Po najsilniejszych od 33 lat spadkach na nowojorskie giełdy zawitało odreagowanie. Giełdowe byki zostały ośmielone spekulacjami o szykowanym „pakiecie fiskalnym”. Wysoka zmienność zapewne jednak pozostanie z nami przez dłuższy czas. Wtorkowej sesji nie można komentować w oderwaniu od wydarzeń z ostatnich dni. W poniedziałek Dow Jones zaliczył drugi najsilniejszy spadek w swej 124-letniej historii. W piątek mieliśmy najsilniejsze (+9 proc.) wzrosty od 2008 roku, które nastąpiły po czwartkowym krachu. Przy tak potężnych ruchach w górę i w dół wtorkowe wzrosty można by wręcz uznać za „umiarkowane”. Średnia przemysłowa Dow Jonesa poszła w górę o 5,19 proc., rosnąc do 21 237,31 punktów. W ujęciu nominalnym był to wzrost o tysiąc punktów po utracie trzech tysięcy dzień wcześniej. Indeks S&P500 po zwyżce o 6 proc. znalazł powyżej 2500 pkt. Nasdaq Composite zwyżkował o 6,23 proc., osiągając pułap 7 334,78 pkt. Dodajmy jeszcze, że od lutowego szczytu wszech czasów do poniedziałkowego zamknięcia amerykańskie indeksy pospadały po ok. 30 proc. w ledwie cztery tygodnie. Zapewne nie jest to koniec okresu podwyższonej zmienności na rynkach akcji. Bardzo możliwe, że to dopiero jej początek. Przypomnijmy, że jesienią 2008 roku po trwającym trzy miesiące pandemonium na Wall Street giełdowe indeksy ustanowiły dno bessy dopiero na początku marca 2009. A cała bessa trwała wtedy prawie 18 miesięcy i przyniosła spadek indeksu S&P500 o 58 proc.

 

Nikt już na Wall Street nie ma złudzeń co do tego, jak poważna jest sytuacja. Inwestorzy wiedzą, że „antywirusowe zamknięcie” gospodarki już teraz skutkuje ekonomiczną zapaścią w Chinach i Europie, która doprowadzi do głębokiej i globalnej recesji. Także w Stanach Zjednoczonych. A to oznacza istotny spadek zysków giełdowych spółek, który wymaga uwzględnienia w cenach akcji. Równolegle pojawiają się nadzieje, że zmasowana odpowiedź władz zapewni odbicie cen aktywów podobne do tego z roku 2009. Wtedy w grze były głównie banki centralne, ale też rządy luzujące politykę fiskalną. O ile „monetarna amunicja” w postaci zerowych stóp procentowych i QE nie została zbyt dobrze przyjęta, to wielu wciąż wiele sobie obiecuje po zwiększonych wydatkach państwa. Spekuluje się, że administracja prezydenta Truma uruchomi „pakiet stymulacyjny” opiewający na ponad bilion dolarów w postaci obniżek podatków finansowanych zwiększonym deficytem fiskalnym. Na plany zmasowanej emisji obligacji skarbowych (które zresztą w większości i tak skupi Rezerwa Federalna za świeżo wydrukowane pieniądze) , ceny Treasuries poszły mocno w dół. Rentowność 10-letnich obligacji rządu USA wzrosła aż o 36 pb., powracając powyżej 1 proc.  Rentowność porusza się w przeciwnym kierunku niż cena rynkowa obligacji.

 

Środowe notowania na giełdach w rejonie Azji i Pacyfiku, mimo znaczących wtorkowych wzrostów na Wall Street stoją pod znakiem ogromnej niepewności inwestorów. W wielu przypadkach, jak choćby w Sydney indeksy giełdowe spadają. Przeceniane są również kontrakty terminowe na indeksy amerykańskich giełd. Ponownie obawy o pandemię koronawirusa przebijają nadzieje, że szerokie wsparcie polityczne zapobiegnie skutkom kryzysu gospodarczego.

 

W dalszym ciągu trwała przecena surowców przemysłowych. Ropa Brent potaniała o 4 proc. proc. i niemal wyrównała dołek ze stycznia 2016. Amerykańska ropa WTI została przeceniona o blisko 7 proc. i także jest najtańsza od ponad 4 lat.  Od początku marca ropa brent potaniała o 42,6 proc., a od początku roku o 56,5 proc. W przypadku ropy WTI skala przecen wynosi odpowiednio 40,5 proc. i 56 proc. To wcale może nie być koniec przecen – zdaniem analityków Goldman Sachs, ceny ropy Brent i WTI w drugim kwartale spaść mogą nawet do ok. 20 dolarów za baryłkę. Ostatnie spadki ceny „czarnego złota” mają związek m.in. z wypowiedziami saudyjskiego ministra energii, który ogłosił zwiększenie w najbliższych miesiącach eksportu do ponad 10 milionów baryłek. Ruch ten możliwy będzie m.in. dzięki większemu wykorzystaniu gazu w kraju, co uwolni kolejną porcję ropy. To kolejny rozdział zapoczątkowanej w pierwszej dekadzie marca wojny cenowej między Arabią Saudyjską a Rosją. Rynek ropy już dyskontuje to, co stanie się po 1 kwietnia, kiedy wygasną wcześniej obowiązujące limity produkcji OPEC+. Fundamentalnym czynnikiem stojącym za spadkiem cen ropy jest też kondycja światowej gospodarki oraz słabnący popyt na surowiec ze względu na pandemię koronawirusa. Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetycznej, w 2020 r. globalne zapotrzebowanie na ropę spadnie o 480-730 tysięcy baryłek dziennie. Będzie to oznaczać pierwszy spadek światowego popytu na ropę od 2009 r., kiedy świat zmagał się ze skutkami kryzysu finansowego.  Potężny spadek cen ropy przełoży się na ceny na stacjach.

 

Po poniedziałkowej rzezi uspokoiła się sytuacja w sektorze metali szlachetnych – złoto podrożało o 1,7 proc. Sądny dzień przeżywali akcjonariusze Boeinga, którego akcje momentami taniały o przeszło 20 proc. po obniżce ratingu inwestycyjnego w agencji S&P (z A- do BBB). Ostatecznie skalę przeceny udało się ograniczyć do -4,4 proc. Przez ostatni miesiąc akcje Boeinga przeceniono o 65 proc., gdyż na wcześniejsze problemy z wadliwym modelem 737 MAX nałożył a się zapaść w branży lotniczej wywołana pandemią koronawirusa.

 

Po odnotowaniu przypadków chorób układu oddechowego we wszystkich 50 stanach, gdy łączna liczba zakażeń w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 6400, miliony Amerykanów zamknęło się w domu zamiast dojeżdżać do pracy lub szkoły. Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio powiedział, że zastanawia się, czy nakazać 8,5 milionom mieszkańcom miasta „schronienia się w domu”, ponieważ wielu innych urzędników stanowych i lokalnych nasiliło politykę „dystansowania społecznego”, zamykając szkoły, restauracje i teatry, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.  Około 6,7 miliona ludzi w rejonie zatoki San Francisco dostało nakaz, aby pozostać w domu do 7 kwietnia. Zamknięto restauracje, bary, siłownie i inne „zbędne” firmy, ale zezwolono na dostawy marihuany, ponieważ konopie indyjskie zostały uznane przez władze służby zdrowia za „niezbędny lek”. Kentucky i Illinois odnotowały pierwsze zgony koronawirusa, co zwiększyło ogólnokrajową liczbę ofiar śmiertelnych do poziomu 108. Władze podały również, że 22 osoby zostały zarażone w domu opieki na przedmieściach Chicago. W stanie Waszyngton, gdzie zmarły już 52 osoby, gubernator Jay Inslee podpisał ustawę zatwierdzającą 200 milionów dolarów na pomoc dla bezdomnych i na inne środki zwalczania wirusa. Gubernator Kalifornii przeznaczył 1 miliard dolarów, a gubernator Georgia zatwierdził 100 milionów dolarów.  Tymczasem zastępcom szeryfa w hrabstwie Los Angeles nakazano dokonywać mniej aresztowań, aby ograniczyć liczbę osób przebywających w więzieniu do minimum. Mike DeWine, gubernator stanu Ohio, zarządził odłożenie operacji planowych w celu zachowania przestrzeni w szpitalu. Wiceprezydent Mike Pence powiedział, że Biały Dom może skierować wojsko USA do utworzenia szpitali polowych w strefach ogarniętych wirusem, jeśli zażądają tego gubernatorzy stanu, lub zwerbować Korpus Inżynierów do zwiększenia zdolności istniejących już szpitali. Zgodnie z ankietą Reuters, około połowa wszystkich Amerykanów chce, aby rząd USA działał bardziej agresywnie, aby spowolnić epidemię koronawirusa, na przykład zakazać dużych publicznych zgromadzeń i zamknąć wszystkie loty zagraniczne. Prezydent Donald Trump oznajmił, że poczyniono postępy w stosunku do szybko rozprzestrzeniającego się patogenu i dodał, że gospodarka USA „wróci na właściwe tory”. Administracja Trumpa rozważa również plan wysyłania czeków dla poszczególnych Amerykanów w wysokości 1000 dolarów, aby pomóc im przetrwać kryzys, chociaż szczegóły propozycji pozostają niejasne. Sekretarz skarbu Steven Mnuchin powiedział, że najlepiej zarabiający nie zakwalifikują się do płatności, które mogą zostać wysłane w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

 

Rząd Wielkiej Brytanii poinformował, że ​​uruchomi specjalną linię gwarancyjną pożyczek o wartości 330 miliardów funtów. Przeznaczy dodatkowe 20 miliardów na ulgi podatkowe, dotacje i inne pomoce dla firm zagrożonych upadkiem z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Funt ulega silnej deprecjacji w tym miesiącu tracąc już 6 procent w stosunku do dolara. Para GBPUSD spadła do 1,20, niedaleko czteroletnich minimów.  Kanclerz Skarbu Rishi Sunak po raz kolejny zobowiązał się zrobić „wszystko, co trzeba”, aby pomóc detalistom, barom, lotniskom i innym firmom. Wiele z nich boryka się z negatywnymi skutkami epidemii, co zwiększa ryzyko wystąpienia fali bankructw. Epidemia w Wielkiej Brytanii zatacza coraz szersze kręgi, gdy liczba ofiar koronawirusa wzrosła o 16 do 71.  Wielka Brytania, krytykowana przez niektórych naukowców za zbyt wolne działanie, aby sprawnie zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, przyspieszyła swoją reakcję w poniedziałek, gdy rząd nakazał ludziom unikać pubów, klubów, restauracji, kin i teatrów. We wtorek ogłoszono odwołanie rutynowych operacji na trzy miesiące, aby skoncentrować służbę zdrowia na koronawirusie, a sądy w Anglii i Walii zajmujące się poważnymi przestępstwami nie rozpoczną procesów, które mogą trwać dłużej niż trzy dni.  Kanclerz Skarbu dodał, że wszystkie firmy zajmujące się handlem detalicznym, hotelarstwem i wypoczynkiem zostaną zwolnione z podatku od nieruchomości, a także zostanie wprowadzony nowy program gwarancji kredytowych, który będzie równowarty 15% brytyjskiej produkcji gospodarczej.  Tymczasem Bank Anglii (BoE) zapowiedział, że utworzy nowy fundusz wraz z ministerstwem finansów w celu zakupu długu komercyjnego na okres do jednego roku, emitowanego przez spółki o ratingu inwestycyjnym, wnoszące „istotny wkład” w gospodarkę Wielkiej Brytanii. Inwestorzy oczekują również kolejnej obniżki stóp procentowych przez BoE i rozszerzenia programu zakupu obligacji skarbowych o wartości 435 miliardów funtów.  Fundusz byłby finansowany przez tworzenie rezerw banku centralnego, podobnie jak program łagodzenia ilościowego. Zaniepokojeni brytyjscy eksperci budżetowi twierdzą, że skala potrzebnych pożyczek może przypominać ogromne i gwałtowne zadłużenie kraju podczas drugiej wojny światowej.

 

Notowania akcji japońskiego koncernu Fujifilm Holdings rosły w środę nawet o 15 proc. po tym, jak jeden z chińskich oficjeli stwierdził, że lek przeciw grypie Avigan wydaje się pomagać pacjentom z koronawirusem odzyskać zdrowie, donosi Reuters. Avigan, znany również jako Favipirawir, jest produkowany przez spółkę zależną Fujifilm Toyama Chemical. Został zatwierdzony do stosowania w Japonii w 2014 r.

 

Toyota ogłosiła zawieszenie produkcji w swoich polskich zakładach. Oznacza to, że koronawirus wstrzymał już wszystkie linie produkujące auta nad Wisłą. Toyota zawiesza produkcję w większości europejskich fabryk w związku z pandemią koronawirusa – w tym w Polsce. Decyzja ma związek z coraz szybszym rozprzestrzenianiem się pandemii w Europie.  Decyzja Toyota Motor Europe dotyczy to zarówno zakładów produkujących samochody, jak i silniki oraz przekładnie. Fabryki wstrzymają produkcję do odwołania. Decyzja dotyczy zakładów Toyoty w Wielkiej Brytanii, Czechach, Turcji, Polsce i we Francji.  Koncern zapewnia, że utrzyma ciągłość dostaw części zamiennych do samochodów. Nadal prowadzone będą również działania i projekty kluczowe dla płynnego wznowienia produkcji oraz dla przyszłych działań fabryk, jednak liczba uczestniczących w nich pracowników zostanie ograniczona do minimum.

 

Linie United Airlines Holding od kwietnia aż o 85 proc. ograniczają liczbę lotów na trasach międzynarodowych. To największa redukcja spośród czołowych amerykańskich przewoźników lotniczych, a powodem jest dramatyczny spadek popytu w wyniku wybuchu epidemii koronawirusa. Trzecia pod względem wielkości linia lotnicza w Stanach Zjednoczonych redukuje też o 42 proc. liczbę lotów na terenie USA i Kanady oraz sprawdza zmiany w lokalnych przepisach i ograniczeniach rządowych przed dalszą zmianą harmonogramu.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *