Piłka nożna:

Za nami 3. kolejka ligi białoruskiej. Mecze rozegrano w komplecie, trybuny wciąż są otwarte, choć widać wyraźny spadek frekwencji. Duża część sympatyków futbolu za naszą wschodnią granicą pozostała w domach, a najlepiej widać to po frekwencji w Borysowie, gdzie na spotkaniu BATE – Ruch Brześć (1:0) było obecnych tylko 470 fanów. Poprzedni domowy mecz wicemistrza kraju – rozgrywany jeszcze w listopadzie ubiegłego roku – oglądało na żywo 5512 osób.  BATE odniosło w 3. kolejce pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie. Liderem pozostaje Energetyk-BGU Mińsk, który w niedzielę pokonał u siebie FK Mińsk 2:0.

 

W sobotę rozpoczął się sezon piłkarski w Tadżykistanie. Superpuchar kraju wywalczył Istiklol Duszanbe, który pokonał Khujand 2:0. Spotkanie odbyło się bez udziału publiczności. Sezon piłkarski w Tadżykistanie rozpoczął się zgodnie z harmonogramem, pomimo że niemal każde rozgrywki ligowe na świecie zostały wstrzymane z powodu pandemii COVID-19. W czasach zarazy piłkarze grają jeszcze m.in. w Nikaragui, Burundi i na Białorusi – pisze “The Guardian”.

 

“Analizujemy obecnie wszystkie możliwe opcje” – napisała UEFA w oświadczeniu, dementując tym samym słowa Aleksandra Ceferina o tym, że ostateczne zakończenie sezonu musi nastąpić 3 sierpnia. Wszystkie rozgrywki piłkarskie zostały zawieszone z powodu pandemii koronawirusa, nie tylko ligi krajowe, ale także Liga Mistrzów oraz Europy. 17 marca, podczas pierwszej telekonferencji na szczycie europejskiej piłki UEFA poinstruowała krajowe federacje, że sezon ligowy 2019/2020 musi się zakończyć do 30 czerwca. Rozwój pandemii SARS-CoV-2 zmusił jednak unię do zmiany stanowiska i 1 kwietnia UEFA poinformowała, że sezon może zostać dokończony po 30 czerwca. Jednak to stanowisko przedstawił tylko holenderski związek piłki nożnej. Wyczekiwano więc kolejnych wieści w tej sprawie. UEFA potwierdziła, że nad planem zakończenia sezonu pracuje grupa robocza.

 

Bayern Monachium trenuje, mimo szalejącej pandemii koronawirusa. Na zajęciach pojawił się też Robert Lewandowski, który z drużyną ćwiczył po raz pierwszy od momentu odniesienia kontuzji kolana.  Mistrzowie Niemiec wrócili na boisko po ponad czterech tygodniach przerwy od treningów. Bayern swój ostatni mecz w Bundeslidze rozegrał 8 marca. Zawodnicy w minionych tygodniach pracowali indywidualnie w domach. Poniedziałkowe zajęcia nie odbyły się jednak w normalnym trybie. Organizację ćwiczeń dostosowano do zasad obowiązujących w kraju dotkniętym epidemią SARS-CoV-2. Piłkarzy pierwszej drużyny Bayernu podzielono na pięć grup: cztery czteroosobowe i jedną pięcioosobową. Każda z nich zbierała w innej części podziemnego garażu, z którego udała się do swojej własnej szatni. Warto odnotować, że powrót Roberta Lewandowskiego był planowany na 4 kwietnia, gdy Bayern na wyjeździe miał zmierzyć się z Borussią. “Lewy” opuścił trzy mecze, a kolejne dwa zostały odwołane ze względu na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa. Polak miał więcej czasu na rehabilitację i dojście do optymalnej formy.

 

Zdaniem niemieckiego wirusologa Alexandra Kekule wznowienie Bundesligi już w maju jest wysoce prawdopodobne. – Wszystko jest wykonalne – mówi. Kekule to dyrektor Instytutu Mikrobiologii Medycznej w Szpitalu Uniwersyteckim Halle. W specjalnym programie telewizji ZDF wypowiedział się on na temat ewentualnego wznowienia sezonu Bundesligi już w maju.  – Z czysto wirusologicznego punktu widzenia problem można rozwiązać. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że gracze nie należą do grupy ryzyka – powiedział Kekule. Niemieckie media zauważają jednak, że problemem może być wytłumaczenie obywatelom specjalnego traktowania piłkarzy. Kekule sugeruje bowiem, że niezbędne będzie codzienne testowanie piłkarzy na obecność koronawirusa. Do tego niezbędne będzie około 20 tysięcy testów. Na ten moment natomiast Niemcy przeprowadzają około 100 tysięcy testów dziennie.  Jednocześnie wirusolog podkreślił, że udział kibiców nie wchodzi w grę.

 

Łukasz Piszczek przedłuży kontrakt z Borussią Dortmund o kolejny rok. Rozmowy 66-krotnego reprezentanta Polski z klubem zostaną sfinalizowane, gdy ustąpi epidemia SARS-CoV-2.  Co prawda Borussia pozyska Thomasa Meuniera z Paris Saint-Germain, ale to nie oznacza, że dla Polaka zabraknie miejsca w Dortmundzie. “Wręcz przeciwnie, strony porozumiały się już w sprawie przedłużenia wygasającego kontraktu do 2021 roku. Polski weteran powinien zostać w BVB. Rozmowy zostały jednak wstrzymane przez pandemię koronawirusa” – czytamy.  Wspomniany Meunier ma być szykowany w zespole Luciena Favre’a na prawe wahadło, podczas gdy Piszczek w koncepcji szwajcarskiego trenera ma być jednym z trzech środkowych obrońców.

 

Lokomotiv Lipsk, czwartoligowy klub z Niemiec, sprzedał już 100 tys. biletów na mecz, który… nigdy się nie odbędzie. Kupując wirtualne wejściówki kibice pomagają organizacji w przetrwaniu w czasie koronawirusa.  Sprzedaż przebiega w szalonym tempie. Kibice Lokomotivu w dwa tygodnie od startu dystrybucji biletów, nabyli już ponad 100 tys. wejściówek, za każdy płacąc 1 euro. Taka liczba działaczy klubu z Lipska do końca nie zadowala, bowiem ci celują w wartość “120”. Dlaczego 120? Ano dlatego, że w 1987 roku Lokomotiv pobił rekord frekwencji. Wtedy – w trakcie spotkania z Girondins Bordeaux w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów Europy – na trybunach pojawiło się aż 120 tys. fanów. Symboliczny mecz Lokomotiv Lipsk – Niewidzialny przeciwnik rozpocznie się 8 maja o 19:30. Wezmą w nim udział kibice nie tylko z Niemiec. Zakupiono już bilety z Peru czy Japonii.

 

“L’Equipe” informuje, że władzom  Paris Saint-Germain uda się zatrzymać Neymara i Kyliana Mbappe na kolejny sezon. Wszystko wskazuje na to, że właściciele paryskiego klubu znajdą środki na przetrwanie w trudnych czasach związanych z szalejącą pandemią koronawirusa.  Mbappe i Neymar na celowniku miały najlepsze kluby na Starym Kontynencie. Szefowie Realu Madryt byli bardzo zainteresowani transferem Francuza. Mówiło się nawet o kwocie 200 mln euro za bramkostrzelnego napastnika, który w sezonie 2019/2020 w Ligue 1 strzelił 18 goli. Brazylijczykiem interesowały się z kolei przedstawiciele FC Barcelona. Duma Katalonii była skłonna wydać sporo gotówki na jego powrót, ale na razie musi te plany odłożyć na kolejne miesiące.

 

Doktor Bernard Gonzalez w niedzielę popełnił samobójstwo. Według informacji “L’Equipe” zostawił list, w którym wyjawił powód takiego kroku. Lekarz Stade de Reims otrzymał ostatnio pozytywny wynik testu koronawirusa. Miał 60 lat. Gonzalez w Stade de Reims pracował od 23 lat. W klubie nikt nie był świadomy, że lekarz jest zakażony koronawirusem.  Informację o śmierci doktora potwierdził Arnaud Robinet, radny z Reims. – Pośrednio jest ofiarą COVID-19. Otrzymał pozytywny test. Wiem, że zostawił list pożegnalny, w którym wyjaśnił swój krok, ale nie znam jego treści – wyznał cytowany przez “L’equipe”.

 

Szkockie media donoszą, że rozgrywki ligowe w ich kraju nie zostaną dokończone. Organ prowadzący zmagania SPFL ma wkrótce zadecydować o przedwczesnym zakończeniu sezonu i przyznaniu mistrzowskiego tytułu Celticowi Glasgow.  To oczywiście pokłosie pandemii koronawirusa. Początkowo organizatorzy szkockich rozgrywek wierzyli, że uda się je dokończyć. Na szybkie opanowanie trudnej sytuacji się nie zanosi, wobec czego – jak informuje “Daily Record” – SPFL ma zakończyć sezon przed czasem i utrzymać dotychczasowe rezultaty. Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, mistrzem kraju zostanie Celtic Glasgow. Drużyna Patryka Klimali w 30 spotkaniach zgromadziła 80 punktów. Wicemistrzostwo przypadnie Rangers FC, z kolei na najniższym stopniu podium stanie Motherwell FC. Takie rozwiązanie będzie bolesne dla zespołu Heart of Midlothian, który spadnie z ligi.

 

Koszykówka:

Kluby NBA, New York Knicks i Brooklyn Nets we współpracy z ligą i konsulem Chin, przekażą na rzecz walki z chorobą COVID-19 aż milion maseczek ochronnych. Dodatkowo, jak poinformował portal ESPN, właściciel Nets, Joe Tsai i jego żona, Clara Wu Tsai przekazują 1 000 respiratorów na rzecz zwiększenia zasobów nowojorskiej służby zdrowia. – To wielki gest, który bardzo znacząco nam pomoże – mówił Andrew Cuomo. Sytuacja w samym Nowym Jorku, ale i całych Stanach Zjednoczonych jest poważna. Amerykański rząd poprosił teraz każdego, kto będzie opuszczał dom, o noszenie maseczek. Milion dodatkowych dostarczonych z Chin na pewno odegra rolę w walce z rozprzestrzeniającym się wirusem SARS-CoV-2. “Nowy Jork dziękuje. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za ten podarunek” – napisał na Twitterze gubernator Cuomo.

 

To nie są dobre informacje dla kibiców NBA. Pandemia koronawirusa wyrządza ogromne krzywdy w Stanach Zjednoczonych. Z tego powodu istnieje poważne zagrożenie, że sezon 2019/20 nie zostanie dokończony. NBA zaczęła przygotowywać różne scenariusze. Wznowienie sezonu w czerwcu, a zakończenie w sierpniu. Skrócenie play-offów, a nawet izolację zawodników i dogranie rozgrywek… w Las Vegas lub na wyspach Bahama, oczywiście bez udziału publiczności. Nikt nie dopuszczał myśli o rezygnowaniu z sezonu.  Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest jednak bardzo poważna. Niemal co czwarta osoba zarażona koronawirusem mieszka właśnie w USA! W kraju zdiagnozowano prawie 300 tysięcy zachorowań na COVID -19. Ofiar śmiertelnych jest ponad 8 tysięcy.  – Po raz pierwszy od kilku tygodni pesymizm wdarł się do NBA. Zakończenie sezonu jest w tej chwili bardzo realnym scenariuszem – mówi dziennikarz ESPN Brian Windhorst. NBA z niepokojem patrzy także na Chiny. W azjatyckim olbrzymie, w którym rozpoczęła się pandemia wywołana przez COVID-19, wznowienie sezonu napotkało wiele problemów. Musiał interweniować chiński rząd. Koszykówka pozostaje sparaliżowana pomimo wysiłków, aby ją wznowić. Nieudana próba odbyła się także w Japonii. Jeden mecz został odwołany po tym, jak trzech graczy miało gorączkę. W innym kilku zawodników zrezygnowało z gry w obawie o swoje zdrowie.  Istnieje już spór pomiędzy ligą a związkiem koszykarzy. NBA chce, aby gracze zrzekli się 50 procent pensji, a nowe zarobki miałyby obowiązywać od połowy kwietnia.  “Związek koszykarzy zaakceptuje tylko 25-procentowy spadek i dopiero od 15 maja” – podkreślał “The Athletic”. Obie strony cały czas dyskutują także o scenariuszach, jeśli sezon regularny 2019/20 ostatecznie nie zostanie wznowiony. To nie będą jednak łatwe rozmowy, gdyż decyzję o zakończeniu sezonu musi zaakceptować 30 klubów. Skoro liga nie może dogadać się z koszykarzami już teraz, to wypracowanie kompromisu w najgorszym scenariuszu może okazać się misją niewykonalną.  Jak relacjonuje ESPN, podczas wideorozmowy, Adam Silver za punkt honoru wziął sobie wyłonienie mistrza NBA. “Silver gotowy przenieść wszystkich do jednego hotelu w Las Vegas i rozegrać przyśpieszony sezon” – czytamy. Problem w tym, że najgorsza fala zachorowań w Stanach Zjednoczonych dopiero nadejdzie. Za kilka tygodni dokończenie rozgrywek sportowych w USA może mieć najmniejsze znaczenie.

 

Kobe Bryant, Tim Duncan oraz Kevin Garnett zostaną przyjęci do koszykarskiej galerii sław podczas tegorocznej uroczystości. Ta odbędzie się 29 sierpnia w Springfield. Łącznie na ich koncie znajduje się 11 mistrzostw NBA, cztery tytuły dla MVP sezonu zasadniczego i pięć, jeśli chodzi o finały, a także aż 48 występów w All-Star Game.  Wcześniej gwiazdy podobnego formatu znalazły się jednocześnie w HoF w 2009, kiedy to przyjęto Michaela JordanaJohna Stocktona i Davida Robinsona. Do Basketball Hall of Fame 2020 przyjęty zostanie również Rudy Tomjanovich – były trener Houston Rockets, którzy zdobywali mistrzostwo NBA w latach 1994-95, a więc wtedy, kiedy przerwę od koszykówki miał wspomniany już Michael Jordan. Ponadto trenował on również złotą reprezentację USA w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Sydney 2000.

 

Pierwszy gracz oddaje skuteczny rzut, drugi uczestnik musi trafić dokładnie z tej samej pozycji i w ten sam sposób. Liga NBA i stacja ESPN podczas pandemii choroby COVID-19 ma w planach zorganizowanie pojedynków w grę “H-O-R-S-E”.  Zasady są proste. Gra polega na rywalizacji dwóch osób i rzutach do kosza z dowolnej pozycji i w dowolny sposób. Drugi uczestnik musi powtórzyć udane zagranie pierwszego. Jeśli się mu to nie uda, otrzymuje literkę “H”. I tak aż do słowa H-O-R-S-E (w tłumaczeniu na polski “koń”). Kto pierwszy nie sprosta zadaniu pięć razy, przegrywa. Jeszcze nie jest do końca jasne, jak miałoby to wyglądać w praktyce i kto weźmie w tym udział, chociaż w kuluarach mówi się o głośnych nazwiskach. Gra będzie musiała odbywać się zdalnie i prawdopodobnie na prywatnych, domowych boiskach zawodników. Może to jednak stanowić problem, bo nie każdy je posiada. Pisaliśmy o tym, jak Stephen Curry sam montował przenośny kosz na swoim podjeździe. Aktualny MVP, Giannis Antetokounmpo powiedział otwarcie, że nie posiada w swoim domu kosza i nie może w aktualnej sytuacji związanej z koronawirusem trenować stricte koszykarskich aspektów. A więc lista uczestników byłaby ograniczona.

 

Hokej:

Kto jest najbardziej kompletnym graczem, najlepszym bramkarzem, obrońcą czy napastnikiem? Zawodnicy NHL wybrali najlepszych spośród siebie w tradycyjnej ankiecie.  Łącznie głosowało prawie 600 graczy, a odpowiedzi udzielali jeszcze zanim liga przerwała rozgrywki z powodu epidemii koronawirusa.

Najbardziej kompletnym zawodnikiem NHL według kolegów z tafli jest Sidney Crosby, który otrzymał w tej kategorii 45,56 % głosów. Kapitan Pittsburgh Penguins, który sporą część sezonu 2019-20 stracił z powodu kontuzji, wyprzedził w głosowaniu Patrice’a Bergerona z Boston Bruins, którego wybrało 25,44 % graczy.  Crosby okazał się także tym zawodnikiem, którego hokeiści chcieliby mieć w swojej drużynie w przypadku konieczności wygrania jednego konkretnego meczu. Właśnie jego najbardziej po swojej stronie chciałoby mieć 44,03 % zawodników. Drugi w tej kategorii Connor McDavid otrzymał 30,53 % głosów.
To kapitan Edmonton Oilers jest jednak według zdecydowanej większości głosujących najlepszym napastnikiem w lidze. McDavid po raz kolejny zwyciężył w tej kategorii, otrzymując tym razem aż 68,35 % głosów. Crosby zajął 2. miejsce z wynikiem 14,93 %. Nie zmienił się także według kolegów i rywali z lodu najlepszy obrońca NHL. Podobnie jak przed rokiem w tej kategorii zwyciężył Victor Hedman z Tampa Bay Lightning, którego wybrało 37,88 % głosujących. Drugim najczęściej wybieranym był lider klasyfikacji punktowej NHL wśród defensorów John Carlson z Washington Capitals.
Wśród bramkarzy nadal numerem 1 według zawodników jest Carey Price. Bramkarz Montréal otrzymał 41,55 % głosów, a wybrany przez ligę najlepszym na tej pozycji w poprzednich rozgrywkach Andriej Wasilewski 17,09 %. Także w Montrealu gra zdaniem zawodników NHL najlepsza hokeistka na świecie. Wybrana została nią Kanadyjka Marie-Philip Poulin, która niewielką przewagą głosów odebrała to miano zwyciężającej przed rokiem swojej klubowej koleżance z Les Canadiennes de Montréal, Amerykance Hilary Knight. Ta pierwsza dostała tym razem 39,92 %, a druga 36,29 % głosów.
Zapytani o to, za obejrzenie którego zawodnika z historii hokeja by zapłacili, hokeiści wybrali Wayne’a Gretzky’ego. Tak zagłosowało 31,83 % z nich. Drugi Bobby Orr otrzymał 14,99 %, a trzeci Mario Lemieux 9,24 %.
Jeszcze raz potwierdziło się, że trudno w NHL o gracza budzącego większe emocje niż Brad Marchand. Zawodnicy ligi, tak jak przed rokiem, wybrali gwiazdę Boston Bruins jednocześnie najlepszym i najgorszym specjalistą od “trash talku”. W tej pierwszej kategorii otrzymał 25,87, a w drugiej 10,59 %. W obu głosowaniach drugi był Drew Doughty. Defensor Los Angeles Kings zajął też 2. miejsce w kategorii “najzabawniejszy zawodnik”. Numerem 1 okazał się Keith Yandle z Florida Panthers, którego tak postrzega 17,98 % hokeistów.
Zdaniem graczy NHL najładniejsze bluzy ma klub Chicago Blackhawks, najlepszy lód jest w hali Bell Centre w Montrealu, najlepsza szatnia gości w Rogers Place w Edmonton, a w kategorii Najlepsza maskotka konkurencji nie ma reprezentujący Philadelphia Flyers “Gritty”, który zebrał aż 69,72 % głosów. Hokeiści opowiedzieli się także w 73 % za dopuszczeniem nieco luźniejszego stroju, w którym mogą się pojawiać w halach przed meczem, podobnie jak ma to miejsce w NBA. 53 % jest z kolei za umieszczaniem na sprzęcie ich nazwisk. Najchętniej zobaczyliby je na łyżwach. Tak zagłosowało 40,57 % graczy.

 

Rozprzestrzeniający się po świecie koronawirus nie zahamował rozgrywek sportowych na Białorusi. W piątek wyłoniono hokejowego mistrza kraju, którym po raz dziewiąty został Junost Mińsk. Alaksandr Łukaszenka koronawirusa się nie boi, a pandemię choroby COVID-19 nazywa psychozą. Prezydent Białorusi nie zamknął obiektów sportowych i nie odwołał imprez masowych. U naszych wschodnich sąsiadów sport, w tym hokej na lodzie, ma być skutecznym antidotum na problemy zdrowotne.

 

Władze Admirała Władywostok podjęły decyzję, że w sezonie 2020/2021 klub nie przystąpi do rozgrywek KHL. Sytuacja ta jest spowodowana pandemią korona wirusa. Rozprzestrzeniający się koronawirus uderzył w gospodarkę. Władze Kraju Nadmorskiego, obszaru położonego we wschodniej Rosji, postanowiły przeznaczyć środki na walkę z chorobą COVID-19. Ucierpiały na tym kluby sportowe (piłkarskie, koszykarskie, siatkarskie czy hokejowe), które pozostały bez ważnych dotacji. Z tego względu z rozgrywek KHL zmuszony był się wycofać Admirał Władywostok. Drużyna ta nie wystąpi w sezonie 2020/2021, ale po roku przerwy ma powrócić do rywalizacji. Lokalne władze zgodziły się finansować juniorski klub Typhoon.

 

Football amerykański:

Tom Dempsey zmarł w niedzielę w Nowym Orleanie. Miał 73 lata. Przyczyną śmierci byłego rekordzisty NFL był COVID-19. Zakażenie potwierdzono 25 marca.  “Legenda klubu New Orleans SaintsTom Dempsey, zmarł w wieku 73 lat w wyniku zakażenia koronawirusem” – poinformowano w niedzielę na twitterowym profilu drużyny futbolu amerykańskiego. Dempsey, który w ostatnich latach chorował na demencję, odszedł w domu spokojnej starości Lambeth House w Nowym Orleanie. Przebywał tam (razem z innymi seniorami) na kwarantannie z powodu zakażenia się wirusem SARS-CoV-2.  Jeden z najlepszych kopaczy w historii NFL grał w latach 1969-79. Bronił barw takich klubów jak: New Orleans Saints, Philadelphia Eagles, Los Angeles Rams, Houston Oilers i Buffalo Bills. Dempsey urodził się bez palców w prawej stopie i prawej ręce. Niepełnosprawność nie przeszkodziła mu jednak w zdobyciu sławy. W listopadzie 1970 r. w meczu z Detroit Lion pobił rekord NFL, punktując kopnięciem z 63 jardów. Rekordowy wynik przetrwał do 2013 r., kiedy to Matt Prater zaliczył trafienie z 64 jardów. Jednym z zawodników, który wyrównał rekord Dempseya był Sebastian Janikowski (w 2011 r. w spotkaniu Oakland Riders vs Denver Broncos).

 

Tenis:

Brytyjski Związek Tenisowy (LTA) ogłosił program, który ma pomóc w walce ze skutkami pandemii koronawirusa. Na ten cel przeznaczonych zostanie 20 milionów funtów. Dla LTA ciosem jest nie tylko odwołanie wielkoszlemowego Wimbledonu, ale także mniejszych turniejów rozgrywanych w czerwcu i lipcu na kortach trawiastych. Ucierpią na tym tenisiści, trenerzy, sędziowie oraz kluby, na obiektach których miały się odbywać zmagania. Z powodu pandemii koronawirusa wszystkie rozgrywki tenisowe zostały zawieszone co najmniej do 13 lipca. Brak turniejów oznacza problemy finansowe dla niżej notowanych graczy, którzy z trudem wiążą koniec z końcem. Naomi Broady w rozmowie z BBC przyznała, że po ogłoszeniu decyzji w sprawie Wimbledonu chciała się zatrudnić w jednym z supermarketów, ponieważ poza sportem nie ma innego źródła dochodów.  Brytyjski Związek Tenisowy ogłosił program, który ma pomóc poszkodowanym przez koronawirusa zawodnikom, trenerom, sędziom i klubom. Jeśli chodzi o graczy, to specjalne dofinansowanie otrzymają singliści z miejsc 101-750 w rankingu ATP i WTA oraz debliści z lokat 101-250, którzy nie są obecnie objęci żadnym grantem LTA.

 

Organizatorzy wielkoszlemowego Wimbledonu ubezpieczyli wcześniej turniej na wypadek takich sytuacji jak pandemia koronawirusa. Dzięki temu posunięciu mogą odzyskać nawet do 100 mln funtów.  Wimbledon to jedyna wielkoszlemowa impreza, która jest ubezpieczona na wypadek działania wirusów. W 2003 roku, po wybuchu epidemii SARS, zdecydowano się rozszerzyć zapisy polisy, której roczna wartość wynosi 1,5 mln funtów. W świetle tego, co zaszło w ostatnim czasie, decyzja organizatorów okazała się strzałem w “10”. Brytyjskie media (na czele z “The Times”) poruszyły kwestię polisy jeszcze przed odwołaniem tegorocznego turnieju, co oficjalnie nastąpiło 1 kwietnia. Bez ubezpieczenia straty finansowe mogłyby wynieść około 250 mln funtów. Teraz możliwe jest odzyskanie części kwoty. Mówi się nawet o 100 mln funtów.

 

Gerard Tsobanian, członek zarządów ATP i WTA, stwierdził, że mało prawdopodobne jest, by turnieje tenisowe odbywały się bez udziału publiczności. – Gra bez kibiców jest opcją, ale wątpię, że organizatorzy na to przystaną – powiedział. Z powodu pandemii koronawirusa na początku marca zatrzymano tenisowe rozgrywki. Tenisiści mają wrócić do rywalizacji 14 lipca, lecz w opinii wielu fachowców jest to bardzo optymistyczny scenariusz. Przeważają głosy, że przerwa potrwa jeszcze dłużej bądź iż cały sezon 2020 jest już stracony. – Martwię się o przyszłość – przyznał Gerard Tsobanian, członek zarządów ATP i WTA, w rozmowie z dziennikiem “L’Equipe”. – Jest tak wiele znaków zapytania. Minie wiele czasu, zanim tenis powróci do normalności. Jednym z pomysłów jest rozgrywanie turniejów bez udziału publiczności. Tsobanian, który jest dyrektorem generalnym prestiżowej imprezy w Madrycie, uważa, że nie znajdzie to akceptacji u tenisowych władz.

 

Boks:

Kubrat Pulew ma stoczyć bitwę o mistrzostwo świata z mistrzem wagi ciężkiej, Anthonym Joshuą. Bułgar chce oddać połowę wynagrodzenia dla tych, którzy walczą z pandemią koronawirusa.  – Przekazuję pięćdziesiąt procent na niestrudzonych bohaterów walki z koronawirusem. Dla pielęgniarek, pielęgniarzy, szpitali i na zakup najnowocześniejszego sprzętu medycznego – wyjawił Kubrat Pulew w rozmowie z “Bild am Sonntag”. Zawodnik ma otrzymać 3 miliony euro za ten występ.  Bułgar ma się zmierzyć z mistrzem IBF, WBO i WBA. Do walki z Anthonym Joshuą miało dojść 20 czerwca w Londynie, ale z powodu pandemii ten termin jest już nieaktualny.

 

W lutym 2019 roku Andrzej Fonfara postanowił zakończyć karierę. Szybko znalazł sobie jednak nowe zajęcie. Ostatnio otworzył firmę “Fonfara Management” i podpisał umowę z pierwszym pięściarzem.  Fonfara został właśnie menedżerem niepokonanego na zawodowych ringach Michała Olasia (9-0, 8 KO). – Znamy się od dawna, jeszcze z czasów Legii Warszawa. Napisał do mnie, że jest wolnym zawodnikiem i czy nie pomógłbym mu w Stanach, do których przyleciał na początku roku. Zrobiliśmy parę testów u mnie w siłowni, sprawdził go także Sam Colonna. To jest zawodnik, który chętnie pracuje, do tego ma fajny charakter – mówi Fonfara.  Już jakiś czas temu były polski pięściarz informował, że na brak zajęć nie narzeka. Ma trzy biznesy – hurtownię kamienia, firmę transportową i siłownię.  Fonfara miał już plan na debiut Olasia w amerykańskim ringu. Pojedynek z udziałem utalentowanego Polaka był przewidywany na 10 kwietnia. Na przeszkodzie stanęła jednak pandemia koronawirusa. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać aż zaraza ustąpi.

 

F1:

5 kwietnia miał być wielkim świętem Formuły 1, która miała zorganizować pierwsze w historii Grand Prix Wietnamu. Władze tego kraju wybudowały ekskluzywny tor uliczny pod Hanoi, zobowiązały się też do płacenia 60 mln dolarów rocznie za prawa do organizacji F1. Koronawirus wywrócił te wszystkie plany do góry nogami. Grand Prix Wietnamu byłoby trzecim wyścigiem F1 nowego sezonu, a zatem znalibyśmy formę poszczególnych kierowców. To torowałoby drogę do negocjacji transferowych. W końcu sporej części stawki wygasają umowy po sezonie 2020.  Sezon, być może, zacznie się w lipcu. W okresie, gdzie normalnie bylibyśmy na końcowym etapie negocjacji. Jeśli świat wygra walkę z koronawirusem, w sierpniu zamiast tradycyjnych wakacji będziemy mieć wyścig po wyścigu.

 

Lando Norris i Carlos Sainz jako pierwsi kierowcy F1 zgodzili się na obniżkę pensji w związku z kryzysem wywołanym koronawirusem. W kolejce czekają kolejni – Lewis Hamilton czy Sebastian Vettel, którzy zarabiają najwięcej. Problem w tym, że mowa o sportowcach z ogromnym ego i milionach euro. Hamilton i Vettel to w tej chwili najlepiej opłacani kierowcy F1. Brytyjczyk zgarnia ok. 45 mln euro za sezon, Niemiec – 35 mln euro. Jeśli oni zgodzą się na spore cięcia w kontraktach, inni nie będą mieli wyjścia. Koronawirus uderza też w przedsiębiorstwa – małe czy duże, bez różnicy. O tym, że pod pewnymi względami wielki świat Formuły 1 w niczym nie różni się od zwykłych firm przekonali się w ostatnich dniach pracownicy McLarena. Otrzymali oni wypowiedzenia z powodu kryzysu wywołanego pandemią.

 

– Fabryki najpewniej będą zamknięte do końca kwietnia – twierdzi Christian Horner, szef Red Bull Racing. Zdaniem Brytyjczyka, jasne jest, że koronawirusa nie uda się pokonać w najbliższych tygodniach. Dlatego trzeba będzie wydłużyć “wakacje” w F1.  Teoretycznie zespoły F1 powinny wrócić do pracy w połowie kwietnia, ale wydaje się to mało prawdopodobne. – Czeka nas cotygodniowa dyskusja. Wszystko wskazuje na to, że fabryki będą zamknięte co najmniej do końca kwietnia – powiedział BBC Christian Horner, szef Red Bull Racing. Wśród szefów zespołów panuje już powszechne przekonanie, że rywalizacji nie uda się wznowić w czerwcu, a co za tym idzie trzeba będzie odwołać Grand Prix Kanady i Grand Prix Francji.

 

Żużel:

Grand Prix 2020 poważnie zagrożone. Na stadionie w Cardiff, gdzie ma się odbyć jedna z rund, zrobiono szpital polowy. Inni gospodarze też zgłaszają problemy. – Wiem o trzech scenariuszach na Grand Prix w sezonie 2020 – zdradza Jerzy Kanclerz, wielki fan cyklu i prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz. – Jeden to trzy rundy w Polsce, drugi to pięć rund w Polsce. Po dwie w Toruniu i Wrocławiu oraz jedną w Warszawie. Ostatnia opcja to jednodniowy finał. Takie opcje krążą w środowisku. Nie muszę chyba dodawać, że są one zakładane na wypadek sytuacji nadzwyczajnej, a taką wciąż mamy. – Zasadniczo wychodzi na to, że BSI, promotor cyklu nie poradzi sobie w tym roku z Grand Prix bez Polaków – komentuje Kanclerz. – Nie wierzę, że w obecnej sytuacji odbędzie się runda w Teterow, czy też w Pradze. O kłopotach z Togliatti sami pisaliście. Dlatego coraz głośniej o tym, ze w 2020 roku Grand Prix będzie tylko w Polsce, albo wcale.

 

Kolarstwo:

W związku z kolejnymi zmianami w kolarskim kalendarzu całkiem prawdopodobny zaczyna być scenariusz, w którym to Tour de Pologne będzie pierwszym wyścigiem po pandemii koronawirusa. Wówczas na starcie zameldować mogą się wszystkie światowe gwiazdy.  Jak informuje “La Gazzetta dello Sport” powołując się na swoich informatorów, kolejne wielkie kolarskie toury przekładane są na drugie półrocze. Według włoskiej gazety Tour de France miałoby odbyć się w dniach 25 lipca – 16 sierpnia, a Giro d’Italia dopiero w październiku. Vuelta Espana natomiast miałaby częściowo pokryć się z francuską imprezą i odbywałaby się w dniach 14 sierpnia – 6 września.   Taki kształt kalendarza powodowałby, że kolarze chcąc przygotować się do najważniejszych imprez w sezonie poszukiwaliby szans na przetarcie właśnie w Polsce. Tour de Pologne odbywać się ma w dniach 5 – 11 lipca i byłby idealną okazją na rozgrzewkę przed kluczowymi startami.

 

LA:

Rosyjska federacja lekkoatletyczna ogłosiła wydłużenie do trzech lat dyskwalifikacji za złamanie przepisów antydopingowych. Organizacja stara się o przywrócenie praw członka międzynarodowej federacji (World Athletics).  Powszechnie na całym świecie za pierwszy przypadek przyłapania na łamaniu przepisów antydopingowych obowiązuje dwuletnie zawieszenie.  W połowie marca World Athletics przedstawiła Rosjanom szereg warunków, po spełnieniu których możliwe będzie dopiero przywrócenie praw członka międzynarodowej federacji. Jednym z nich było przygotowanie planu “zero tolerancji dla dopingu”, który musi zostać zaakceptowany przez światowe władze.

 

Były rekordzista świata w maratonie Wilson Kipsang był wśród 20 aresztowanych osób, które zamknęły się w barze i piły alkohol. W Kenii z powodu pandemii koronawirusa obowiązuje godzina policyjna i zakaz zgromadzeń.  Kipsang w 2013 roku w Berlinie osiągnął czas 2:03.23, co wówczas było rekordem świata. W dorobku ma także m.in. brązowy medal igrzysk olimpijskich Londyn 2012. Obecnie jest zawieszony za naruszenie przepisów antydopingowych. W styczniu poinformowano, że nie dopełnił obowiązku informowania o miejscu swojego pobytu, a także manipulował próbkami.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *