandemii koronawirusa turniej WTA Premier 5 na kortach twardych w Montrealu nie zostanie rozegrany w 2020 roku. W sobotę podjęto decyzję, że tenisistki zagrają w tym mieście najwcześniej w 2021 roku. “WTA przypomina, że zdrowie i bezpieczeństwo zawsze będą priorytetem. Rozumiemy, że decyzja ta była trudna. Nie możemy się doczekać powrotu do Montrealu w 2021 roku” – napisano w komunikacie na stronie internetowej wtatennis.com.

 

Okres przerwy od rozgrywek to czas wielu podsumowań i rankingów. O ciekawy pomysł pokusili się dziennikarze francuskiego dziennika “L’Equipe”, którzy sporządzili zestawienie 20 najbardziej wpływowych osób współczesnego tenisa. Znaleźli się w nim tenisiści, ale także trenerzy i działacze. Najważniejszą postacią obecnego tenisa został uznany Roger Federer. Szwajcar to najbardziej utytułowany tenisista XXI wieku. Zdobył rekordowe 20 tytułów wielkoszlemowych w grze pojedynczej mężczyzn, a także jest najlepszy pod względem liczby tygodni spędzonych na pozycji lidera klasyfikacji ATP czy występów w wielkoszlemowych finałach, półfinałach i ćwierćfinałach. Drugie miejsce zajęła Serena Williams, 23-krotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych w singlu i jedna z najlepszych tenisistek w dziejach. Podium zamknął Novak Djoković, aktualny lider rankingu ATP i 17-krotny zwycięzca imprez Wielkiego Szlema.

 

Kolarstwo:

Organizatorzy Tour de France zapewnili wydawców oficjalnego programu, że koncentrują się na przeniesieniu, a nie odwołaniu tegorocznego wyścigu. Według mediów, największa impreza kolarska może odbyć się z miesięcznym opóźnieniem.  Zgodnie z planem tegoroczna edycja Tour de France ma rozpocząć się 27 czerwca w Nicei. Ostatni, 21. etap, zaplanowano na 19 lipca w Paryżu. Na razie zawieszono wszystkie wyścigi do 1 czerwca. ASO oficjalną decyzję ws. największej kolarskiej imprezy na świecie poda w połowie maja. Wcześniej francuski “Le Parisen” informował, że organizatorzy planują przesunięcie wyścigu o miesiąc – od 25 lipca do 16 sierpnia. Od pierwszej edycji Tour de France w 1903 roku wyścig był odwoływany tylko w związku z wojnami światowymi w latach 1915-1918 i 1940-1946. Wcześniej szef ASO informował, że impreza odbędzie się tylko z udziałem publiczności. Francja jest trzecim europejskim krajem najbardziej dotkniętym pandemią koronawirusa. Zgodnie z danymi z 12 kwietnia, zarażonych jest ponad 130 tys. ludzi. Ponadto zanotowano 14412 przypadków śmiertelnych.

 

Tegoroczny Tour de Pologne ma się odbyć w dniach 5-11 lipca. W związku z pandemią koronawirusa, jego rozegranie stoi pod znakiem zapytania. Pełen nadziei jest jednak organizator Czesław Lang, który bierze pod uwagę ewentualną zmianę terminu. – Czekamy w blokach. Mamy wszystko gotowe: trasę, umowy z miastami, ze sponsorami. Jak tylko wyścigi ruszą, to my możemy startować – podkreślił Lang w rozmowie z “Eurosportem”. Co więcej, organizator TdP nie wyklucza imprezy bez udziału publiczności. – Jest taka możliwość. Technologia jest już mocno zaawansowana. Można po prostu wyścigiem wjechać do domów ludzi. Taka forma wyścigu mogłaby się odbyć. Nie mam nic przeciwko – dodał Lang. Organizator zdradził też szczegóły trasy. Jak podkreślił, będzie ona wyjątkowa ze względu na 100-lecie urodzin Jana Pawła II. – Chcemy podczas wyścigu pokazać Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską. Start planowany jest w Warszawie na przepięknej rundzie w centrum. Później przejeżdżamy pociągiem do Katowic i stamtąd do Zabrza, Bielska-Białej, Bukowiny. Wyścig kończymy w Krakowie – wyjawił Lang. Pandemia koronawirusa całkowicie storpedowała kolarski kalendarz.

 

Szachy:

W internetowym turnieju organizowanym przez mistrza świata Norwega Magnusa Carlsena jego rywalami będzie m.in. pięciu szachistów z czołowej dziesiątki rankingu FIDE. Pula nagród wynosi 250 tysięcy euro, a rywalizację zaplanowano na 18 kwietnia – 3 maja. Rywalami Carlsena, lidera światowej klasyfikacji (2863 pkt), będą m.in.: jego przeciwnik w ostatnim meczu o szachową koronę Amerykanin Fabiano Caruana (numer 2, 2835), Chińczyk Liren Ding (3, 2791), Rosjanin Jan Niepomniaszczi (4, 2784), Francuz Maxime Vachier-Lagrave (5, 2778) i Holender Anish Giri (10, 2764) – cała piątka uczestniczyła w turnieju kandydatów w Jekaterynburgu, który miał wyłonić przeciwnika Norwega w meczu o mistrzostwo świata. Z powodu epidemii koronawirusa 26 marca imprezę przerwano na półmetku, przy prowadzeniu Niepomniaszczego i Vachier-Lagrave’a.

 

F1:

W wieku 90 lat zmarł Sir Stirling Moss. Legendarny kierowca Formuły 1 przegrał długą walkę z chorobą.  Moss to jeden z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1. Choć nigdy nie zdobył tytułu mistrza świata, uznawany był za legendę. W latach 1948-1962 wystartował w 497 wyścigach, w których odniósł 194 zwycięstwa. Nie wszystkie były rzecz jasna wyścigami w F1. W królowej motorsportów Moss triumfował w 66 zawodach.  Moss zakończył karierę w 1962 roku po tym, jak na torze Goodwood miał bardzo groźny wypadek, po którym zapadł w śpiączkę i przez 6 miesięcy był częściowo sparaliżowany.

 

Przyszłość czterech zespołów Formuły 1 stoi pod znakiem zapytania, twierdzi Ross Brawn, dyrektor techniczny F1. Oprócz Alfy Romeo to Haas, Williams i Alpha Tauri. Szefowie wszystkich zespołów dyskutują o limitach budżetowych, a Ross Brawn zapowiada dwa warianty na dokończenie sezonu.  Jednym z tych wariantów jest rozegranie minimalnej liczby wyścigów, potrzebnej do wyłonienia mistrza świata, czyli ośmiu. Maksymalny wariant przewiduje upchnięcie 19 wyścigów, pod warunkiem, że kierowcy wrócą na tory na początku lipca. Oczywiście ten wariant będzie wymagał dużej elastyczności i prawdopodobnie skrócenia weekendów wyścigowych do dwóch dni. W międzyczasie szefowie zespołów dyskutują o obniżeniu budżetów, co będzie kluczowe dla przyszłości Formuły1. Biedniejsze zespoły domagają się radykalnych cieć nawet do poziomu 100 mln dolarów za sezon, na co nie chcą się zgodzić Ferrari i Red Bull.

 

Zespoły Formuły 1 mocno zaangażowały się w pomoc Wielkiej Brytanii w walce z koronawirusem. W ramach ogłoszonego Project Pitlane Mercedes zaczął produkować aparaty tlenowe CPAP, a McLaren stworzył prototypową maskę ochronną. Williams skupił się za to w pracach poświęconych respiratorom. Williams okazał się być jednym z najlepiej przygotowanych zespołów F1 do ratunku państwu, bo przed kilkoma laty stworzył firmę inżynieryjną – Williams Advanced Engineering. Wprawdzie zimą została ona sprzedana, by ratować budżet ekipy F1, ale nadal istnieją spore powiązania pomiędzy podmiotami.  Williams do prac nad respiratorami ruszył z innymi gigantami brytyjskiego rynku – firmami Rolls-Royce, GKN Aerospace i Thales.  W Wielkiej Brytanii do tej pory potwierdzono koronawirusa u ponad 84 tys. osób. Na groźną chorobę zmarło już prawie 11 tys. osób. Kraj dość późno wprowadził restrykcje dotyczące przemieszczania się i unikania wychodzenia z domów, co doprowadziło do tego, że w pierwszej chwili COVID-19 bardzo szybko rozprzestrzeniał się po Wyspach.

 

Boks:

Floyd Mayweather Jr wróci do ringu, ale w innej roli. Były mistrz świata w pięciu kategoriach wagowych chce zostać trenerem i podążać śladami swojego wujka Rogera, który zmarł w marcu tego roku.  “Piękniś” zapowiada nowy rozdział w swoim życiu, związany z prowadzeniem bokserów.  – Miałem niesamowitych trenerów, w tym mojego tatę i wuja. W związku z niedawnym odejściem wuja Rogera poczułem inspirację, aby pomóc moim bliskim w taki sam sposób, w jaki kiedyś oni w mojej karierze bokserskiej – napisał Floyd Mayweather Jr na Instagramie.  Amerykanin w zawodowej karierze stoczył 50 pojedynków i wszystkie wygrał, sięgając po pięć tytułów mistrza świata w różnych kategoriach wagowych (od junior lekkiej po junior średnią). W ostatniej walce, w sierpniu 2017 roku, znokautował on gwiazdę UFC, Conora McGregora.

 

W wirtualnym turnieju zorganizowanym przez WBSS Mike Tyson pokonał na punkty Muhammada Aliego. Najstarszy syn nieżyjącego już pięściarza jest jednak przekonany, że w prawdziwym ringu, to jego ojciec byłby górą.  – Mój ojciec skopałby mu tyłek. Tyson to nie pięściarz. To uliczny wojownik. Artysta nokautu. Nie przetrwałby 15 rund i nigdy nie powstrzymałby mojego ojca! – przekonuje najstarszy syn zmarłego w 2016 r. pięściarza – Muhammad Ali Junior w rozmowie z “The Sun”. Co ciekawe, sam Tyson po wirtualnym finale był podobnego zdania. – Wiem, że to gra. Najprawdopodobniej nie wygrałbym prawdziwej walki. Ali to najlepszy pięściarz w historii – podkreślił 53-latek.

 

Mike Tyson buduje ziołowe imperium. Ogromny ośrodek z luksusowym hotelem i kempingiem będzie kusił rozmaitymi atrakcjami, ale przede wszystkim ma “promować zdrowie i dobre samopoczucie”.  Był mistrzem wagi ciężkiej federacji WBC, WBO, IBF oraz WBA. Na sportową emeryturę przeszedł w 2005 r. z rekordem 50 zwycięstw (44 KO) i sześciu porażek. W życiu sprawdził się też jako aktor. Teraz zarabia na miłośnikach marihuany. Sam należy do tej grupy. Niektórzy nazywają go handlarzem narkotykami, ale on działa w Kalifornii, gdzie uprawa, sprzedaż i używanie marihuany jest dozwolone.  Mike Tyson przez lata nadużywał substancji odurzających. Była kokaina, później zakochał się w legalnej w Kalifornii marihuanie. – Dzięki niej stałem się znacznie spokojniejszym człowiekiem. Po dwóch operacjach paliłem marihuanę. Dzięki niej ból zniknął – mówił. Miłość do marihuany ewoluowała w biznes w branży zielarskiej. Zachęcił go do tego Rob Hickman – biznesmen, który pokazał Tysonowi, jak zmieniła go konopia indyjska. Oczywiście na korzyść samego zainteresowanego. A skoro ta postać konopi “pomogła” byłemu mistrzowi w boksie, dlaczego nie miałaby zmienić innych ludzi?  Właśnie z takiego założenia wyszedł Tyson, w 2016 roku startując ze sprzedażą produktów z konopiami pod marką Tyson Ranch. Swoim klientom oferuje najlepsze odmiany marihuany, produkty spożywcze z konopią indyjską czy ekstrakty. Promowane są jako produkty wywołujące efekt terapeutyczny. Na “zielarskim” biznesie Mike Tyson zarabia potężne pieniądze. Miesięcznie kasuje pół miliona funtów (ponad 2,5 mln zł). Jednocześnie sporą część miesięcznego zarobku – ok 40 tys. funtów – były mistrz spala. W postaci jointów z własnych zasobów.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *