Cztery miesiące po pojawieniu się pierwszych przypadków w Chinach, liczba zarażonych koronawirusem na świecie przekroczyła milion. Dotychczas zmarło ponad 53 tys. ludzi. Według ekspertów, koszt pandemii może sięgnąć 5 proc. globalnego PKB. Eksperci Azjatyckiego Banku Rozwoju oszacowali, że globalny koszt pandemii może wynieść nawet 4,1 bln  dolarów. To prawie 5 proc. globalnego PKB. Jeśli okres opanowania pandemii uda się skrócić, szkody mogą być zmniejszone do 2 bln dolarów, czyli 2,3 proc. globalnego PKB, twierdzą eksperci banku w opublikowanym w piątek raporcie. Na gospodarki wschodzące Azji, w tym Chiny, przypadnie 22-36 proc. kosztów pandemii, twierdzi Azjatycki Bank Rozwoju.

Tylko w ciągu poprzedniej doby w samym Nowym Jorku z powodu koronawirusa zmarły 432 osoby (w ponad 8-milionowym mieście i liczącym 22,7 mln mieszkańców obszarze aglomeracyjnym). Pentagon potwierdził, że zapewni nawet 100 tys. worków na zwłoki do cywilnego użytku. Amerykańska Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA) wystąpiła o 100 tys. worków na zwłoki przez międzyagencyjną grupę, która skierowała ją do Departamentu Obrony. Nieoficjalnie wiadomo, że resort dysponuje 50 tys. worków, pozostałe planuje zakupić.  W związku z rozwojem pandemii koronawirusa w USA Korpus Inżynierów Armii USA szuka hoteli, akademików, centrów kongresowych i dużych otwartych przestrzeni, m.in. w Nowym Orleanie, Los Angeles i Chicago, aby zbudować aż 341 tymczasowych szpitali.   W ciągu tygodnia przekształcą oni nowojorskie centrum kongresowe Jacob Javits w 1000-osobowy szpital, a także obiekt USTA Billie Jean King National Tennis Center, gdzie rozgrywany jest turniej U.S. Open.

 

Za nami kolejny dzień wysokiej zmienności na nowojorskich giełdach. Tym razem obróciła się ona na korzyść byków – główne indeksy zakończyły czwartkowy handel ponad kreską. Po pierwszokwietniowych ostrych spadkach w czwartek na Wall Street gra toczyła się o wygenerowanie wiarygodnego odbicia. Zaczęło się słabo (od -0,5 proc. w pierwszych minutach handlu), potem było znacznie lepiej (S&P500 rósł w porywach o 2,5 proc.), następnie znów gorzej (włącznie z tekstem środowego zamknięcia), by zakończyć się całkiem nieźle. Dzień, który w normalnych czasach pod względem zmienności mógłby obdarzyć cały tydzień, S&P500 zwieńczył wzrostem o 2,28 proc. i na poziomie 2526,90 pkt. Dow Jones poszedł w górę o 2,24 proc., osiągając pułap 21 413,44 pkt. Nasdaq Composite urósł o 1,72 proc., wspinając się na wysokość 7 487,31 pkt. Wsparciem dla giełdowych indeksów był sektor naftowy.  Zaskakiwać może za to ponad 6-procentowa przecena  akcji Walgreens Boots Alliance. Jedna z największych w USA sieci aptek zaraportowała gwałtowny spadek sprzedaży w ostatnim tygodniu marca. W lutym deficyt handlowy USA zmniejszył się, bo import spadał dużo szybciej niż eksport krótko przed tym jak pandemia uderzyła w globalny handel. Deficyt handlowy USA spadł w lutym do 39,9 mld  dolarów. W styczniu sięgał 45,5 mld dolarów. Ekonomiści prognozowali, że w lutym deficyt będzie wynosił 40 mld dolarów.

 

Amerykańska ropa WTI podrożała wczoraj o niemal 17 proc. po tym, jak prezydent Donald Trump oznajmił, że producenci ropy znów zaczną współpracować w kwestii ograniczenia wydobycia. Dla amerykańskich nafciarzy (zwłaszcza tych „łupkowych”) wyższe ceny surowca to być albo nie być. Dlatego akcje Apache Corp. i Diamondback Energy podrożały po ok. 16 proc., a kurs Helmerich Payne wzrósł o 15 proc.  Cena ropy spadła jednak po gwałtownym wzroście w czwartek, wywołanym ogłoszeniem przez prezydenta Donalda Trumpa, że Arabia Saudyjska i Rosja obniżą wkrótce znacząco wydobycie surowca. W czwartek kurs ropy rósł momentami nawet o 35 proc. Ostatecznie WTI drożała na zamknięciu sesji na NYMEX o 25 proc. W miarę upływu czasu na rynku zaczęły nasilać się wątpliwości. Podkreślano, że Kreml zaprzeczył prowadzeniu rozmów z Saudyjczykami i uzgodnieniu cięcia wydobycia. Do tego Goldman Sachs ogłosił, że nawet jeśli dojdzie do redukcji podaży, to będzie „zbyt mała i zbyt późna”, bo popyt załamał się z powodu pandemii koronawirusa. Reakcją rynku był spadek notowań ropy nawet o 7,1 proc. Obecnie ropa WTI tanieje o 4,5 proc. do $24,19, a cena ropy Brent spada o 3,3 proc. do $28,94.

 

Tymczasem z realnej gospodarki nadeszły kolejne recesyjne wiadomości. W ostatnim tygodniu marca po zasiłek dla bezrobotnych zgłosiło się rekordowe 6,65 mln Amerykanów. Oznacza to, że przez dwa tygodnie w Stanach Zjednoczonych przybyło 10 milionów bezrobotnych. Taki skok bezrobocia notowano tylko w czasach Wielkiego Kryzysu.  Najważniejszą informacją piątkowej sesji była publikacja raportu z amerykańskiego rynku pracy autorstwa BLS. Po wyniku na poziomie 273 tysięcy nowych etatów w sektorze pozarolniczym (NFP) z lutego 2020 r. w raporcie marcowym ekonomiści spodziewali się pogorszenia sytuacji i wyniku na poziomie -100 tys. W marcu br. amerykańska gospodarka straciła natomiast aż 701 tysięcy miejsc pracy, co było dla rynków niezwykle negatywnym zaskoczeniem. Tak słabego odczytu nie było od czasu ostatniego kryzysu finansowego.

 

Prezydent Donald Trump zapowiedział, że 3M „zapłaci dużą cenę” za to, co robi z maskami ochronnymi, donosi Reuters. W czwartek prezydent ogłosił podpisanie nakazu produkcji przez 3M masek ochronnych na mocy ustawy o produkcji obronnej. Doradca Białego Domu ds. handlu Peter Navarro mówił wówczas, że administracja ma wątpliwości, czy wystarczająca ilość masek produkowanych przez 3M na świecie trafia do właściwych miejsc w USA. Później na Twitterze prezydent Trump napisał, że 3M zostało „mocno uderzone” i „zapłaci wysoką cenę”. 3M z siedzibą w St. Paul stanie Minnesota nie odpowiedział od razu na prośbę o komentarz. Marki firmy obejmują Scotch, Post-It i Nexcare, a także produkty medyczne dla profesjonalistów. Peter Navarro, doradca ds. Handlu w Białym Domu powiedział: „Mieliśmy pewne problemy z upewnieniem się, że cała produkcja realizowana przez 3M na całym świecie, a wystarczająca jej część wraca tutaj we właściwe miejsca”. Masek na twarz z filtrem N-95 firmy 3M i innych firm brakuje wśród pracowników służby zdrowia leczących pacjentów z koronawirusem.

 

W obliczu najgłębszego kryzysu gospodarczego po II wojnie światowej inwestorzy rzucili się na fizyczne złoto. W rezultacie złote sztabki i monety stały się albo w ogóle niedostępne, albo trzeba za nie zapłacić znacznie więcej, niżby to wynikało z notowań na rynku finansowym Podobnie jak jesienią 2008 r. okazało się, że istnieją dwa równoległe rynki złota. Jeden to rynek złota „papierowego” pod postacią kontraktów terminowych i różnego rodzaju certyfikatów inwestycyjnych. A drugi to rynek złota fizycznego, na którym inwestorzy kupują faktycznie istniejące sztabki i monety. W normalnych warunkach oba rynki się wzajemnie uzupełniają, oferując ekspozycję na złoto po zbliżonych cenach. Dane o „nowych bezrobotnych” zaniepokoiły inwestorów, którzy przypomnieli sobie o złocie jako „bezpiecznej przystani”.  Złoto drożało pomimo umocnienia dolara i wzrostów na rynkach akcji.

 

W piątkowy poranek obserwujemy nie najlepsze rozdanie w wykonaniu polskiego złotego. PLN traci do dolara, euro i franka szwajcarskiego. Polska waluta zyskuje jednak nieznacznie do funta brytyjskiego, niemniej warto zaznaczyć, że kurs GPBPLN znalazł się wczoraj na najwyższych poziomach od stycznia 2017 roku. Dziś za CHF trzeba płacić ponad 4,33 zł, euro kosztuje 4,57 zł, dolar 4,18 zł, a kurs GBPPLN kształtuje się n poziomie 5,2102 zł. Niestety ten tydzień polski złoty będzie musiał prawdopodobnie zaliczyć do niezbyt udanych.

 

Pandemia koronawirusa na świecie to nieustannie rosnąca liczba ofiar i osób zakażonych. Śmiertelność rośnie, a strach dotarł też do USA, gdzie sytuacja robi się dramatyczna. Filmy o zombie i epidemiach chyba zainspirowały Amerykanów – kupują broń i przygotowują się na najgorsze! W marcu zanotowano rekordową liczbę wniosków o sprawdzenie nabywcy broni, która jest uważana za wskaźnik jej sprzedaży. Federalne Biuro Śledcze (FBI) dokonało 2 mln 375 tys. sprawdzeń nabywców broni w marcu. To rekord dla pojedynczego miesiąca. W marcu ubiegłego roku było 1,3 mln sprawdzeń.  „Los Angeles Times” donosi, że sprzedaż broni w USA poszybowała w górę jak szalona. Między 23 lutego a 4 marca wzrosła w kraju o 68 proc. w stosunku do poprzednich 11 dni! Szacuje się, że to dopiero początek, a amerykańskie społeczeństwo zbroi się jak na wojnę. Jak pisze news.sky.com, ludzie są świadomi, że nadciąga kryzys i system może się zawalić, więc chcą być gotowi na moment, gdy wybuchnie chaos. W kolejkach po broń stoją także osoby, które nigdy jej nie posiadały i walczyły o jej delegalizację. Niektórzy jednorazowo kupują arsenał za tysiące dolarów!

 

Akcje Tesli drożały nawet o 14 proc. w handlu posesyjnym po tym jak amerykański producent elektrycznych aut ujawnił wielkość dostaw w pierwszym kwartale. Tesla dostarczyła w pierwszym kwartale 88,4 tys. aut na całym świecie. To 21 proc. mniej niż w ostatnim kwartale 2019 roku, ale o 10,3 tys. więcej niż oczekiwał rynek.  Elon Musk poinformował na Twitterze, że Tesla może rozdać szpitalom darmowe respiratory. Oferta dotyczy placówek na całym świecie. Miliarder stawia jednak jeden warunek, muszą trafić do użytku natychmiast.  Musk nie zgadza się na przekazanie urządzeń za darmo, po to by stały one potem w magazynie. Zainteresowane placówki, mają kontaktować się bezpośrednio z miliarderem lub z Teslą.  Co ważne, zarówno przesyłka, jak i samo urządzenie zostanie opłacone przez Muska.

 

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *